Rybnik Maksa Steckla [AKTYWNE ZDJĘCIE]
Moim zdaniem to Rybnik. Rybnik na starej fotografii słynnego Maksa Steckla. Jeśli się mylę, wymyślcie Państwo dla mnie karę. Bo pomylić się z Rybnikiem, to w moim przypadku duża kompromitacja.
Proponuję Państwu umowę: jeśli w opisie poniżej pomyliłem się paskudnie, jeśli nie jest to miasto, które wskazałem, nie są to fabryki, które przyszły mi na myśl, a nawet jeśli wytypowałem nieprawidłowo miejsce, z którego wykonano zdjęcie – wymyślcie mi sami jakąś karę. Dziś mamy piękną panoramę, którą wykonał Max Steckel – i tu błędu na pewno nie popełniam. To na pewno ten wielki Max Steckel. W moim przekonaniu na kliszy swojego Kruegenera, a może Goldmanna, pan Max-fotograf uwiecznił – uwaga, uwaga – Rybnik.
Jestem taki ostrożny, bo to przecież mój ukochany Rybnik, rodzinny Rybnik, Rybnik, który znam od zawsze i od strony najgłębszych zakamarków, miasto, które oglądam na starych zdjęciach i pocztówkach. Dlatego – jeśli się mylę, biada mi. Państwo albo potwierdzą moje przypuszczenia, albo zmiażdżą mnie i potraktują ogniem surowej krytyki. Nie widzę innego sposobu na sprawdzenie, co to za miasto.
Początkowo byłem przekonany, że to zdjęcie Steckel wykonał stojąc w okolicy dzisiejszej ulicy Brzezińskiej, może powiedzmy wprost – że stał tam, gdzie dziś najnowszą technologię (także w fotografii) oferuje Media Markt. Tak się przywiązałem do tej myśli, że już sobie zaprojektowałem dalsze odkrycia: że na bliższym planie mamy Rybnicką Fabrykę Maszyn. Wszak ta odlewnia żeliwa i fabryka maszyn powstała w 1899 roku, zatem pasowałoby, że stała już, gdy górowała nad miastem obecna Bazylika św. Antoniego (powstała w 1906 roku). To właśnie ta świątynia po prawej sprawia, że to musi być Rybnik. Albo nie... Bo przecież jeszcze w kilku miastach nieco podobne kościoły pobudowano?
No, ale Ryfama nie miała chyba tego charakterystycznego dla fabryk dachu… A zatem to może jest – eureka – zdjęcie od strony Paruszowca, a właściwie Zastawu. Może to nie Ryfama, ale Silesia? Może więc ten staw po prawej to słynna Kotewka? A te zabudowania na pierwszym planie to ulica Stawowa? A to by oznaczało, że zdjęcie wykonane jest właściwie tam, gdzie dzisiaj mieszkam. I stało się jeszcze bliższe memu sercu.
Zanim przejdziemy do szczegółów kilka zdań o Maksie Stecklu. To niemiecki fotograf urodzony w 1870 roku, jeden z najwybitniejszych ówczesnych przedstawicieli swej profesji. Najpierw robił portrety, następnie fotografował zwierzęta, jednak potem zakochał się w fotografii architektury i obiektów przemysłowych. I z tych prac znany jest najbardziej. Wydawał pocztówki o tematyce górnośląskiej. W 1928 roku wypuścił na rynek, uważany za jego najlepszy, album „Schwarze Diamanten” („Czarne Djamenty” - pisownia oryginalna). To 31 fotogramów obrazujących pracę górników. W 1930 przeniósł się do Zabrza, a po 1936 do Gliwic. Stworzył z tego zbiór ponad siedmiuset fotografii przemysłowych, którego zakup zaproponował Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Niestety, muzeum zrezygnowało z zakupu. Artysta umarł dopiero po wojnie. Większość jego fotografii zaginęła. Największy zbiór jego prac posiadają muzea w Gliwicach oraz Zabrzu.
Zapraszam do krótkiej wędrówki po fotografii Maksa Steckla.
Najedź kursorem i przeglądaj obraz