Rodzice nie chcą innej pani w szkole
Rodzice pierwszaków z Zespołu Szkół nr 2 w Żaganiu walczą o to, aby dotychczasowa nauczycielka mogła uczyć ich dzieci aż do trzeciej klasy. Dyrekcja placówki postanowiła, że na swoje miejsce wróci inna nauczycielka, zaś ulubiona pani grupki pierwszaków wróci do nauki przedszkolaków.
- Pani jest z nimi od zerówki - opowiada Krzysztof Blajer, ojciec siedmioletniego Alana. - Dzieci są z nią bardzo zżyte i uwielbiają ją. Jednak wychowawczyni nie ma dużego stażu pracy i w związku z tym ma ponownie zostać przesunięta do przedszkola, w którym wcześniej uczyła, żeby zrobić miejsce dla innej nauczycielki. Postanowiliśmy walczyć o to, żeby ta sama pani uczyła nasze dzieci do trzeciej klasy. Później znowu może zacząć pracę w przedszkolu przy szkole.
Rodzice napisali petycję do burmistrza, w której proszą włodarza o interwencję. - Zapoznałem się z nią i byłem na spotkaniu z rodzicami wraz dyrektorem Zbigniewem Białkowskim - tłumaczył podczas ostatniej sesji burmistrz Daniel Marchewka. - Sytuacja w oświacie jest bardzo trudna. W związku ze zmianami większość dzieci zostaje w przedszkolach. W szkołach jest tylko po jednym oddziale pierwszych klas, a nie jak wcześniej po dwa oddziały. Do tego bardzo mało pierwszoklasistów jest w szkołach nr 3 i 4 na osiedlu Moczyń i Kolonia Laski.
Burmistrz zaznacza, że miasto nie zamierza zwalniać nauczycieli, jak to zrobił powiat, ale w związku z tym każdy etat powinien być bardzo racjonalnie zagospodarowany, żeby wszyscy mogli przetrwać trudne czasy. Zaznacza też, że dysponowanie etatami należy do dyrektorów i miasto nie zamierza się do nich wtrącać.
Jednak takie tłumaczenie nie zadawała grupy rodziców pierwszaków z „piątki”. - Uważamy, że to jedynie sprawa dobrej woli. Można rozwiązać problem tak, aby nie ucierpiały na tym dzieci. A zmiana pani po zakończeniu pierwszej klasy będzie dla nich trudnym przeżyciem. Zamierzamy dalej walczyć.
- Mój syn przez cały czas mówi o swojej pani, nie chce innej - dodaje K. Blajer. - Z tego powodu zamierzam walczyć o jej pozostanie.
A co na to sama nauczycielka? Odmówiła spotkania i rozmowy z nami. Dyrektor placówki zasłania się zarządzeniem burmistrza, w którym wszyscy dyrektorzy dostali polecenie, aby nie wypowiadać się do mediów. Czy ukochana wychowawczyni zostanie w szkole, czy też będzie od nowego roku szkolnego uczyć w przedszkolu - na razie nie wiadomo. Jednak burmistrz publicznie obiecał, że nikt w szkołach prowadzonych przez miasto nie straci pracy. Wskazuje przy tym Zespół Szkół Tekstylno-Handlowych w Żaganiu, w którym w maju wypowiedzenie otrzymała Wioletta Sosnowska, która pracowała w placówce od 32 lat. Uczy języka francuskiego i hiszpańskiego, głównie hotelarzy.
Okazało się, że w nowym roku szkolnym będą dla niej zaledwie cztery godziny.
- Czuję się pokrzywdzona - zaznacza W. Sosnowska. - Nie pozostaje mi nic innego, jak szukanie pracy. To bardzo trudna sytuacja, gdy zostałam zwolniona ze szkoły, która jest bardzo bliska memu sercu i poświęciłam jej dużą część życia.
Dzięki W. Sosnowskiej na placu Słowiańskim stanął pomnik misia Wojtka, który w czasie II wojny światowej służył w 22 kompanii zaopatrywania artylerii. Wspaniała historia wrosła w szkołę, a Wojtka noszą na naszywkach uczniowie klas wojskowych.
- To nie jest tak, że wypowiedzenie jest już całkiem przesądzone - tłumaczy Marek Kopta, wicestarosta żagański. - Jeśli będzie młodzież zainteresowana nauką, to pani Sosnowska zostanie ponownie przyjęta.
Powiat nie mówi głośno o zwolnieniach, ale z powodu znacznie mniejszej liczby uczniów nauczyciele będą mieli ograniczone godziny i etaty.
Podobnie było w zeszłym roku w szkołach ponadgimnazjalnych.
Przed wakacjami okazało się, że w placówkach zabrakło etatów dla ok. 30 nauczycieli. Cięcia dotknęły głównie bibliotekarzy i szkolnych pedagogów, a także innych, oświatowych specjalności. To wywołało protesty związków zawodowych, które zarzuciły zarządowi powiatu, że kosztem nauczycieli chce łatać dziurę po subwencji oświatowej, która została błędnie naliczona przez szprotawski Specjalny Ośrodek Szkolno Wychowawczy. Początkowo wraz z odsetkami trzeba było zwrócić ok. 5 mln zł, za lata 2009-11. Jednak po negocjacjach w Ministerstwie Finansów staroście Henrykowi Janowczowi udało się wynegocjować 3 mln zł, rozłożone na siedem rat.
W 2014 roku w placówkach powiatowych było ponad 2 tys. uczniów. W ub. roku było ich o 100 mniej. Również w tym odnotowano tendencję spadkową.
- Jeśli chodzi o nabór to bardzo dobrze radzi sobie na przykład Zespół Szkół Technicznych i Licealnych i LO w Żaganiu - podkreśla wicestarosta Marek Kopta.