Roboty na Glinkach stanęły w miejscu
Na dokończenie remontu mieszkańcy poczekają aż do wiosny.
Prace na ulicy Glinki na pewno potrwają dłużej. Jak mówią drogowcy, wszystko ma związek z nieprofesjonalnym podejściem do robót firmy Kada-Bis. Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej wypowiedział wykonawcy umowę ze względu na rażące naruszenie jej warunków.
- Zależy nam na krótkich terminach realizacji robót, ale nie kosztem jakości. Budujemy drogi z myślą, o tym, by służyły bydgoszczanom przez długi czas. Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy w związku z naszą decyzją, przez dłuższy czas napotkają na utrudnienia. Jednak to lepsze rozwiązanie, niż kolejna naprawa drogi za kilka lat - mówi Maciej Gust, wicedyrektor ZDMiKP.
Co dokładnie nie spodobało się drogowcom? Ich zdaniem wykonawca nie realizował prac zgodnie z projektem i nie zadeklarował chęci naprawy wskazanych miejsc. Sprawa dotyczy fuszerki przy układaniu podbudowy jezdni i asfaltu. Jak udało nam się ustalić, podczas odwiertu nadzór ZDMiKP zauważył, że grubość poszczególnych warstw jest inna niż było to zapisane w projekcie. Mogłoby to mieć wpływ na późniejsze odkształcanie się jezdni i powstawanie kolein.
Teraz zarząd dróg miejskich musi ogłosić nowy przetarg i wybrać drugiego wykonawcę, który dokończy remont.
- Procedura potrwa około miesiąca - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy bydgoskich drogowców.
Wyłoniona firma będzie musiała wykonać podbudowę i ułożyć asfalt zgodnie z projektem. A to oznacza, że ułożona obecnie nawierzchnia będzie musiała zostać całkowicie zerwana. Prace zostaną wykonane od nowa i rozpoczną się wiosną przyszłego roku.