Rudniki. Nie chcą kurnika w pobliżu pałacu Paca
Mieszkańcy obawiają się smrodu oraz zanieczyszczenia powietrza i wód. Stanowczo więc nie zgadzają się na rozbudowę fermy drobiu.
Ma ona powstać w podraczkowskich Rudnikach. Od blisko roku Tomasz Szydłowski hoduje drób w znajdującej się tutaj przebudowanej chlewni. Niedawno wystąpił o pozwolenia na budowę nowych obiektów. Mogłoby w nich zmieścić się do 400 sztuk drobiu.
Gdy tylko o tych planach dowiedzieli się mieszkańcy, zaczęli protestować. Przypominają, co działo się, gdy w tym samym miejscu znajdowała się chlewnia.
- Potworny smród roznosił się po całej okolicy - mówią.
Protestuje m.in. Ryszard Drobiszewski, który w pobliżu prowadzi dom weselny. Obawia się, że straci wszystkich klientów. Bo kto będzie chciał organizować przyjęcie weselne w oparach smrodu? A dom od kurnika dzieli raptem 300 m.
Mieszkańcy zwrócili się do wójta gminy Andrzeja Szymulewskiego, by zorganizował spotkanie z inwestorem. Wójt na propozycję mieszkańców przystał.
Ludzie podzielili się swoimi obawami. Przypomnieli też, że całkiem niedaleko znajdują się ruiny pałacu Paca, który w najbliższych latach ma być odbudowywany. Nowy właściciel chce urządzić tu m.in. ekskluzywny hotel.
- Ciekawe, czy dotarła do niego informacja o pomyśle rozbudowy kurnika? - dopytywali ludzie.
Tomasz Szydłowski przekonywał jednak, że uciążliwości dla sąsiadów nie będzie.
- Kurnik to nie chlewnia, tu nie ma takiego smrodu - mówił.
Przypomniał też, że kupił byłą chlewnię z zamiarem jej rozbudowy. Teren, na którym obiekt się znajduje określany jest jako „rolniczy rozwojowy”. - Dużo już tu zainwestowałem - dodał.
Mieszkańców jednak nie przekonał. Teraz sprawę analizuje wójt Szymulewski. Zapowiada, że decyzję podejmie w ciągu najbliższego tygodnia.