Rozmowa tygodnia. Trzy miejsca na tężnię
Jak działają tężnie? Rozmawiamy z ich znawcą Jerzym Ziółkowskim.
Wie pan sporo na temat tężni. Czy pana zdaniem przydałaby się ona w Zielonej Górze?
Oczywiście, że tak. Należy jednak zacząć od tego, czym ta tężnia jest naprawdę. Jeśli ktoś był na przykład w Ciechocinku, to na pewno je widział. Ale może nie do końca wie, jak działa. W Ciechocinku, skąd pochodzę, zrobione są odwierty, z których wydobywa się solankę.
Potem rurami jest ona transportowana na sam szczyt tężni. Ta woda, bogata w sól i inne minerały, spada po tarninie, czyli po takim kolczastym krzewie, który powoduje, że związki zawarte w solance zostają uwolnione do powietrza. Potrzebne jest to tego procesu również odpowiednie nasłonecznienie i przewiew. Jakoś przecież ta solanka musi parować. Usytuowanie jest równie ważna, tężnia musi znajdować się prostopadle do kierunku wiatru. Pewnie wielu z gości Ciechocinka widziało, jak kuracjusze maszerują raz po jednej i raz po drugiej stronie tych konstrukcji. To właśnie spowodowane jest zmianą kierunku wiatru.
A czy te tężnie rzeczywiście pomagają pacjentom?
W około tężni unosi się wiele związków, które korzystnie wpływają na pracę naszego organizmu. Krążą tam między innymi chlorki sodu, jony wapnia, magnez, węglowodany i siarczany. W ten sposób tworzy się jodowo - ozonowa inhalacja. To pomaga na schorzenia górnych i dolnych dróg oddechowych i na zaburzenia pracy tarczycy.
Gdzie, w takim razie pana zdaniem powinna powstać tężnia?
Myślałem nad tym. Wybrałem się nawet na spacer, żeby zobaczyć, które miejsce będzie najlepsze. Wytypowałem trzy. Pierwsze to park Tysiąclecia. Jest tam wystarczająco dużo miejsca na tężnie dwuelementową. Każdy z jej boków mógłby mieć po 30 metrów. Drugim miejscem, które wydało mi się odpowiednie, jest teren przed amfiteatrem. Tam spokojnie mogłaby stanąć tężnia 60, a może nawet 80-metrowa. Trzecie miejsce to Wagmostaw. Tam również można postawić tężnię 60-metrową. Poza tym trzeba pamiętać o całym zapleczu związanym z takim miejscem. Muszą być ławki, ubikacje, duży parking.
A jak można pozyskać solankę?
To może być problem, ale oczywiście można go rozwiązać. Są na to dwa sposoby. Po pierwsze, można przywieźć solankę w cysternie z Inowrocławia lub Ciechocinka. Wtedy tężnia wymagałaby obiegu zamkniętego, żeby nie uciekły związki w wodzie. Drugi sposób to rozpuszczenie soli w wodzie na miejscu. Ale traci się wtedywiele dobroczynnych składników, które znikają w procesie powstawania soli.