Reprezentacja dobrze gra, bo ma dobrych piłkarzy i trenera [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Przemyslaw Swiderski
Dariusz Knopik

Reprezentacja dobrze gra, bo ma dobrych piłkarzy i trenera [rozmowa]

Dariusz Knopik

Dziś startują 15. Mistrzostwa Europy. Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej mówi, dlaczego wystąpią w nich biało-czerwoni.

Trzeba przyznać, że umie pan dotrzymać słowa!
Dlaczego?

Po wyborze na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, a przypomnimy iż działo się to jesienią 2012 roku, wypowiedział pan kluczowe zdanie: „Zawiozę was na Euro”. Co się takiego stało w naszym rodzimym futbolu, że wszystko poszło po pana myśli?
Dziś wydaje się wszystkim, że łatwo było wywalczyć przepustkę do Francji. Po zakończeniu nieudanych dla nas eliminacji do mistrzostw świata w Brazylii trzeba było coś zmienić. Jedni uważali, że bardzo dużo; drudzy, że potrzebna była tylko kosmetyka. Powiem tak: żeby co dwa lub cztery lata uczestniczyć w najważniejszych turniejach, za które uważane są Euro i Mundial, to piłka nożna musi funkcjonować. W Polsce gra się, owszem, masowo w piłkę, ale rozgrywki ligowe i mecze reprezentacji zawsze odbywają się pod pręgierzem opinii publicznej. Poza tym zawsze są jakieś problemy; to trafi się walkower, tam gdzieś kibice narozrabiają, itp. Natomiast ten cały fundament do zrobienia piłki musi być tak wykonany, aby gwarantował nam systematyczny dopływ młodych, dobrych piłkarzy.

Środowisko, postrzegane delikatnie mówiąc nieprzyjaźnie, zresetowało się, kiedy objął pan stery w PZPN?
Pewne zmiany, jakich wspólnie dokonaliśmy, okazały się korzystne i sprawdziły się. Dziś zastanawiam się często, czy środowisko ma więcej chęci, żeby wróciło stare, czy chce iść tą drogą reform?

I do jakiej konkluzji pan dochodzi?
Zdecydowana większość chce podążać dalej tą drogą, bo widać efekty. Kiedyś dostawaliśmy od wszystkich łupnia, a dziś nam nic nie brakuje żeby mierzyć się z najlepszymi. A że jeszcze przegrywamy... Na pewno jednak gonimy Europę. Pamiętajmy jeszcze, że piłka ciągle się zmienia. A my ją na naszym krajowym podwórku staramy się konsekwentnie reformować. Wymienię: zmieniliśmy system rozgrywek ligowych; uporządkowaliśmy zasady gry obcokrajowców, stworzyliśmy własny program szkolenia najmłodszych, inaczej monitorujemy ich szkolenie, mamy 26 własnych ośrodków AMO (Akademia Młodych Orłów). Sprawdza się system podnoszenia umiejętności przez trenerów. Mógłbym te wszystkie posunięcia jeszcze długo deklamować.

Reprezentacja dobrze gra, bo ma dobrych piłkarzy i trenera [rozmowa]
archiwum "Gazety Pomorskiej" Zbigniew Boniek: - Kadra ma wszystko to, co jest jej potrzebne, jednak bez specjalnego przepychu.

A jakie jest zainteresowanie reprezentacją?
A takie, że w trzy godziny rozchodzą się bilety na jej mecze w kraju - Stadion Narodowy czy obiekty w Gdańsku, Wrocławiu i kilku innych miastach. Nie mamy już miejsca dla sponsorów; musieliśmy stworzyć listę oczekujących. Nasze przychody w ciągu tylko 2015 roku wzrosły z 90 mln do 160 mln złotych. Wiadomo, że cała piłka zaczyna się od piłki amatorskiej i służą jej Okręgowe ZPN. Mają to robić dobrze i robią, bo jest to dla nas, a przede wszystkim dla klubów, najważniejsze pole do działania. Piłka profesjonalna to jest jednak skromne ileś procent. Aby jednak funkcjonowała to musi wszystko grać, jak w kompakcie. Efektem tego wszystkiego, o czym mówię, jest uznanie dla naszych piłkarzy. Proszę policzyć ilu z nich już gra w bardzo dobrych klubach, a ilu młodych i zdolnych chłopków niebawem może podpisać kontrakty.

Dzisiaj, gdybyśmy chcieli sprzedać Linetty’ego, Kapustkę, Milika, Stępińskiego czy Zielińskiego można by za nich wziąć około 70 mln euro. Kilka lat temu byłoby to nierealne. I oni wszyscy są naszą siłą, wkraczają przebojem do kadry narodowej, reprezentują całą polską piłkę, naród. Podziwiamy ich, kochamy.

Te reformy udzieliły się zatem reprezentacji, stały się drogą do sukcesów?
Reprezentacja dobrze gra, bo ma w swoich szeregach dobrych piłkarzy, ma dobrego trenera i poukładane wszystkie sprawy. Dzisiaj jest przyjaźń, sympatia; jest wszystko do osiągania dobrych wyników. Kiedyś jak się mówiło o Arłamowie, to kojarzono to miejsce z internowaniem Lecha Wałęsy. Reprezentacji organizowano zgrupowania wyłącznie w zachodniej Europie. My jeździmy po kraju, promujemy reprezentację, jak potrafimy najlepiej. Kadra ma wszystko to, co jest jej potrzebne, bez specjalnego przepychu. W Arłamowie znaleźliśmy wszystko czego potrzebował Adam Nawałka, jego sztab, przede wszystkim, zawodnicy; bez przesadnych luksusów. Co, dwóch piłkarzy zakwaterowanych w pokoju ma używać... jednego ręcznika? Że się dobrze je? To jest w końcu reprezentacja Polski. Widać poza tym dużą sympatię wokół tej reprezentacji. Jakie przyniesie to efekty? Możemy trzy mecze przegrać albo wygrać, zaraz zresztą zaczniemy nowe eliminacje do MŚ Rosja’2018.

Czy wynik reprezentacji na Euro będzie miał wpływ na pana decyzję o ponownym ubieganiu się o funkcję prezesa PZPN?
Owszem, decyzję podejmę po Euro, ale wynik naszej reprezentacji na nią nie wpłynie. Powiedziałem, że was zawiozę na Euro, ale nic nie mówiłem że osiągnę jakiś dobry wynik. Wiem co mówię... Nie jesteście panowie jedynymi dziennikarzami, którzy zadajecie mi to pytanie. Prezes związku ma sto tysięcy obowiązków, żeby piłka w kraju funkcjonowała.

A reprezentacja to jest coś wyjątkowego, dostarcza nam wszystkim radości. Aby być prezesem PZPN w następnej kadencji trzeba mieć z tego przyjemność. A przyjemność jest wtedy, kiedy są wyniki.

Czuje pan presję związaną z ewentualnym brakiem dobrego w wyniku we Francji?
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że jak jest wynik - to wszyscy mają zasługi. Jego brak powoduje, że winny jest wyłącznie PZPN. Kilkunastu kibiców klubowych odpali race, odium spada na... związek. Reformy reformami, a PZPN jest wciąż traktowany, jak chłopiec do bicia.

Dariusz Knopik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.