Skąd pomysł przełożenia dzieła Karla von Holteia z 1834 roku?
Halina Bohuta-Stąpel: Ja nie chciałam tłumaczyć tej komedii, ale regionalista Staszek Rogala nakłaniał mnie do tego przez kilka lat. Na tyle skutecznie, że jak zobaczyłam na scenie Lubuskiego Teatru Beatę Małecką, to powiedziałam: „Mam Rosaurę!”. I dla niej przetłumaczyłam tę sztukę, ulegając w końcu namowom Staszka. Dopisałam kilka piosenek, bo nie skorzystałam z wersji oryginalnej. Przełożyłam to na język sceniczny, a później okazało się, że także i filmowy. Grupa inicjatyw-
na – czyli Staszek, Cezary Szamreta i ja postanowiła – zrobić z tego film.
Bazowaliście na zabytkowym wydaniu sztuki?
Stanisław Rogala: Wskutek moich regionalnych zainteresowań nabyłem kiedyś oryginalne wydanie sztuki z 1901 r. A ponieważ Halinka zajmuje się poezją, uznałem, że można by to wydobyć na światło dzienne. Akcja „33 minut...” rozgrywa się w Zielonej Górze i musieliśmy znaleźć miejsce, które wtedy istniało. I pomysł był taki, żeby tę sztukę umieścić w Zajeździe Pocztowym, który nie tylko już wtedy istniał, ale też jego pomieszczenia idealnie się do tego nadawały. Nie trzeba było ich na potrzeby filmu przerabiać.
H. Bohuta-Stąpel: Ważna była też przychylność właściciela Zajazdu Pocztowego, który nam udostępnił to miejsce i jeszcze zasponsorował wydanie w 2014 roku scenariusza teatralnego, według którego został zrealizowany film. Aliści, wiadomo, że na planie filmowym bywa żywiołowo, ale wszystko bazuje na moim tłumaczeniu.
To prawda, że ta komedia jest grana w Niemczech?
S. Rogala: Tak! Karl von Holtei jest bardziej znany na świecie niż w Polsce. A bardzo dobrze jest znany w Niemczech, gdyż był śląskim poetą, a Śląsk był wtedy jedną z bardziej kulturalnych niemieckich dzielnic. Niemcy grywali jego sztuki przed wojną. W 1939 roku nakręcili nawet film. Po wojnie sztuka też była tam wystawiana: mamy na to dowody w postaci programów tamtejszych teatrów. Uznaliśmy więc, że należy tę sztukę w jakiś sposób „ożywić” w Zielonej Górze. Rzadko kto ma sztukę o swoim mieście. I o winie.
H. Bohuta-Stąpel: Kraków ma chociażby „Moralność pani Dulskiej”...
S. Rogala: Zrobiliśmy to siłami zielonogórskimi, stąd kabareciarze, aktorzy, statyści.
Czyli doczekaliśmy się polskiej ekranizacji „33 minut...”.
H. Bohuta-Stąpel: Na ukończeniu jest wersja dla niesłyszących, grupa osób przygotowała wersję z angielskimi napisami, by film można było zaprezentować w Cottbus.