Robert Kwiatkowski: Kujawsko-Pomorskie powinno mieć swoją kolej
Podczas wtorkowej konferencji prasowej poseł Robert Kwiatkowski (Lewica) mówił o swojej interwencji u komendanta toruńskiej policji, piśmie do marszałka Całbeckiego w sprawie kryzysu kolejowego oraz o tym, czym zamierza się zająć jako reprezentant opozycji w Radzie Mediów Narodowych.
Poseł Robert Kwiatkowski (Lewica) rozmawiał we wtorek z komendantem miejskim policji w Toruniu. Interwencja poselska dotyczyła opisywanych przez nas wydarzeń z 28 listopada ubiegłego roku, gdy na zakończenie demonstracji zorganizowanej z okazji 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych, policja zatrzymała dwóch jej uczestników.
- Mam nadzieję, że relacje między protestującymi a policją będą rzeczowe i oparte na fundamencie prawa, zaś wydarzenia z 28 listopada zostaną wyjaśnione przez niezależny sąd tak, aby uczestnicy nie zostali ukarani, ale żeby wymiar sprawiedliwości nie doznał uszczerbku - powiedział poseł podczas zorganizowanej po tym spotkaniu konferencji prasowej. - Niezależnie od tego muszę z uznaniem podkreślić, że profesjonalizm i niezaangażowanie toruńskiej policji znacząco i na korzyść odbiegają od tego co miałem okazję zaobserwować jako uczestnik demonstracji w Warszawie.
Jak rozwiązać problem na kolei?
Poseł interweniował również u marszałka Piotra Całbeckiego w sprawie redukcji regionalnych połączeń kolejowych. Uznał, że obecny system, który zakłada, iż samorząd zleca przewozy kolejowe organizując przetargi, najwyraźniej się nie sprawdził. Rozwiązaniem tego problemu mógłby zdaniem posła być operator regionalny. Robert Kwiatkowski postawił tu za wzór Dolny Śląsk i jego Koleje Dolnośląskie.
Były prezes Telewizji Polskiej, a dziś reprezentant lewicy z naszego regionu został niedawno członkiem Rady Mediów Narodowych. Organ ten, który poniekąd pełni rolę rady nadzorczej wobec wszystkich spółek publicznego radia i telewizji, składa się z pięciu osób. Trzech przedstawicieli ma w niej koalicja rządząca, dwa - opozycja.
- Chcę pomóc i rozwiązać jakoś ten klincz, jaki powstał wokół mediów nazywanych dziś narodowymi, a który skutkuje ich obniżoną wiarygodnością - powiedział Robert Kwiatkowski. Poseł poprze wniosek Juliusza Brauna, reprezentanta Koalicji Obywatelskiej w RMN o odwołanie prezes Polskiego Radia Agnieszki Kamińskiej.
Odwołać? Owszem, ale co dalej?
- Zrobię to, chociaż jestem wobec niego trochę sceptyczny. Zostaniemy przegłosowani 3:2, będę jednak zadawał pytania prezesowi Czabańskiemu o plany na przyszłość. Radiowa Trójka ma słuchalność na poziomie błędu statystycznego, a dramat Trzeciego Programu nie jest w tej strukturze jedyny. Odpowiedzialność za upadek tej instytucji spoczywa na koalicji rządzącej. Pani prezes Kamińska niewątpliwie na odwołanie zasługuje, ale pytanie: co dalej? Boję się, żeby po niej nie przyszedł ktoś jeszcze gorszy.
Na konferencji dziennikarze pytali Roberta Kwiatkowskiego m.in. o to, co sądzi o decyzji części przedsiębiorców z branży gastronomicznej, którzy wbrew zakazowi otwierają swoje lokale.
- Wiosną ubiegłego roku rząd podjął brzemienną w skutkach decyzję, aby nie wprowadzać stanu klęski żywiołowej. Władza chciała szybko przeprowadzić wybory prezydenckie, a zgodnie z konstytucją, w stanie klęski nie można by było tego zrobić. To jest odległy w czasie, ale moim zdaniem najważniejszy powód problemów, z jakimi się teraz borykamy. Gdyby został wprowadzony stan klęski, wtedy cały system odszkodowań byłby jasny, oparty o wymiar sprawiedliwości. Zamiast tego władza zdecydowała o wprowadzaniu kolejnych tarcz. Wiosną efekt tego był niezły, jednak zdaje się, że możliwości finansowe się skończyły, w związku z czym ludzie zostali pozbawieni dofinansowania. To są dramaty, desperacji ludzi się nie dziwię, choć widzę, że odzew na apel w sprawie strajku jest umiarkowany. Toruń niestety jednak należy do tych miejsc, w które kryzys uderzył szczególnie dotkliwie, bo szczególnie dotkliwie uderzył on w turystykę, hotelarstwo czy gastronomię. Swoją drogą jest to temat do dyskusji na temat strategii rozwoju miasta: czy na pewno dwa filary, czyli turystyka i status akademicki wystarczają do tego, aby móc odpowiedzialnie patrzeć w przyszłość.