Rejestr? Zaraz go ujawnię!
Miała być jawność, jest klops. Od ponad dwóch lat (!) prezydent nie ujawnia zawieranych przez urząd drobnych umów. Ma ujawnić je w styczniu.
Jawność, przejrzystość, finanse miasta na oku mieszkańców – to Jacek Wójcicki obiecywał jesienią 2014 roku, gdy walczył w wyborach prezydenckich. Wręcz flagowa obietnica była wtedy przytykiem wobec ustępującego urzędującego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Ale nie została zrealizowana!
Są, ale... niejawne
Przypomnijmy: ekipa Wójcic-kiego tuż przed wyborami zażądała od ówczesnych władz
listy umów (drobnych, a więc nieobjętych przetargami, które to z kolei jawne są od dawna
– szczegóły za chwilę). Dostała je migiem, a potem opublikowała w internecie, zapewniając: za naszych rządów takie umowy będą publicznie znane.
Jednak ciągle nie są. Obiecywanego rejestru umów nie ma do dziś. Pilnujemy tego tematu bez przerwy od dnia wyborów, także dlatego, że Jacek Wójcicki sam prosił, by rozliczać go z obietnic. To rozliczamy!
Uruchomienie rejestru przeciąga się z miesiąca na miesiąc. Miał być zaraz po wyborach, potem wiosną 2015 r., następnie w maju, później w drugiej połowie 2016 r., ale jak go nie było, tak nie ma. W międzyczasie magistrat pożegnał pomysłodawcę i pierwszego „konstruktora” całego rejestru: Marcina Kazimierczaka.
Potem dyrektorem urzędowego Biura Zarządzania Systemami Informatycznymi został Andrzej Kuźba i sprawa chyba poszła do przodu. W każdym razie najnowsze informacje, które przekazała nam rzeczniczka urzędu Ewa Sadowska- -Cieślak, są takie: Trwa pierwszy etap wdrażania rejestru umów. Do systemu wprowadzono ich już ponad 80.
Tylko że – jak zaraz potem przyznała rzeczniczka – na razie dane te są... niejawne! – Nie są publikowane, ponieważ jest to etap testów i ewentualnych weryfikacji – wyjaśniła urzędniczka. Mają być udostępnione w połowie stycznia przyszłego roku, czyli za niecały miesiąc.
Już po szkoleniach
Urząd przy okazji przedstawił nam listę wydziałów, które jako pierwsze będą ujawniać swoje bezprzetargowe umowy z dostawcami, wykonawcami czy partnerami. Będą to pracownicy wydziałów: gospodarki komunalnej i transportu publicznego, administracyjnego oraz inwestycji i remontów dróg.
W drugim kwartale przyszłego roku (czyli od kwietnia do czerwca) swoje umowy mają dodawać do rejestru kolejne wydziały.
Czemu rejestr umów jest taki ważny? Ponieważ pozwala przyjrzeć się, komu miasto daje zarobić bez przetargów. Duże zlecenia (remonty ulic, dostawa komputerów, projektowanie przebudów i moderni-zacji) muszą być poprzedzone przetargami – te są jawne, publikowane, do sprawdzenia choćby przez stronę inter¬netową miasta. Ale już drobniejsze umowy każdy urząd w Polsce zawiera tak naprawdę bez publicznej kontroli. Stąd wynika waga obiecywanego ponad dwa lata temu rejestru.
Można raz, dwa? Można!
Co ciekawe, rejestr umów – szybko, sprawnie, bez dwóch lat wielkich przygotowań – wprowadzono np. w Babimoście.
Sekretarz tej gminy Sylwia Panaś powiedziała „Gazecie Lubuskiej”: To żaden wyczyn i żadna łaska. Mieszkańcy mają przecież prawo wiedzieć, na co idą ich pieniądze.