Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. Ruch „Światło-Życie” popularnie nazywany oazami, stworzony i kierowany do 1981 r. przez ks. Franciszka Blachnickiego był fenomenem na skalę państw bloku sowieckiego.
Intensywny rozwój ruchu oazowego w drugiej połowie lat 70. XX w. poważnie zagroził monopolowi komunistycznego państwa na wychowywanie i kształtowanie postaw młodych Polek i Polaków.
„Bafio-machia”
Wzrost aktywności Ruchu „Światło-Życie” widoczny był w całej Polsce, jednak województwo nowosądeckie, szczególnie w okresie letnich turnusów rekolekcyjnych przeżywało prawdziwe oblężenie młodzieży oazowej. Władze poszukiwały różnych rozwiązań, aby zniszczyć dzieło rekolekcyjne oaz. Stosowano przepisy zarządzenia Ministerstwa Oświaty i Wychowania z grudnia 1975 r. „w sprawie organizacji i koordynacji wypoczynku dzieci i młodzieży”, w oparciu o które konsekwentnie, wbrew istocie rekolekcji, traktowano je jak zwykłe kolonie letnie. Nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. W lecie 1976 r., według władz województwo odwiedziło ponad 3 tys. oazowiczów, najwięcej w Brzegach koło Bukowiny Tatrzańskiej.
Władze centralne nie zdecydowały się na zastosowanie jednolitych szykan administracyjnych wobec oaz w całym kraju, ograniczając się do stosowania represji tylko w nowosądeckim. 30 czerwca 1977 r. wojewoda nowosądecki Lech Bafia wydał zarządzenie nr 58 „w sprawie kontroli i likwidacji nielegalnych obozów i kolonii na terenie województwa nowosądeckiego”.
Choć w powszechnej świadomości uczestników rekolekcji represje kojarzono z Bafią, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w ukłutym przez nich określeniu „bafio-machia”, za działaniami tymi stały jeszcze inne osoby z kręgów nowosądeckich władz: Henryk Kostecki (I sekretarz KW PZPR), ppłk Józef Schiller (I zastępca komendanta wojewódzkiego MO ds. SB), mjr Stanisław Polak (naczelnik Wydziału IV SB), Bolesław Leśniak (dyrektor Wydziału ds. Wyznań) oraz Stanisław Gawlik i Józef Niemiec (kolejni dyrektorzy Wydziału Spraw Wewnętrznych). Nadzorowali oni i koordynowali pracę terenowych organów, które bezpośrednio odpowiadały za szykanowanie uczestników oa z i mieszkańców, wynajmujących nieruchomości na kwatery.
Apogeum represji wobec oazowiczów i właścicieli kwater przypadło na lato 1977 r. Gminni urzędnicy w towarzystwie milicjantów nachodzili opiekunów i młodzież oraz właścicieli lokali. Wręczali decyzje o rozwiązaniu „kolonii” i wzywali do natychmiastowego wyjazdu, a na właścicieli nakładali grzywny. W sumie w „karnawale” 1977 r., jak określano czas szykan, gospodarzy ukarano łączną kwotą ponad 61 tys. zł.
Równocześnie te skoordynowane akcje zostały wsparte, zainspirowanymi przez SB artykułami w lokalnej prasie. W jednym z nich autor „zatroskany” o los dzieci i młodzieży przebywających na „dzikich koloniach”, zarzucał organizatorom brak opieki nad nimi oraz wskazywał „prymitywne wręcz warunki bytowania”. W ten sposób tłumaczył decyzje władz, które rozwiązywały takie „kolonie”, między innymi w Obidzy, Przysietnicy i Trybszu. Apelował też do mieszkańców, aby nie wynajmowali kwater na potrzeby takich „nielegalnych” obozów, a oazowiczów obarczał trudnościami w zaopatrzeniu sklepów w artykuły spożywcze.
Esbeckie intrygi
Bezpieka od początku istnienia Ruchu prowadziła wobec ks. Blachnickiego i oazowiczów działania operacyjne. W 1970 r. SB z Nowego Targu założyła sprawę obiektową krypt. „Oaza”, w ramach której miała realizować przedsięwzięcia wymierzone w twórcę oaz. Po reformie administracyjnej z 1975 r., sprawę przejął Wydział IV SB KW MO w Nowym Sączu i realizował ją aż do września 1989 r.
Skutecznym narzędziem, które miało zniechęcić do rekolekcji księży posługujących w parafiach oraz mieszkańców wiosek były tajne akcje dezintegracyjne. Sądecka SB za szczególny cel wzięła sobie miejscowość Brzegi, gdzie przy kościele rektoralnym, od czerwca 1975 r. na mocy umowy zawartej z metropolitą krakowskim kard. Karolem Wojtyłą, Krajowe Duszpasterstwo Służby Liturgicznej miało realizować posoborową odnowę liturgiczną. W akcjach, które miały podważyć pracę moderatora werbisty ks. Huberta Lupy, a przy okazji zrażać mieszkańców tej spiskiej wsi do oaz, bezpieka wykorzystała TW ps. „Wesołowski”. Na jednym ze spotkań zaproponował napisanie przez Brzegowian petycji do kard. Wojtyły, koniecznie językiem góralskim, w której miało zostać podniesionych szereg zarzutów wobec ks. Lupy (m.in. zmian w wystroju kościoła bez z zgody wiernych) i postulat usunięcia oazowiczów z Brzegów. Innym razem otrzymał polecenie rozpowiadania, że „oazy odchodzą od katolicyzmu, skupiają ludzi podejrzanych o »herezje«”.
„W jedności drzemie siła”
Jedna z uczestniczek rekolekcji, która doświadczyła represji ze strony władz, napisała w 1977 r. do wojewody Bafii list. Prosiła w nim o zmianę w podejściu do oazowiczów: „Na oazie tej wspólnie modlimy się o ludzi rządzących naszym krajem, o zdrowie dla nich, dla Ciebie Panie Wojewodo również, o to aby w naszym kraju panowała zgoda i wzajemna miłość. […] Przychodzą władze do naszych przełożonych, żądając likwidacji oaz. My nic nie robimy na rekolekcjach niezgodnego z dobrem dla państwa naszego. Przeciwnie, wyrzekamy się picia alkoholu, palenia papierosów i myślę, że takie oazy rekolekcyjne są lepsze aniżeli próbki młodzieżowe, włóczące się po miastach, wsiach, które zalewają się alkoholem […] a chyba nie oto chodzi Państwu, aby jej młodzież była doszczętnie zdemoralizowana. Dlatego też z wielką serdeczną prośbą zwracam się do Ciebie Szanowny Wojewodo, abyś spojrzał na nas z innej strony niż dotychczas”.
Inny szykanowany, ks. Józef Rącz z parafii w Radzyniu Podlaskim, w liście do Edwarda Gierka, w imieniu swoim i młodzieży oazowej prosił o sprawiedliwość. Wspominał o represjach władz z Ochotnicy Dolnej, skierowanych wobec oazowiczów i mieszkańców wioski w związku z brakiem zameldowania, na które i tak sołtys Tylmanowej nie wyraził zgody. Pytał: „Czy my, jako wierzący nie jesteśmy obywatelami PRL?” i zwracał uwagę, że przez urzędników traktowani byli „po hitlerowsku”. Ujął się także za ukaranymi gospodarzami. „Górale zamiast zbierać płody, muszą z naszego powodu włóczyć się urzędach i znosić przykrości”. Dlatego zebrali pieniądze i przesłali, aby pokryć koszty kolegiów nałożonych na mieszkańców.
Mieszkańcy Tylmanowej w 1977 r. także wysłali list do Gierka. Skarżyli się, że są „szykanowani, prześladowani, straszeni, karani niesprawiedliwie za wynajęcie pokoi we własnym domu”. Urzędnicy nękali ich przeszkadzając „w pracy na roli dla dobra narodu, który głoduje i nie ma co jeść”. A młodzież nie tylko się modliła, ale także pomagała im w pracach polnych.
Koszty poszkodowanym zwróciła kuria metropolitarna w Krakowie oraz centrala Ruchu „Światło-Życie”. Gdy w kolejnym roku władze ponowiły nękanie właścicieli kwater w Ochotnicy Górnej, akcja pomocy nabrała dużego rozmachu i była przykładem solidarności z poszkodowanymi.
Młodzi ludzie wysłali do Urzędu Gminy kilkadziesiąt przekazów pocztowych po 10 zł na rzecz ukaranych. Na drukach przelewów znalazły się dopiski: „Muru głową nie przebijesz”, „Nic w ten sposób nie zdziałacie”, „My i tak zwyciężymy”, „Miłość zwycięży” i „W jedności drzemie siła”.
Rekolekcje oazowe przetrwały ten trudny czas, między innymi dzięki wsparciu kard. Karola Wojtyły, który nie tylko odwiedzał oazowiczów, ale niejednokrotnie występował oficjalnie w obronie tej formy duszpasterstwa. Nie zapomniał także o poszkodowanych przez władze gospodarzach, których za wynajem kwater spotkały szykany.
W komunikacie ogłoszonym 24 lipca 1977 r. w parafiach archidiecezji, kardynał pisał: „Oczekujemy więc, że nasza młodzież traktowana będzie sprawiedliwie, na zasadach równości ze wszystkimi obywatelami naszej ojczyzny, i że nie będzie się stosowało praw wyjątkowych w stosunku do właścicieli domów przyjmujących do siebie młodzież katolicką”.
Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.