RIO wytyka prezydentowi błędy. PiS już szykuje się do grillowania
Opublikowane właśnie wyniki kontroli dają przeciwnikom Tadeusza Truskolaskiego potężny oręż. Wykryto błędy w wynagodzeniach urzędników, dotacjach dla Jagi, podwójne zaksięgowanie 9 mln.
Dla takich dodatków sam bym się chętnie zatrudnił u prezydenta. Jak widać, w urzędzie dostaje się pieniądze za nic - mówi przewodniczący komisji rewizyjnej Piotr Jankowski z PiS.
Regionalna Izba Obrachunkowa opublikowała właśnie wyniki kontroli przeprowadzonej w białostockim magistracie. Pod lupę wzięto 2015 i 2016 rok.
- Wnioski są dla władz porażające. Na jaw wyszły liczne nieprawidłowości i zaniedbania. Gdy to czytałem, byłem w szoku - komentuje radny.
Dokument ma prawie 40 stron maszynopisu. Najważniejszy zarzut dotyczy tzw. dodatków specjalnych przyznanych przez prezydenta m.in. swoim zastępcom, sekretarzowi i skarbnikowi miasta.
Pieniądze są, a zadań brak
Wspomniane dodatki przyznaje się czasowo i za wykonanie konkretnych dodatkowych zadań. Tymczasem w magistracie np. sekretarz i skarbnik pobierają 2,8 tys. zł miesięcznie od połowy 2008 roku. Tak samo jak prezydenccy zastępcy, tyle że od stycznia 2015. Regionalna Izba Obrachunkowa wskazała, że urzędnicy pobierali pieniądze, a nie wykonywali żadnych zadań, które nie mieściły się w zakresie ich codziennych obowiązków.
Dodatki na czas nieokreślony owszem mogły być przyznawane, ale do 1 kwietnia 2009 roku. Wtedy to weszły w życie przepisy zakazujące takich praktyk. Urząd funkcjonował więc na podstawie nieaktualnych przepisów. Czy prezydent posypie głowę popiołem i już takich dodatkowych pieniędzy nie przyzna? Skądże. - Do regulaminu wynagradzania wprowadziliśmy zalecenia RIO odnoszące się do przyznawania dodatków specjalnych. Podstawy do ich przyznania są teraz bardziej precyzyjnie określone - mówi rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk.
Pytamy jak się ma przyznawanie dodatkowych pieniędzy do dekalogu zmian z 2015 roku, kiedy to prezydent obiecał, że w ramach oszczędności nie będzie dawał nagród swoim zastępcom. - Nadal jest to aktualne. Nie otrzymują oni nagród- mówi rzeczniczka.
RIO wytknęło też Tadeuszowi Truskolaskiemu, że jego „prawa ręka”, czyli dyrektor departamentu prezydenta Przemysław Tuchliński (który oczywiście również pobiera dodatek specjalny) nie ma określonego zakresu obowiązków. Mało tego. Nie ma też uprawnień i nie ponosi odpowiedzialności.
- Zakres obowiązków dyrektora każdego z departamentów wynika jednoznacznie z zadań danego departamentu, określonych w regulaminie organizacyjnym urzędu - odpiera zarzut Mirończuk.
Jednak prezydent zakres obowiązków Okreslił Tuchlińskiemu dopiero 17 stycznia, juz po otrzymaniu wyników kontroli RIO. - Formalnościom stało się zadość - podkreśla rzeczniczka.
Jaga nie mogła dostać kasy
Sprawy związane z zatrudnieniem to tylko część zarzutów, jakie miała RIO do magistratu. W 2016 roku miasto przekazało 1,7 mln zł spółce Jagiellonia Białystok. W ramach konkursu dla organizacji upowszechniających kulturę fizyczną i sport. Tyle że w statucie spółki zapisano, że Jaga przeznacza pieniądze przede wszystkim, a nie wyłącznie na wspomniane cele.
- Jagiellonia nie mogła więc dostać dotacji z miasta w takiej formie, w jakiej dostała - tłumaczy zastępca prezesa RIO Dariusz Renczyński.
Rzeczniczka Jagiellonii Agnieszka Syczewska mówi, że spółka zmieniała swój statut, dzięki czemu w przyszłości nie powinno być powodów do takich zarzutów.
Trzeba jednak pamiętać, że przyznawanie dotacji zatwierdza również rada miasta. Tak było i w przypadku Jagiellonii. I rada nie zwróciła uwagi na nieprawidłowości.
- RIO nie jest wyrocznią. Tylko sąd może określić, czy dotacje były przyznawane słusznie. Zresztą w całej Polsce samorządy wspierają kluby piłkarskie - mówi przewodniczący PO w radzie miasta Zbigniew Nikitorowicz.
RIO wskazuje wręcz, że Jaga nie może pobierać dotacji na promocję poprzez sport , bo spółka prowadzi działalność zarobkową.
- Od 2012 roku akcjonariusze Jagiellonii zostali pozbawieni prawa do dywidendy. Oznacza to, że klub utracił charakter zarobkowy. Cały ewentualny zysk przeznacza więc na upowszechnianie kultury fizycznej i sportu - zapewnia Agnieszka Syczewska.
Natomiast Zbigniew Nikitorowicz mówi, że uwagi RIO są zwykłym czepialstwem. - W izbie jest frakcja, która chce się przypodobać naczelnikowi państwa i tyle - uważa radny.
Dariusz Renczyński ripostuje, że kontrole samorządów są obowiązkiem RIO. - Przeprowadza się je raz na cztery lata - mówi.
Faktem jest jednak, że PiS chce zmienić przepisy o RIO tak, by rząd miał większy niż teraz wpływ na powołanie prezesów izb. A jako że Jarosław Kaczyński chce wygrać przyszłoroczne wybory samorządowe, kontrole, które miażdżą samorządy nie będące w rękach PiS-u są partii rządzącej na rękę.
- To nietrafiony argument. RIO przeprowadziło rzetelną kontrolę. Tu nie chodzi o żadną politykę - jest przekonany Piotr Jankowski.
Oburza go co innego. Wyniki kontroli trafiły do urzędu miejskiego pod koniec grudnia. 23 stycznia prezydent wysłał wyjaśnienia. Zalecenia RIO zostały już nawet wprowadzone w życie. - A radni dowiadują się o tym wszystkim dopiero teraz, kiedy RIO opublikowało dokument na swojej stronie internetowej. Prezydent powinien poinformować nas o całej sprawie w grudniu - uważa Jankowski.
Urszula Mirończuk przypomina, że kontrola to normalna rzecz w każdym urzędzie. - Nie ma przepisów zobowiązujących prezydenta do informowania radnych o kontrolach - mówi rzeczniczka.
Piotr Jankowski takiego argumentu nie przyjmuje. Wysłał do prezydenta prośbę o przesłanie 400-stronnicowego protokołu z kontroli. - Chcę poznać jak najwięcej szczegółów. Nie zostawię tak tego. Komisja rewizyjna zajmie się sprawą już w czwartek - mówi radny.
Szykuje się z pewnością gorąca dyskusja. Bo i tematów jest sporo. Jak chociażby zastanowienie się, jak to się stało, że urząd zawyżył w 2015 roku plan dochodów budżetowych. Chodziło o niebagatelną sumę ponad 9 mln zł. Zaksięgowano ją dwa razy, czyli z 9 zrobiło się 18 mln.
Duży dochód = mały deficyt
Również w 2015 roku po stronie dochodowej wpisano pieniądze, które miały być uzyskane ze sprzedaży 55 nieruchomości. Kontrola RIO wykazała, że w przypadku 25 z nich miasto nie podjęło żadnych działań związanych ze sprzedażą.
- Pompowanie dochodów powoduje to, że zmniejsza się deficyt. A potem prezydent opowiada, że oto stworzył budżet dziesięciolecia - drwi Piotr Jankowski.
W dokumencie pokontrolnym wytknięto prezydentowi mnóstwo drobniejszych uchybień. Na przykład związanych z podróżami służbowymi. Przedstawiciel miasta podczas pobytu w Nowym Jorku i Toronto zapłacił dolarami, po czym już w Polsce otrzymał zawyżony zwrot w złotówkach. O 60 zł. To pokazuje jak drobiazgowa była kontrola RIO.
Prezydent twierdzi jednak, że jej wyniki wskazują, że urząd funkcjonuje prawidłowo. - Gospodarka finansowa miasta prowadzona jest właściwie i efektywnie - zapewnia.
RIO vs prezydent
Zaczęło się już w zeszłym roku. RIO stwierdziła, że prezydent dobrze zarządza finansami miasta. A niedługo po tym utrzymała w mocy uchwałę rady miasta, która nie udzieliła prezydentowi absolutorium za wykonanie budżetu za 2015 rok.
Prezydent stanowisko izby zaskarżył. Zaczęła się batalia sądowa, a mieszkańcy zastanawiali się, dlaczego ta sama izba wydała dwie sprzeczne opinie.
Ta przychylna prezydentowi została sporządzona przez okrojony, a nieprzychylna - pełny skład kolegium. Mówiło się, że część członków RIO przestraszyła się konsekwencji postawienia się PiS-owi. Wszak już w zeszłym roku rząd szykował zmiany przepisów o izbach, dzięki którym politycy mają mieć duży wpływ na wybór prezesów izb.
Dziś wybierani są w konkursie spośród członków kolegium izby i pozostałych kandydatów spełniających określone prawem wymogi.