Roman Kałamarz, samorządowiec roku: Na piłce trzeba się znać i umieć liczyć pieniądze

Czytaj dalej
Łukasz Pado

Roman Kałamarz, samorządowiec roku: Na piłce trzeba się znać i umieć liczyć pieniądze

Łukasz Pado

- Wolę mieć konkretnego sponsora, albo lepiej przyjaciela klubu – mówi Roman Kałamarz, Wójt Gminy wiejskiej Jarosław, który odebrał nagrodę Podkarpacką Nike 2016 w kategorii Samorządowiec Roku. Plebiscyt organizował Podkarpacki Związek Piłki Nożnej.

Podkarpacki Związek Piłki Nożnej uznał pana samorządowcem roku 2016. Poniekąd jest to uzasadnione, w pańskiej gminie jest 10 klubów piłkarskich, dwa z nich w sezonie 2015/16 zagrało w trzeciej lidze, choć liczba mieszkańców nie przekracza tam dwóch tysięcy...
Jestem zaskoczony i zadowolony, że tą moją długoletnia działalność została doceniona. Znam masę działaczy i zawodników. Przez tyle lat oddziaływałem na te środowiska, cieszę się, że udało się coś osiągnąć. Moją dewiza jest taka, żeby wydawać ile trzeba pieniędzy, nie za dużo, nie za mało, a jak już się wydaje te pieniądze, to trzeba kontrolować, gdzie i jak są one wydawane, aby nie zostały zdefraudowane. Ważne jest też żeby dobrać sobie odpowiednią grupę działaczy. Wtedy pomaganie jest wielką frajdą. Można dzięki temu poznać wielu wspaniałych ludzi, kibiców, a co za tym idzie obywateli swojej gminy.

Pieniądze z gminy to jedno, ale takie kluby jak Wólczanka Wólka Pełkińska i Piast Tuczempy nie zaszłyby tak daleko bez sponsorów. Gmina powinna uczestniczyć w pomocy w pozyskiwani sponsorów dla klubów.
Oczywiście. Każdy wójt, burmistrz powinien być również organizatorem życia sportowego. Trzeba się jednak trochę znać na tym. Jeżeli ja zapraszam sponsora, zachęcam, żeby on wszedł do klubu, to muszę mieć dla niego ofertę, czy dobre słowo, trzeba być dobrym partnerem. Były przypadki, kiedy ktoś chciał włożyć w klub tysiąc złotych, a jednocześnie wyciągnąć z gminy 20 tysięcy. Tacy mnie nie interesują. Wolę mieć konkretnego sponsora, albo lepiej przyjaciela klubu. Na zasadzie „choć razem pomożemy”. Szukam takich ludzi wśród byłych piłkarzy lub innych dyscyplin sportowych.

Udało się w Wólce Pełkińskiej...
Tak. Staszek Olejarka grał kiedyś w piłkę i dogadaliśmy się. Przecież Wólka Pełkińska przeżyła taką katastrofę, oni nie wiedzieli, co robić. Usiedliśmy razem, pomógł trener, pomógł Staszek Olejarka i postawienie tego z powrotem na nogi, dokończenie sezonu uważam za wielki sukces. Piast Tyczempy nie ma takiego sponsora strategicznego, ale pracujemy nad tym. Proszę zauważyć ten klub opiera się na zawodnikach z niższych lig, z klasy A, okręgówki. Bierzemy ich i szlifujemy. Sa chłopaki z Laszek, Muniny, gmin ościennych.

Ponoć, jeśli chodzi o pieniądze gminne na kluby system ma pan prosty. Wyższa liga, większa kasa...
To prawda. W najniższej lidze klub dostaje 30 tysięcy złotych, jak awansuje dokładamy kolejne kilka tysięcy. W okręgówce kluby mają ok 72 tysięcy dofinansowania, no i oczywiście te dwa wspomniane kluby nieco więcej. Przyznam, że po tym jak Wólka i Piast awansowały do trzeciej ligi było trochę szarpania się. Ale przekonałem radnych, dlaczego należy im dodatkowo pomóc finansowo. Przecież oni sami to sobie wywalczyli, nikt im awansu za darmo nie dał.

Rada dla innych wójtów?
Oj, oni wiedzą co mają robić, a jak nie to jestem człowiekiem otwartym. Na tym wszystkim trzeba się trochę znać. Są jednak wśród radnych, wójtów ludzie, którzy już wcześniej poznali środowisko sportowe od środka. Powtórzę sportem trzeba żyć i dobrze liczyć pieniądze.

Łukasz Pado

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.