„Prawdziwy mężczyzna nigdy nie wymięka!” - usłyszałem przed paroma dniami w wywiadzie telewizyjnym. - Wymięka, wymięka - mógłbym złośliwie zareplikować...
Jeśli mówimy o czymś, że mięknie, to znaczy to, że to coś „staje się miękkie” (masło mięknie pod wpływem słońca). Człowiek - metaforycznie - też mięknie: pod wpływem jej opowiadania serce mu miękło, Jurek mięknie i podpisuje petycję, zawsze mięknie na widok wynędzniałego psa czy kota. Poprawne formy czasu przeszłego to miękłem albo mięknąłem, miękł albo mięknął, ale tylko miękła (nie: „mięknęła”) i miękliśmy (nie: „mięknęliśmy”).
Od postaci dokonanej zmięknąć należy tworzyć morfologiczną serię przylegającą do powyższej: zmiękło, zmiękł albo zmięknął, zmiękłem albo zmięknąłem, zmiękła (nie: „zmięknęła”), zmiękliśmy (nie: „zmięknęliśmy”).
Przy okazji - tak jak zawsze ostrzegam przed rażącymi, powstałymi pod wpływem opacznej analogii do form żeńskich wariantami „wziełem”, „zaczełem”, „zdjełem” (bo w rodzaju żeńskim: „wzieła”, „zaczeła”, „zdjeła”) - zamiast „wziołem”, „zaczołem, „zdjołem” (w piśmie, oczywiście, wzięła, zaczęła, zdjęła, wziąłem, zacząłem, zdjąłem) - zwracam uwagę na błędne brzmienia „mięknełem”, „zmięknełem” (poprawne: „mięknołem”, „zmięknołem” - w piśmie mięknąłem, zmięknąłem).
Jeszcze niedawno temu cały ten gramatyczny wywód związany z czasownikami mięknąć, zmięknąć mógłbym w tym momencie skończyć. Dziś tego nie zrobię, bo oto zawrotną karierę w polszczyźnie ostatnich lat - za sprawą młodych generacji - zrobiło słowo wymiękać używane w znaczeniach „przeżywać załamanie psychiczne”, „tchórzyć, bać się” (stąd i wymiękus, czyli „tchórz”), „poddawać się”, „rezygnować”. Zaglądam do „Slangu UG. Słownika slangu studentów Uniwersytetu Gdańskiego” pod red. prof. Macieja Widawskiego, który w roku 2010 recenzowałem, i pod hasłem wymiękać znajduję typowe przykłady: „Nie wymiękaj! Na pewno uda ci się w końcu to zaliczyć”, „Gostek wymiękł. Powiedział, że już dłużej nie da sobie rady”, „Ja już wymiękam, nie dam rady napisać ani jednego zdania więcej”, „No co ty! Z nami nie wypijesz? Wymiękasz?”.
Jak w wypadku większości pomysłów leksykalnych młodego pokolenia, także do wymiękania mam uczucia przyjazne. Chodzi tylko o to, by zarówno ludzie młodzi, jak i starsi byli świadomi jego slangowego, bardzo potocznego charakteru. Niestety, na fali postępującej potocyzacji zachowań komunikacyjnych wymiękanie coraz częściej wdziera się do tekstów oficjalnych, a w nich jest jeszcze stylistycznym zgrzytem. „Prawdziwy mężczyzna nigdy nie wymięka!” - usłyszałem przed paroma dniami w wywiadzie telewizyjnym. - Wymięka, wymięka - mógłbym złośliwie zareplikować, a jeśli rzeczywiście nie wymięka, to się nie powinien tym chwalić w oficjalnej wypowiedzi medialnej. Niech się nie poddaje, nie rezygnuje!