Rewolucja za 14 mln złotych w Kazimierzu
Muzeum Nadwiślańskie dzięki unijnej kasie chce zrobić generalne remonty obiektów w Kazimierzu Dolnym. Odnowione zostaną: kamienica Celejowska, zabytkowy spichlerz z XVI w. i Kuncewiczówka.
- W lutym 2017 roku powinniśmy już wiedzieć, czy dostaniemy pieniądze z unijnego programu „Infrastruktura i Środowisko”. Wartość całego projektu to prawie 14 milionów złotych - mówi Kurierowi Lubelskiemu Agnieszka Zadura, dyrektorka Muzeum Nadwiślańskiego.
Do generalnego remontu wyznaczonych zostało pięć muzealnych, zabytkowych gmachów z Kazimierza Dolnego: kamienica Celejowska, spichlerz, w którym mieści się Oddział Przyrodniczy, dawny dom z Modliborzyc, dom z Gościeradowa oraz Kuncewiczówka. Zakres planowanych prac to m.in. wymiana instalacji, remonty dachów i stolarki okiennej, ale też nowe aranżacje dla tamtejszych wystaw.
W Kamienicy Celejowskiej w bardziej nowoczesną, z wykorzystaniem multimediów, zmieni się makieta Kazimierza. Z kolei z tyłu kamienicy powstanie patio dostępne dla gości.
Unowocześniona ma być także stała wystawa Oddziału Przyrodniczego, mieszczące-go się w dawnym spichlerzu z końca XVI wieku, a przy tym muzealnym obiekcie zostanie urządzony nowy ogród. - Znajdą się w nim m.in. rośliny, które rosną w kazimierskich kamieniołomach oraz w dolinie Wisły - zapowiada Joanna Szkuat, szefowa Oddziału Przyrodniczego w Muzeum Nadwiślańskim.
Zmiany czeka także otoczenie Kuncewiczówki, przy której ogród ma wyglądać jak za czasów Marii i Jerzego Kuncewiczów.
Punktem wyjścia dla muzealników będzie archiwalne zdjęcie z początku lat 30. XX wieku. Widać na nim ogród, który znajdował się niedaleko Kuncewiczówki, przy pierwszym kazimierskim domu Kuncewiczów.
- Pani Maria inspirowała się ogrodami, jakie widziała w Kazimierzu, wątek ogrodowy często wraca w jej twórczości - mówi Monika Januszek-Surdacka, kierowniczka Domu Kuncewiczów, oddziału Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. - Pisarka kochała naturę. Gdy pewnego dnia w jej kominku kawka zrobiła sobie gniazdo, nie pozwoliła rozpalić pieca - dodaje szefowa oddziału muzealnego przy Małachowskiego.
W Kuncewiczówce oglądamy meble i osobiste przedmioty dawnych gospodarzy, zwiedzający ma mieć wrażenie, jakby wyszli oni z domu tylko na chwilę. W urządzonym na nowo ogrodzie mają rosnąć nie tylko róże, które Kuncewiczowa uwielbiała, ale też m.in.: floksy, maki, łubiny, ostróżki i astry.
Teren muzealnego oddziału ma zostać również ogrodzony. - Głównie ze względu na niszczące ogród dziki, które przychodzą z lasu - wyjaśnia Januszek-Surdacka.