Ropopochodna plama płynęła Wisłą w stronę Gdańska
Wyjątkową akcję przeprowadzili wspólnie w poniedziałek strażacy z Chełmna, Świecia i z Grudziądza. Walczyli z olejem na wodzie.
Strażacy zostali powiadomieni o tym, że na Wiśle widać plamę oleju - na dość długim odcinku.
- Plama rozciągała się na około trzech kilometrach, po lewej stronie rzeki - mówią strażacy. - Zaczynała się pięćdziesiąt metrów przed mostem i płynęła powoli w górę rzeki, wraz z nurtem w stronę Gdańska.
Na miejscu działało pięć zastępów strażackich z jednostek z Chełmna, Świecia i z Grudziądza.
Co było przyczyną pojawienia się ropopochodnej substancji nie ustalono.
- Nie wiemy, czy ktoś coś wylał do rzeki, czy powstała ona na skutek jakiejś awarii - dodają strażacy. - Zneutralizowaliśmy plamę sorbentem rozstawiając ruchomą zaporę sorpcyjną, która ograniczyła przepływ plamy w górę rzeki. Wielokolorowy film z powierzchni wody udało się usunąć dzięki użyciu aż sześciuset kilogramów sorbentu.
Ratownicy zaznaczają od razu, że to bardzo duże ilości. I porównują: - Do zneutralizowania plamy oleju, która powstaje po wycieku płynów podczas wypadku samochodowego, zużywamy dziesięć - dwadzieścia kilogramów tego środka - mówią.
Akcja na rzece trwała cztery godziny.