Rodzina liczy na szybką pomoc
Pani Andżelika - wraz z partnerem i pięciorgiem dzieci - mieszka w jednym pokoju. Wszyscy czekają na nowe lokum
Pani Andżelika wraz z pięciorgiem dzieci mieszka w jednym małym pokoju. Choć stara się o mieszkanie komunalne, nie wiadomo, kiedy je otrzyma. - Tu warunki są tragiczne. Nie mogę czekać ze względu na dzieci - mówi bezradnie kobieta.
Od października pani Andżelika zamieszkuje u swojego partnera. Mieszkają w kamienicy, na ostatnim piętrze. Do dyspozycji mają jeden niewielki pokój, a także małą toaletę i kuchnię. By dostać się do pomieszczeń trzeba przejść przez korytarz, na którym panuje chłód.
- Budynek jest nieocieplony, okna są nieszczelne, a w mieszkaniu zimno - mówi kobieta.- Piecyk węglowy nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej temperatury, dlatego pomagamy sobie kocami. Dzieci chorują. Najmłodsza ma prawdopodobnie astmę oskrzelową.
W jednym pokoju mieszka siedem osób. Pani Andżelika i jej partner oraz pięcioro dzieci. Najmłodsze ma 6 miesięcy, najstarsze 7 lat.
- W pokoju ledwo mieszczą się trzy łóżka, nie mamy nawet miejsca, by wstawić biurko dla dzieci - mówi pani Andżelika. -Uczą się przy stole kuchennym.
Nie ma też łazienki. Na korytarzu jest tylko WC. Do tego w tragicznym stanie. - Nie mam gdzie kąpać dzieci, dlatego używamy wanienki - informuje kobieta. - Ta sytuacja mnie przeraża… jaka matka chciałaby, by jej dzieci mieszkały w takich warunkach?
Pani Andżelika stara się o mieszkanie komunalne. Na początku stycznia znalazła się na liście osób wytypowanych do zawarcia umowy najmu. Jednocześnie poinformowano ją, że z uwagi na trudności w realizacji listy, ze względu na niewielki uzysk mieszkań zwalnianych do ponownego zasiedlenia, trudno określić, kiedy może nastąpić realizacja wniosku. - Moja sytuacja jest naprawdę trudna, jednak podczas rozmów z zastępcą burmistrza, ciągle nie padają żadne konkrety, kiedy mieszkania mogę się spodziewać. Mieszkamy w tragicznych warunkach, a w mieście są puste mieszkania. Nie chcę, by moje dzieci wychowywały się w takich warunkach - mówi kobieta.
O sprawę pytamy zastępcę burmistrza Krzysztofa Tomalaka. - Pani Andżelika od miesiąca znajduje się na liście oczekujących do przyznania mieszkania. Z uwagi na jej sytuację, gdy tylko odpowiednie mieszkanie się zwolni, będzie o tym powiadomiona - mówi K. Tomalak, który zaznacza, że w przypadkach, gdy miasto uzyskuje lokal, zwykle najpierw przeprowadza w nim remont.
- Mamy wsparcie z OPS-u, tu na nic nie możemy narzekać. Brakuje nam tylko mieszkania, gdzie będziemy mogli żyć w godnych warunkach. Naprawdę nie wymagam luksusów, tylko godnych warunków - kończy kobieta.
- Może to być mieszkanie do remontu. Mogę wyremontować je samodzielnie - wtrąca partner pani Andżeliki.
Nasi rozmówcy przyznają, że mieszkań komunalnych jest mało. Co ważne, miasto nie buduje, ani też nie zamierza budować nowych mieszkań. Warto zaznaczyć, że możliwość przekazania mieszkania zależna jest od tego, jaki lokal - o jakiej powierzchni - zostanie zwolniony. A te odzyskiwane są wyłącznie w wyniku zgonu lub eksmisji.