Rehabilitacja wraca do szpitali w Białymstoku
Chodzi o oddziały rehabilitacji w szpitalach klinicznych. Kontrakty z NFZ straciły w 2011 roku. Znów będą mogły przyjmować pacjentów od października. Ale czy dzięki temu zmniejszą się kolejki - nie wiadomo
Świetny sprzęt, świetni specjaliści. Ale kto chciał skorzystać z zabiegów rehabilitacyjnych - musiał płacić. Tak do tej pory było w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Powód był prosty - od sześciu lat szpital nie miał podpisanej umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Podobnie zresztą jak drugi największy białostocki szpital - dziecięcy. Tu co prawda przez te wszystkie lata zabiegi były wykonywane bezpłatnie - ale w bardzo ograniczonym zakresie. Teraz wszystko się zmieni. Bo od 1 października oba szpitale kliniczne mają już kontrakt na wykonywanie zabiegów rehabilitacyjnych. Fundusz umowy podpisał na prawie 4,5 roku - do końca czerwca 2021 roku.
- Oba szpitale przedstawiły najlepsze warunki realizacji umowy, co oznacza, że ich oferta została wysoko oceniona w kryteriach: jakość, kompleksowość, dostępność - tłumaczy decyzję NFZ jego rzecznik Rafał Tomaszczuk.
A oba szpitale zapewniają, że są gotowe na przyjęcie nowych obowiązków. - Nie będziemy musieli nawet zatrudniać nowych pracowników, bo cały czas odbywało się u nas kształcenie w tym kierunku studentów - tłumaczy Katarzyna Malinowska-Olczyk z USK. I dodaje, że w szpitalu są wszystkie potrzebne do fizjoterapii sprzęty. Poza tym oddział po remoncie przeniósł się w nowe miejsce, wiec doskonała jest i cała infrastruktura. - Żal, że do tej pory pacjenci nie mogli z tego bezpłatnie korzystać. A przecież nie każdego stać, by płacić za zabiegi.
Jak mówi - już jest duże zainteresowanie pacjentów nowymi usługami. Lada moment zaczną się zapisy.
Do 1 października natomiast z zapisami poczeka Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny. Tłumaczy to procedurami.
Tu też wszystko jest gotowe na przyjęcie pacjentów. Jest wyposażenie do zabiegów kinezyterapeutycznych: stół rehabilitacyjny, drabinki rehabilitacyjne, materace, rotory do ćwiczeń kończyn, stół do masażu, sprzęt do elektroterapii, światłolecznictwa, magnetoterapii, krioterapii i hydroterapii. Bo cały czas prowadzono tu rehabilitację dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego w ośrodku dziennym oraz pacjentów przebywających w oddziale rehabilitacji neurologicznej i ogólnoustrojowej. Teraz dokupiono tylko sprzęt do krioterapii.
- Cały czas udzielamy świadczeń w ramach poradni rehabilitacyjnej - mówi dr hab. n.med. Bożena Okurowska-Zawada, lekarz kierujący oddziałem rehabilitacji z UDSK. - Ale pacjentów na fizjoterapię ambulatoryjną kierowaliśmy do innych ośrodków.
Rafał Tomaszczuk ma nadzieję, że nowe kontrakty skrócą kolejki na rehabilitację w Białymstoku. Ale jednocześnie nie zdradza, ile pieniędzy na to NFZ przeznaczył. - O kwestiach finansowych będziemy mogli mówić po zakończeniu procesu odwoławczego czyli na początku października - mówi tylko.
Bo okazuje się, że nie wszystkie gabinety, które do tej pory prowadziły rehabilitację, załapały się na nowy kontrakt. Chodzi o przychodnie przy ul. Bema, Mickiewicza i Słonimskiej. Wszystkie od decyzji NFZ się odwołały. Ale nadziei raczej nie mają. - Trzeba chyba iść na emeryturę - wzdycha Bożena Jaroszewicz z poradni przy Mickiewicza.
A Jarosław Bielski z „Rehabilitacji” przy Słonimskiej dodaje: - Odwołaliśmy się i czekamy na odpowiedź. Ale już informujemy naszych pacjentów, że pracujemy tylko do końca września.
I tego właśnie oczekuje NFZ: - Placówka, która straciła kontrakt z NFZ, powinna wystawić specjalne zaświadczenie. Znajdzie się tam informacja na jaki zabieg pacjent czeka, jakie ma miejsce w kolejce i jaki jest przewidywany termin udzielenia tego świadczenia - informuje Rafał Tomaszczuk.
Z takim zaświadczeniem trzeba udać się do nowego podmiotu, który będzie realizował takie same zabiegi. - I placówka ta będzie musiała uwzględnić zaświadczenie oraz zapewnić takie samo miejsce w kolejce - dodaje rzecznik NFZ.