Rośnie popyt na lokale z wysokiej, a nawet najwyższej półki
Rynek nieruchomości luksusowych szybko rośnie. Warszawa jest liderem, na drugim miejscu znajduje się Trójmiasto. Polacy mieszkający za granicą wybierają często to miejsce na powrót do ojczyzny.
Analitycy radzą unikania nadmiernego zadłużenia, które pod wpływem wzrostu stóp procentowych może zagrozić stabilności domowego budżetu. Kupując nieruchomość należy wcześniej zgromadzić jak najwięcej środków własnych. Coraz głośniej rozlegają się bowiem głosy, ostrzegające przed możliwością podniesienia stóp procentowych. Z punktu widzenia rynku mieszkaniowego wzrost kosztu kredytów hipotecznych nie jest czymś nowym.
W ograniczonym stopniu z sytuacją taką mamy do czynienia już od prawie roku, a mimo to na rynku mieszkaniowym wciąż mamy ożywienie. Wszystko dlatego, że głównym motorem napędowym rosnącej sprzedaży są dziś inwestorzy gotówkowi. To oni, poszukując w miarę bezpiecznej i intratnej alternatywy dla swoich pieniędzy, kupują mieszkania z myślą o ich późniejszym wynajęciu. I to właśnie w tym miejscu czai się spore zagrożenie.
Jeśli bowiem zaczną rosnąć stopy procentowe, wzrastać zacznie też oprocentowanie lokat w bankach. Póki co, zakładając roczną lokatę otrzymuje się 2-3 razy mniejszy zysk, niż z wynajmu mieszkań w dużych miastach. Wystarczy jednak kilka podwyżek stóp procentowych, aby pracochłonny wynajem przestał tracić swój blask i powab na rzecz bezobsługowych lokat. W połączeniu z drożejącymi kredytami może to oznaczać koniec czasów, gdy z kwartału na kwartał deweloperzy poprawiają kolejne wyniki liczby sprzedanych mieszkań.
47 mln zł - tyle może kosztować posiadaczy kredytów hipotecznych jedna tylko podwyżka stóp procentowych - wynika z szacunków Lion’s Bank. To ważne, bo pojawiają się już prognozy, zgodnie z którymi kredyty zaczną drożeć po 2017 roku lub nawet w jego trakcie.
Warto o tym pamiętać, bo oznacza to, że eldorado na rynku mieszkaniowym nie będzie trwało wiecznie.