Roman Karkosik nie dostanie działek po Elanie. Prezes ROD zwycięstwa nie doczekał: zmarł na covid-19
Wojewoda odmówił spółce Boryszew SA, kontrolowanej przez biznesmena Romana Karkosika, przekazania terenów ze 150 ogródkami działkowymi w Toruniu. Zwycięstwa nie doczekał prezes ROD Elana: zmarł na covid-19.
-Z jednej strony jest wielka radość działkowców i moja własna satysfakcja. Z drugiej zaś smutek, że tej decyzji wojewody nie doczekał mój ojciec, Szymon Papke, od 2013 roku prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego Elana. Uratowanie działek było sensem jego ostatnich lat życia. Zmarł 3 listopada na covid-19, po czterech dniach walki z wirusem - mówi radca prawny Anna Skrzeczkowska, reprezentująca działkowców.
Wojewoda: "odmawiam"
Decyzja Mikołaja Bogdanowicza, wojewody kujawsko-pomorskiego, datowana jest na 26 listopada. Wojewoda odmawia w niej spółce Boryszew SA przekazania terenów przy ul. Bukowej, Klonowej i Wierzbowej, na której mieści się 150 ogródków działkowych. To grunty we władaniu Skarbu Państwa. Spółka kontrolowana przez Romana Karkosika, jednego z najbogatszych Polaków, od kilku lat czyniła starania, by pozyskać prawo do ich wieczystego użytkowania. Podkreślała, że jest prawnym następcą "Chemitex-Elana".
26 listopada wojewoda ostatecznie jednak odmówił Boryszewowi przekazania tych terenów. Skomplikowaną materie prawną i administracyjną opisaną w uzasadnieniu odmowy streścić można tak: nie istnieją dokumenty potwierdzające przekazania prawa zarządu do opisywanych gruntów "Chemitexowi-Elana". - Nie jest to decyzja prawomocna, bowiem spółka Boryszew może się od niej odwołać do Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii. Jednak stanowi zwieńczenie naszego wspólnego trudu w walce o działki i oznacza, że działki zostają obecnie przy Polskim Związku Działkowców - podkreśla radca prawny Anna Skrzeczkowska.
W sądach działkowcy przegrali
Te działki to całe nażycie. Na co one takiemu milionerowi jak Roman Karkosik? - pytali rozżaleni działkowcy na sądowych korytarzach. Przychodzili najpierw do Sądu Rejonowego w Toruniu, a później do Sądu Okręgowego. Tutaj ich reprezentant, czyli Polski Związek Działkowców, walczył o stwierdzenia prawa do zasiedzenia ogródków. Niestety, przegrał. Sądy obu instancji odmówiły PZD zasiedzenia.
Gdy przegrana działkowców stała się już prawomocna (15.10.2019 r.), na użytkowników ogródków padł blady strach. Dziennikarzom opowiadali, ile te ogródki znaczą dla nich i ich rodzin. Mówili o tym, jak latami o nie dbali, upiększali, obudowywali altankami. Jak dorastały tutaj całe pokolenia: ich dzieci, potem wnuki. Z ogromnym rozgoryczeniem pytali, dlaczego teraz - w imię interesów milionera i jego spółki Boryszew - mają się ukochanymi działkami rozstawać. Wizja możliwej wypłaty odszkodowań ze strony państwa wcale ich nie uspokajała.
Jedyną nadzieją po przegranym procesie sądowym, który sami zresztą wytoczyli, była odmowa wojewody dla Boryszewa. Jak piszemy - kilka dni temu taka decyzja zapadła.
Koronawirus i śmierć prezesa ROD
W tle tej historii jest śmierć Szymona Papke, prezesa ROD Elana. Jak przekazuje jego córka, odszedł 3 listopada, po czterodniowych zmaganiach z Covid-19. Zdradza też, dlaczego w ogóle sama zajęła się sprawą ogródków.
Obejmując stanowisko prezesa mój Ojciec musiał zmierzyć się czterema postępowaniami toczącymi się wówczas przed starostą toruńskim - od ponad 10 lat, w przedmiocie zwrotu wywłaszczonych nieruchomości w latach 70-tych oraz z początku lat 80-tych XX wieku i przeznaczonych na działki rodzinne. W 2015 roku natomiast wszczęte zostało przed wojewodą wspomniane postępowanie w przedmiocie stwierdzenia nabycia z mocy prawa użytkowania wieczystego, zainicjowane przez spółkę Boryszew S.A. Mój Ojciec był z zawodu magistrem ekonomii i nie poruszał się wystarczająco dobrze w prawie. Zwłaszcza, że akty prawne dotyczące tych zagadnień pochodziły z 40-tych, 50-tych minionego wieku i zostały dawno temu derogowane. Z tego względu musiałam pomóc Ojcu - mówi radca prawny Anna Skrzeczkowska.
Dodajmy, że w sadach administracyjnych toczą się jeszcze inne sprawy (4) dotyczące działek i Boryszewa. Większość rozstrzygnięć jest jednak korzystnych dla PZD. - Ojciec przejął sprawy, które wszyscy uważali za przegrane i mieli świadomość, że większą część ogrodu będzie trzeba zlikwidować, ponieważ działki te PZD utraci. Dzięki zaangażowaniu mojego Taty, działkowców i życzliwych ludzi, udało się nam odnaleźć wiele dokumentów uważanych za niebyłe, zniszczone lub zagubione, którymi wykazaliśmy swoje prawa do gruntu. Skutecznie przeczesaliśmy wszelkie możliwe archiwa – państwowe i prywatne. Wszystkie sprawy zmierzają w pożądanym kierunku. Tym samym udało się uratować ROD Elana w Toruniu w całości - kończy Anna Skrzeczkowska.