Rynek usług porządkowych zabetonowało w Toruniu kilka firm. Jest problem

Czytaj dalej
Fot. Fot. Malgorzata Genca / Polska Press
Małgorzata Oberlan

Rynek usług porządkowych zabetonowało w Toruniu kilka firm. Jest problem

Małgorzata Oberlan

11 złotych „na rękę”, czyli minimalną stawkę godzinową na umowie-zleceniu - tyle płaci sprzątaczkom wiele firm, które zdominowały rynek w Toruniu. Niezależnie od tego, ile zapłacą im banki, galerie handlowe czy urzędy. Chętnych do takiej pracy coraz mniej, także ze Wschodu.

Irina, jako pracownica jednej z dużych firm sprzątających, codziennie pucowała lekarskie gabinety w nowym biurowcu w Toruniu. Według pracodawcy, miała wyrabiać się w czasie, który - owszem - wystarczyłby, ale trzem sprzątaczkom.

- Szczęśliwie, właściciele gabinetów pojęli, o co chodzi. Zrezygnowali z usług firmy i zatrudnili samą Irinę. Miała szczęście. Zmorą w tych firmach jest oszczędzanie na czasie pracy - mówi pani Anna, sprzątaczka.

„Do galerii handlowe”, „do banków”, „do sprzątania klatek schodowych” - ogłoszeń o pracy dla sprzątaczek w Toruniu jest mnóstwo. Dzwonimy i słyszymy to samo. Umowa-zlecenie, 11 zł netto za godzinę. To najniższa dopuszczalna stawka. W praktyce często okazuje się, że czas pracy jest fikcyjny. Szef zakłada, że sprzątanie biura zajmie 2 godziny dziennie i za tyle płaci. Tymczasem kobieta pracuje dwa razy dłużej, by był efekt.

- Zatrudnienie się bezpośrednio w firmie czy urzędzie, który się sprząta, to absolutna rzadkość. Bezpośrednie zlecenie można dostać prywatnie. Właściciele domów w Toruniu i za miastem płacą nawet 20 zł za godzinę - podkreśla pani Barbara, sprzątająca od ponad 15 lat.

Przy niskich i prawie identycznych stawkach nikogo nie dziwi, że największe kłopoty z czystością mają obiekty trudne. Te, w których jest zimno, praca jest ciężka, a zlecenie wykonywać trzeba np. nocą. Mężczyźni sprzątający to wciąż rzadkość. 99 proc. ciężkich prac wykonują wciąż kobiety, także te z orzeczoną niepełnosprawnością.

Sprzątaczki narzekają na niskie stawki w firmach sprzątających i rzadkie umowy o prace (bezpośrednie) w firmach czy instytucjach. Mówią, że cenią sobie prywatne zlecenia, np. od właścicieli domów. Pod warunkiem, że są długoterminowe i godnie płatne. A jak sytuacja wygląda z perspektywy zleceniodawców?

Pozostało jeszcze 49% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.