Wirus zika terroryzuje Amerykę Płd. i pojawia się w innych częściach świata. Jak się bronić? Kobiety w ciąży powinny odłożyć wyjazd w tropiki. Ci, którzy pojadą, muszą się zaopatrzyć w silne repelenty.
Świat coraz bardziej boi się rozprzestrzeniającego się w błyskawicznym tempie wirusa zika. Ten wirus, który powoduje małogłowie u noworodków i – co naukowcy właśnie ogłosili – zespół Guillaina-Barrégo (ciężkie schorzenie, które uszkadza układ nerwowy), pojawił się już w trzydziestu krajach. Sytuacja kryzysowa panuje w Ameryce Południowej, głównie w Brazylii, w której zachorowało aż 1,5_mln osób, a w zeszłym roku urodziły się aż 4 tys. dzieci z małogłowiem. Czy Polska jest zagrożona? Jak mogą się bronić przed zarazą rodacy wyjeżdżający do Ameryki Południowej?
Epidemia nam nie grozi
– Epidemia nam nie grozi, bo u nas na szczęście komar egipski [Aedes aegypti, który przenosi wirusa – red.] nie występuje. Ale też trzeba powiedzieć, że informacje, które docierają ze świata, pokazują, że ten wirus ma dużo większe możliwości rozprzestrzeniania się i jest groźniejszy, niż na początku sądzono. I na pewno mogą się w Polsce zdarzyć zawleczenia, czyli przypadki, że ktoś wróci do Polski po pobycie w Ameryce Południowej i tu się rozchoruje – powiedział w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) Jan Bondar. Naukowcy wykazali, że wirus może być najprawdopodobniej przenoszony w nasieniu (drogą płciową) oraz przez krew.
W Europie nie ma skupisk komara egipskiego
Najbardziej zagrożone wciąż są jednak osoby, które planują podróż do regionów tropikalnych, głównie na kontynent południowoamerykański. – W grupie wysokiego ryzyka są głównie kobiety w ciąży, zwłaszcza w pierwszym trymestrze, oraz kobiety, które w najbliższym czasie planują zajść w ciążę. Wcześniej pojawiły się również newsy, że wirus może powodować porażenia u małych dzieci. Jeśli nie ma takiej konieczności, to lepiej by było, żeby te dwie zagrożone grupy zrezygnowały z takiego wyjazdu – mówił rzecznik GIS.
Ci jednak, którzy nie chcą lub nie mogą zrezygnować z podróży, powinni powziąć specjalne środki ostrożności. Jak podkreśla bowiem Państwowy Zakład Higieny, na razie najlepszą ochroną przed wirusem jest zapobieganie ukąszeniom przez komary. Na zikę nie ma bowiem jeszcze szczepionki lub żadnej opracowanej metody leczenia.
Komar egipski (inaczej tygrysi) różni się od polskiego, „swojskiego” komara. – Jest czarno-biały, kropkowany, ma lekko brązowy odwłok, który robi się czerwony, kiedy owad zasysa krew – opisywał Aedes aegypti dr hab. Piotr Bębas z Zakładu Fizjologii Zwierząt na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Komary lubią wysokie temperatury i wysoką wilgotność, a także bliskość wód, szczególnie słodkich. Ten rodzaj komara jest także aktywny również w dzień, rano, a nie tylko wieczorem. Jak wynika z informacji podanych przez Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), w Europie nie ma skupisk komara egipskiego. Wyjątkiem są wybrzeża Morza Czarnego w Rosji i Gruzji. W latach 70. inny komar z rodziny Aedes, A. albopictus. występował nad Morzem Śródziemnym, jednak od pięciu lat ten obszar jest czysty.
Światowa Organizacja Zdrowia w lutym ogłosiła, że wirus zika jest zagrożeniem globalnym
Jak bronić się przed komarami w kraju tropikalnym?
– Najlepiej iść na miejscu do sklepów z militariami i kupić środek DEET. To najsilniejszy preparat na komary – poradził dr hab. Piotr Bębas. Wtórował mu Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. – Każda osoba, która się wybiera w tropiki (szczególnie jeśli nie zamierza siedzieć w hotelu, tylko podróżować po tym kraju) powinna stosować bardzo silne repelenty, środki odstraszające komary. Ważny jest też właściwy, zasłaniający ciało ubiór – mówił Bondar.
Rzecznik prasowy GIS zaznaczył jednak, że – mimo iż o wirusie zika jest ostatnio bardzo głośno – komar egipski roznosi też inne poważne choroby: dengę, żółtą gorączkę, wirusa chikungunya i Zachodniego Nilu. Mimo więc, że na wirusa zika nie ma żadnych szczepionek, należy zabezpieczyć się przed innym rodzajem chorób roznoszonych przez komary. – Ze względów np. na malarię [przenoszoną przez komary z rodzaju Anopheles – red.], która jest dużo powszechniej występującą chorobą, osoby planujące wyjazd powinny sześć tygodni przed podróżą zgłosić się do lekarza medycy tropikalnej. On pouczy, jak należy postępować i ewentualnie, po ocenieniu planu tej podróży, zastosuje chemioprofilaktykę przeciwmalaryczną. To jest proceder, który cały czas występuje, niezależnie od wirusa zika – mówił Bondar.
Przypadki wirusa roznoszonego przez komary egipskie odkryto już w 30 krajach
Najważniejsze informacje na temat wirusa zika podał na swojej stronie internetowej Państwowy Zakład Higieny. Wirus rozwija się w organizmie człowieka od trzech do dwunastu dni od ukąszenia komara Aedes aegypti lub pochodzącego z tej samej rodziny Aedes albopictus. Najczęstsze objawy to: gorączka, wysypka grudkowa, bóle stawów i mięśni, bóle głowy i zapalenia spojówek. Objawy te trwają od dwóch do siedmiu dni, ale aż 60–80 proc. zakażeń jest bezobjawowych.
PZH podał, że wirusa zika można wykryć we krwi do siedmiu dni od zarażenia. Po tym czasie, nawet w pierwszym dniu pojawienia się objawów, zakażenie może nie zostać potwierdzone w badaniu. Zika dłużej utrzymuje się jednak w moczu oraz nasieniu. Badanie metodą biologii molekularnej może więc potwierdzić występowanie wirusa w tych płynach nawet do trzech tygodni. Obecnie w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego. Państwowym Zakładzie Higieny trwają prace nad wprowadzeniem specjalistycznego testu RT--PCR ukierunkowanego na wykrywanie zakażeń wirusem zika. Chętni na badanie powinni zgłosić się do PZH.
– Każda osoba, która wraca z tropików i ma jakiekolwiek objawy, powinna się zgłosić do lekarza chorób zakaźnych. Lekarz, po ocenieniu objawów klinicznych i miejsca, z którego dana osoba wróciła, podejmie odpowiednią diagnostykę – mówił Jan Bondar i dodał: – Na pewno jest wielokrotnie wyższa szansa przywiezienia malarii niż wirusa zika. Rzecznik polecił też czytanie zaleceń GIS na stronie internetowej.
Autor: Aleksandra Gersz