Rusza finał Puchar Polski. Panowie, czekamy na powtórkę
W czwartek, 18 lutego zaczyna się w Dąbrowie Górniczej finał Pucharu Polski. Walczy osiem drużyn w tym obrońca trofeum Stelmet BC. Liczymy na powtórkę.
Puchar Polski przez lata zmieniał swoją formułę. Kiedyś walczyły w nim wszystkie zespoły ze szczebla centralnego w systemie mecz i rewanż. Potem, w czasach kiedy zespół zielonogórski powrócił do ekstraklasy po kilku rundach walczono w grupach systemem mecz i rewanż, a dwie najlepsze ekipy trafiały do final four. To nie był zły system, ale bardzo napinał kalendarz.
Z jednej strony dla wielu kibiców z zespołów z niższych klas przyjazd czołowych ekip kraju był wielką gratką, z kolei w rewanżu hale potentatów świeciły pustkami.
Od bodaj trzech sezonów zastosowano zupełnie nowe rozwiązanie, które pozbawiło puchar pewnego uroku i pozbawiło szans na rywalizację słabszych. Na miesiąc przed finałem do imprezy kwalifikuje się siedem pierwszych w tabeli ekip plus organizator. Losuje się układ spotkań ćwierćfinałowych i drabinkę turniejową. W tym roku brano pod uwagę zespoły sklasyfikowane na dzień 11 stycznia. Ten system jest bardzo dziwny, wielu go krytykuje, ale na razie szefostwo zarówno ligi zawodowej jak i PZKosz (tam rozgrywany jest osobny puchar) nie potrafi się dogadać i wypracować czegoś dobrego.
W tym roku miejscem finału będzie Dąbrowa Górnicza.
Obok MKS-u zagrają: Anwil Włocławek, Asseco Gdynia, Energa Czarni Słupsk, Polfarmex Kutno, Polski Cukier Toruń, Rosa Radom i zielonogórski Stelmet.
Nasz zespół jest obrońcą trofeum
Przypomnijmy, że w poprzedniej edycji wygrał finał w Gdyni pokonując w decydującym meczu Rosę Radom 77:71 zdobywając w tym znakomitym sezonie pierwsze trofeum w kolekcji. Potem nasz zespół dołożył złoto za mistrzostwo Polski. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu by zielonogórzanie obronili Puchar. Są w stanie tego dokonać. Nie da się ukryć, że zielonogórzanie są faworytem. Mają jednak kłopoty. Od meczu w Słupsku nie trenowali Szymon Szewczyk i Mateusz Ponitka, którzy zmagają się z urazami. Nie ma na zajęciach Kamila Zywerta i Marcela Ponitki, którzy odnieśli kontuzje w półfinałowym turnieju juniorów starszych. Mimo tego Stelmet jest w stanie powalczyć o trofeum.
Saso Filipovski: Puchar jest ceniony w każdym kraju. Z drugiej strony często zdarzają się w nim niespodzianki.
- W trzy dni trzeba rozegrać trzy trudne mecze, a kto przegra jedzie do domu. Daje on możliwość odnieść sukces zespołom, które mogą mieć akurat bardzo dobry dzień. Jedziemy do Dąbrowy Górniczej by dać z siebie wszystko. Chcemy grać zespołowo, pokazać swoją koszykówkę. Ciagle jesteśmy głodni wygrywania. Przygotowujemy się na trzy mecze. Terapeuci pracują, regenerujemy się, a asystenci rozpracowali rywali. Najważniejsze jest jednak to co my pokażemy. Koncentrujemy się więc na ataku i obronie. Nie nastawiamy się tylko na Asseco, znamy potencjalnych późniejszych rywali i ich zawodników - mówił trener Stelmetu.
- Oczywiście najważniejszy na dziś jest dla nas pojedynek z Asseco. Puchar Polski jest dla nas też istotny. Jesteśmy profesjonalistami, więc nie ma mowy b yśmy mając na przykład na uwadze pojedynek z Unicsem Kazań odpuścili turniej w Dąbrowie Górniczej . Tak więc jedziemy tam powalczyć i po sukces. Tyle trener Filipovski.
- W czwartek, 18 lutego o godz. 18.00 Rosa zagra z Polskim Cukrem, a o 20.30 MKS z Energą Czarnymi.
- W piątek, 19 lutego o 18.00 Stelmet BC zagra z Asseco, a o 20.30 Anwil z Polfarmeksem.
- W sobotę, 20 lutego odbędą się półfinały. Jeśli Stelmet pokona Asseco, zagra o 18.00 ze zwycięzcą pary Anwil - Polfarmex.
- Wcześniej bo o 15.30 zmierzą się wygrani w dwóch pozostałych parach ćwierćfinałowych.
- Wreszcie w niedzielę, 21 lutego o 20.00 odbędzie się finał transmitowany przez Polsat Sport News.