Rodzice proszą o pomoc rzecznika praw dziecka ws. szkoły w Kokoszkach
List z prośbą o interwencję „w obronie dzieci, które stały się zakładnikami sporu politycznego i związkowego” do rzecznika praw dziecka wystosowała Rada Rodziców przy Pozytywnej Szkole Podstawowej w Kokoszkach. To ich reakcja na ruch pomorskiej kurator oświaty, która ostatnio wydała decyzję stwierdzającą nieważność powołania publicznej placówki.
Miasto przekazało ją bowiem w zarządzanie organizacji pozarządowej - Pozytywnym Inicjatywom z Pucka. Co od początku nie podobało się związkowcom z Solidarności, bo w szkole nie obowiązuje Karta nauczyciela.
Rodzice decyzją kurator są oburzeni i zaniepokojeni. I proszą w liście RPD o pomoc w zapewnieniu dzieciom spokojnej edukacji: „Bez przerw w nauczaniu i zmian w planie ich edukacji. Zależy nam na pisemnej gwarancji, że szkoła będzie istnieć, a ewentualne zmiany będą nieodczuwalne dla dzieci” - piszą w liście do RPD rodzice. „Odnosimy wrażenie, że nad głowami naszych dzieci toczy się walka polityczna o przywileje związkowe, głosy wyborcze. (...) Nie ma gotowych procedur postępowania w sytuacji unieważnienia szkoły, bo to precedens - nie wiemy więc, jak będzie się to odbywało i jakie przybierze konsekwencje dla dzieci. (...) Czeka nas długa batalia, a to zdecydowanie nie sprzyja stabilizacji i bezpieczeństwu dzieci” - podkreślają.
Rzecznik praw dziecka jeszcze nie zajął stanowiska w tej sprawie. Ale rodzice uczniów nie zamierzają poprzestać tylko na tym. - Poza listem do RPD podpisaliśmy oświadczenie, w którym wyrażamy naszą niezgodę na pomijanie interesu dzieci. W dokumencie przedstawiamy dziewięć warunków, które bez względu na dalszy rozwój wypadków muszą być spełnione, aby prawa naszych dzieci były zabezpieczone - wskazuje Jakub Jastrzębski z prezydium Rady Rodziców przy Pozytywnej Szkole Podstawowej. - Strony sporu dyskutują, składają deklaracje, przerzucają się argumentami, obarczają się winą za całą sytuację i uprawiają politykę. Ale chyba wszyscy zapomnieli, że najważniejsze w szkole jest dobro dzieci. O ich prawo do nieprzerwanej edukacji na niepogorszonym poziomie będziemy walczyli my - rodzice - dodaje.
Rodzice są także oburzeni, że kurator oświaty, mimo zaproszeń, do tej pory się z nimi nie spotkała. - Podejmując tak ważną decyzję, pani kurator nie podjęła inicjatywy jakichkolwiek konsultacji i dialogu z nami - ubolewają.
Wzywają ją więc, na piśmie, do rozmowy na terenie szkoły.
Pomorska kurator oświaty w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” zapowiada, że takowa się odbędzie. - Na pewno zaproponuję rodzicom spotkanie. Jeszcze nie jestem w stanie podać miejsca, ale zadbamy o takie warunki lokalowe, żeby wszyscy zainteresowani mogli wziąć udział - wskazuje Monika Kończyk, pomorska kurator oświaty.
Kurator informuje też, że nie pojawi się na środowym posiedzeniu Komisji Edukacji w Radzie Miasta, na które także dostała zaproszenie.
- Mam wtedy inne plany, których nie mogę przełożyć, choć bardzo bym tego chciała. Mogę jednak zapewnić, że członkowie tej komisji również dostaną propozycję spotkania. We wtorek zostanie ustalone miejsce i termin - mówi Kończyk.
Informuje też, że organ prowadzący szkołę w Kokoszkach wyznaczył pełnomocników, do których została wysłana decyzja pomorskiego kuratora oświaty ws. placówki. - Obecnie czekamy na potwierdzenie odbioru tego dokumentu. Kuratorium Oświaty nie dopuściło się żadnych zaniedbań w zakresie spotkań i udostępniania dokumentów stronom postępowania - zapewnia Monika Kończyk.
Władze szkoły odwołują się od decyzji kurator do minister edukacji narodowej. - To kuriozalna sytuacja, zamach na naszą szkołę. Będziemy o nią walczyć do upadłego, niewykluczone, że w sądzie. Liczymy jednak na to, że minister edukacji będzie się kierowała dobrem dzieci oraz zdrowym rozsądkiem i uchyli bezpodstawną decyzję kurator oświaty - mówi Piotr Szeląg, dyrektor zarządzający Pozytywną Szkołą Podstawową.