RODO zamieszało nam w głowach. I przysporzyło kłopotów
- Prawo ma być dla ludzi, a wychodzi na to, że ludziom jest trudniej, właśnie przez nowe prawo - komentują niektórzy zmiany związane z RODO.
Przychodzi kobieta do przychodni umówić się do lekarza. A pracownica rejestracji mówi: - Niech tylko pani nie wymawia głośno swojego nazwiska, bo jeszcze inny pacjent usłyszy i będziemy mieć problem z RODO.
Godz. 7.30, przychodnia w Bydgoszczy. Właśnie została otwarta i ludzie mogą się rejestrować do lekarza. Wcześniej wystarczyło, że pacjenci podawali nazwisko, pani w rejestracji wyszukiwała kartotekę i można było czekać na umówioną godzinę.
Po zmianach, wprowadzonych 25 maja, związanych z ochroną danych osobowych, jest inaczej. Rejestratorka w przychodni szepcze do pacjentki: - Niech pani nie podaje głośno swojego nazwiska. RODO obowiązuje. Nikt nie może usłyszeć. Albo po cichu pani mi powie i panią zarejestruję, albo proszę napisać mi nazwisko na karteczce.
Podobne przypadki też się zdarzają
Dzwonię do szpitala w Toruniu, na izbę przyjęć. - Dzień dobry, nazywam się Katarzyna Kowalewska. Czy mój tata, Krzysztof Kowalewski, trafił do państwa szpitala?
Co zmieniło się dla przeciętnego mieszkańca regionu po wprowadzeniu RODO? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień