Rozmawiamy z prof. Zbigniewem Białasem, autorem powieści „Rutka”. Premiera zaplanowana jest na 19 maja. Książka ukaże się nakładem Wydawnictwa MG.
Powieść „Rutka” jest już w drukarni, jej oficjalną promocję zaplanowano za kilka tygodni, podczas majowych Targów Książki w Warszawie. Kiedy rozmawialiśmy o niej na łamach DZ dwa lata temu, był pan na początku tego literackiego wyzwania. Dużo zmieniło się po drodze ?
Pewne zmiany nastąpiły. Planowałem napisanie obszernej powieści, wyobrażałem sobie, że będzie to gruba książka o Będzinie w czasie II wojny światowej, ale... w trakcie pisania skurczyła się do powieści kameralnej. Nie dlatego jednak, że nie chciało mi się jej pisać. Zdałem sobie sprawę, że jeśli Rutka ma być, tak jak zaplanowałem, centralną postacią, to nie może zniknąć w tle tych wydarzeń, w których uczestniczyła.
O Rutce, 14-letniej Żydówce z Będzina, świat usłyszał 12 lat temu, kiedy jej przyjaciółka, dzisiaj prawie stuletnia pani Stanisława Sapińska, zgodziła się na opublikowanie prywatnych zapisków dziewczynki. To pani Stanisława pomogła ukryć pamiętnik i przechowała go przez ponad 60 lat. Potem napisaliśmy o nim na łamach DZ. Pamiętnik został opublikowany, historię poznał cały świat.
Dla mnie impulsem do napisania tej książki była informacja, którą przeczytałem, zresztą na łamach DZ, o planowanej rozbiórce domu, w którym mieszkała Rutka z rodziną. Oglądałem te ruiny i wtedy tak naprawdę poczułem, że chcę o tym świecie napisać.
12 LAT OD ODNALEZIENIA PAMIĘTNIKA RUTKI LASKIER. CO SIĘ WYDARZYŁO. LINK
Zapiski obejmują kilka miesięcy, zimę i wiosnę 1943 r. Ile z tego odnajdziemy w pana powieści? I do jakiego gatunku literatury możemy ją zaklasyfikować?
Na pewno nie jest to książka sentymentalna. Nie jest to też historia zagłady Żydów zagłębiowskich. Nie mam wystarczającej wiedzy, nie jestem historykiem, aby móc się czegoś takiego podjąć. To jest powieść historyczno-psychologiczno-obyczajowa. Rutka jest oczywiście główną bohaterką, a jej dziennik mi pomagał, jednak większość tego, co pisałem, jest fikcją literacką wyrastającą z wyobraźni pisarza. W całej książce, która liczy sobie około 150 stron, są bodajże dwa cytaty z autentycznych zapisków bohaterki. Czytelnik nie znajdzie więc tu powtórzenia dziennika. Dokonałem fikcyjnej, ale jak sądzę, w miarę realistycznej rekonstrukcji tego, co mogło się wydarzyć w tamtych czasach, w tamtym Będzinie. Korzystałem ze wspomnień pani Stanisławy Sapińskiej, informacji przekazanych mi przez Adama Szydłowskiego, który był redaktorem pierwszego wydania pamiętnika, ale odpowiedzialność za to, co stworzyłem, ponoszę tylko i wyłącznie ja. Za każde słowo.
[b]To, jak sam pan mówi, opowieść o zwyczajnym życiu w trudnych czasach. Takie miało być przesłanie książki. Nie opowieść o samym Holokauście, chociaż nie można się od tego odwrócić, kiedy bohaterką jest Żydówka w czasie II wojny światowej. Nie przypuszczał pan, że kiedy skończy pisać, temat Holokaustu powróci na dyplomatycznej niwie. Z jednej strony jest więc stanowcza walka polskiego rządu, aby nikt nie miał wątpliwości, że za zagładą Żydów stoją hitlerowcy, a w Polsce mieliśmy niemieckie obozy koncentracyjne. Z drugiej, obawy strony żydowskiej, co do pewnych - ich zdaniem zbyt restrykcyjnych - sformułowań w ustawie. Czy w tej sytuacji „Rutka” może stać się gałązką oliwną, czy będzie raczej kolejnym kijem włożonym w mrowisko?
W dalszej cześci:
- Książka a ostatnie kontrowersje wokół kwestii polsko-żydowskich
- Jak skonstruowana jest powieść
- Jakie teraz plany ma Zbigniew Białas
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień