Rudzianka mistrzynią świata w.... wyciskaniu sztangi leżąc
Rudzianka została mistrzynią świata! I to nie w lekkoatletyce, czy pływaniu, ale w wyciskaniu sztangi leżąc. Uśmiechnięta 19-letnia Klaudia Nowak wróciła ze złotym medalem z Mistrzostwa Świata, które odbyły się w dniach 16-22 kwietnia w miejscowości Killeen w stanie Texas w USA. Zawodniczka trenująca na co dzień w klubie UKS Pover Kuźnik Chorzów po roku profesjonalnych treningów osiągnęła to, na co wielu pracuje latami.
- Pierwszy raz przyszłam na siłownie z tatą. Miałam wtedy 14 lat i bardzo mi się tam spodobało. Często wspólnie trenowaliśmy - wspomina Klaudia Nowak. - Kiedy miałam 18 lat, postanowiłam zapisać się do profesjonalnego klubu. W Rudzie Śląskiej nacisk kładzie się na dyscypliny olimpijskie. Można tu trenować lekkoatletykę, zapasy, czy gimnastykę. Nie ma tu klubu dla mnie. Wybrałam więc UKS Pover Kuźnik Chorzów. Pan Piotr zauważył, że chyba mam talent i zaczęliśmy razem pracować. To tutaj nauczyłam się właściwej techniki. Wcześniej trenowałam jedynie amatorsko - dodaje. Potem były Mistrzostwa Polski, rożne krajowe zawody. - Szło mi dobrze - ocenia skromnie. Sprawdzian przyszedł 12 lutego, kiedy w Warszawie zorganizowano eliminacje do Mistrzostw Świata, które wygrała. Otrzymała przepustkę do startu w mistrzostwach w USA.
- To były moje pierwsze tak ważne zawody - mówi Klaudia. Olbrzymi sukces osiągnęła po roku pracy z trenerem Piotrem Pawlikiem, prezesem klubu UKS Pover Kuźnik. Wynik jest po trosze zasługą trenera? - Gdyby Klaudia nie miała autentycznego talentu, nic by z tego nie wyszło. Na sukces składa się wiele czynników. Trzeba mieć predyspozycje, talent, ale przede wszystkim należy ciężko pracować. Ja dołożyłem tu tylko niewielką cegiełkę - mówi Piotr Pawlik. - Przez słomiany zapał zmarnowało się wiele talentów, ale tak nie będzie w tym przypadku. Ojciec Klaudii bardzo jej pomaga, dlatego są takie efekty - dodaje.
W chorzowskim klubie stawia się na młodzież. - Oprócz Klaudii, mamy tu wiele perełek, w tym trzykrotnego Mistrza Świata juniorów. Wiele siłowni skupia się jedynie na rzeźbieniu ciała. U nas jest inaczej. Pracujemy z młodymi ludźmi pod kątem sportowym. Sami organizujemy też Mistrzostwa Polski - wyjaśnia prezes klubu. Swego czasu trenowali tu zawodnicy z Zakopanego, Szczecina czy Warszawy.
Dofinansowanie tylko dla seniorów
Niestety, jest i ciemna strona startu w zawodach. Otóż, wszystkie koszty zawodniczka juniorka musi pokryć z własnej kieszeni. O tym, ze wyjazd do USA był kosztowny, nie trzeba nikogo przekonywać. Wyrobienie wizy (błyskawiczne i bezproblemowe w tym przypadku), opłacenie noclegów (160 dolarów za noc), czy badania antydopingowe - to tylko niektóre wydatki Klaudii. Bilet lotniczy ufundowało miasto Chorzów. Zawodniczka żałuje, że nie mogła liczyć na wsparcie swojego rodzinnego miasta, czyli Rudy Śląskiej.
- Związek dotuje wyłączne seniorów. Juniorzy muszą sami finansować starty w zawodach. Jeśli zdobędą medale, mogą liczyć na uściśnięcie dłoni prezesa. Tak nie powinno być. To młodych powinno się promować i im pomagać. Przez brak pieniędzy marnuje się tak wiele talentów - komentuje pan Piotr. - Zdarzyło się już tak, że przed mistrzostwami w RPA zawodnik nie miał pieniędzy na opłacenie biletów. Zrobiono zrzutkę w Internecie i mógł polecieć- dodaje trener.
Przybyła, zwyciężyła
Przed Mistrzostwami Świata Klaudia miała też zawody o Puchar Polski. - Startowałam tam w koszulce. Po nich musiałam się szybko przestawić na treningi bez koszulki. Szło opornie, ponieważ zbijałam wagę - mówi. Do USA poleciała sama. To był drugi po maturze egzamin dojrzałości. - Stresowałam się lotem. Bałam się, że zgubię się gdzieś na lotnisku w Paryżu, albo Houston, ale moi rodzice stresowali się jeszcze bardziej. Śledzili trasę samolotu w Internecie - śmieje się. Najgroźniejsza rywalka? - Najbardziej obawiałam się Szwedki. Wyciskała tyle, co ja, czyli 80 kg. To trudna konkurentka, ale zmęczyła nas podróż. W efekcie ona wycisnęła 80 kg i zajęła II miejsce, a ja 82,5 kg i zdobyłam złoto - komentuje Klaudia.
Start w USA to niewyobrażalny stres. - Kiedy wychodzi się na pomost i widzi się sztangę, świat na chwile zamiera w bezruchu. To duży stres, ale kiedy stałam już na podium, w tle słychać było hymn Polski, czułam się niesamowicie. Długo nie docierało do mnie, że wygrałam - mówi. W USA spędziła 3 dni. Nie było czasu na zwiedzanie. Dni wypełniły treningi.
W szkole nie było jej łatwo. Klaudia chodziła do klasy artystycznej, a to wiązało się z licznymi próbami, występami i wyjazdami, na które nie zawsze miała czas z uwagi na treningi. Początkowo nauczyciele nieprzychylnie patrzyli na nieobecności, ale kiedy zaczęła odnosić sportowe sukcesy, wszystko się zmieniło. - Podczas zawodów w USA moja klasa zgromadziła się w sali i oglądali występ. Czułam ich wsparcie, a kiedy wróciłam do Polski, czekali na mnie przed domem. Były balony, serpentyny i szampan. Nigdy tego nie zapomnę - wspomina. Podobnie przywitano ją w szkole.
Ten rok nie należy do najłatwiejszych. Poza startem w zawodach, Klaudia musiała także zdać egzaminy maturalne. - Przygotowywałam się do matury w przerwach pomiędzy treningami - mówi. Maturalny maraton już za nią. Zdawała język polski i angielski na poziomie rozszerzonym oraz matematykę. W październiku ma zamiar rozpocząć studia na Uniwersytecie Śląskim. Wybrała filologię rosyjską. - To druga droga rozwoju, którą chciałabym pójść. Wiadomo, że sportowa kariera nie trwa wiecznie. Trzeba mieć jakiś plan „B”- przyznaje Klaudia. - Wielu sportowców robi błąd będąc na fali sukcesów. Skupiają się tylko na sporcie i zapominają o przyszłości. Każdy ma swoje pięć minut, ale kiedy przydarzy się jakaś kontuzja, choroba, wtedy zaczyna się prawdziwa tragedia - przyznaje trener.
Klaudia dobrze się uczy i odnosi sukcesy w sporcie. W wolnych chwilach dużo czyta. Jej ulubioną serią są „Dary Anioła” Cassandry Clare. Przed zawodami relaksuje się oglądając seriale. -Trener mówi żeby nie wychodzić z domu, nie ruszać się - śmieje się Klaudia. - W domu „ładujemy akumulatory”. To pomaga. Nasz dawny trener śp. Czesław Białas powtarzał: Idźcie przed zawodami do kina - mówi Pawlik.
Jeszcze nie ucichły echa Mistrzostw Świata w USA, a Klaudia już szykuje się do kolejnych. - Tym razem wybieram się na Mistrzostwa Świata w Wyciskaniu Leżąc w Kownie na Litwie - mówi. Będzie startowała 26 maja w specjalistycznej koszulce. Dzięki niej może wycisnąć nawet 120 kg! – Mam nadzieję, że uda mi się pobić mój rekord, czyli 115 kg – zapowiada. Bez koszulki oficjalny rekord Klaudii to 87,5 kg, a nieoficjalny, uzyskany na siłowni, to 92,5. – Klaudia ma dopiero 19 lat, a w swojej kategorii mierzy się ze starszymi zawodniczkami i wygrywa – zauważa prezydent Dziedzic. – Jestem więc pewna, że sięgnie jeszcze po wiele tytułów, a jej kariera będzie się pięknie rozwijać. Wszyscy rudzianie będą mocno trzymać kciuki za jej kolejne sukcesy – podkreśla.