Reforma sądownictwa? Owszem. Ale nie taka!
Z prezesem gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Olimpią Barańską-Małuszek rozmawiamy o reformie sądownictwa
Prawo i Sprawiedliwość chce przeprowadzić reformę sądownictwa. Chodzi m.in. o zmianę wieku, w którym sędziowie przejdą w stan w stan spoczynku. Co o tym sądzą gorzowscy sędziowie?
Jeśli chodzi o sam wiek, to raczej nie mamy zastrzeżeń. Kontrowersje budzi jednak aspekt projektu ustawy, który mówi o tym, że to minister sprawiedliwości będzie w sposób uznaniowy decydować o tym, czy zezwolić sędziemu na dalszą pracę. Może to być narzędziem do eliminowania niewygodnych dla ministra sędziów, albo do zmian w składach Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sędziowie mogą być odsyłani w stan spoczynku, mimo że mogliby i chcieliby jeszcze pracować.
Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej powiedział na antenie TVP Info, że reforma jest potrzebna, ale nie w takiej formie. Co Pani na to?
Oczywiście, że reforma sądownictwa - tak jak każdej innej dziedziny życia - jest potrzebna. Czas płynie, wszyscy musimy się zmieniać i dostosować się do naszych czasów. Ale te zmiany nie mogą godzić w prawa obywatelskie. Nie mogą niszczyć wymiaru sprawiedliwości. Nie może być tak, że jedna z trzech władz w kraju ma ogromną przewagę nad pozostałymi. Musimy starać się utrzymać między władzami równowagę. I to nie tyle dla swojego dobra - bo sędzia nie ma tutaj żadnego interesu - a dla dobra obywateli. Robimy to wszystko by zapewnić im dostęp do sprawiedliwego sądu.
O czym rozmawiali Państwo na zebraniu?
Wszyscy, którzy byli dziś na zebraniu, z dużą troską i niepokojem wypowiadali się o planowanej reformie. Większość sędziów naszego sądu popiera stanowisko samorządu sędziowskiego (samorząd chce, by do kolegiów i zgromadzeń przedstawicieli kandydowali i byli wybierani ci sędziowie, którzy cieszą się największym zaufaniem środowiska - dop. red.). Podczas zebrania rozmawialiśmy przede wszystkim o obecnej sytuacji, o tym, co czeka i sędziów, i obywateli. Wybraliśmy także delegata do forum samorządu sędziowskiego. Na to stanowisko wybrano mnie.
Kontrowersje jeszcze przed zebraniem wzbudzał fakt, że pracownicy administracyjni będą musieli zostać przez nie dłużej w pracy. Padały głosy, że nikt ich nie zapytał o zgodę.
Żaden z pracowników - z tego, co mi wiadomo - nie zgłaszał takich uwag. Zebrania sędziów trwały kilkanaście minut, maksymalnie pół godziny. Nie przedłużyło to pracy urzędników. Także ludzie - oczywiście uprzedzeni i przeproszeni - nie mieli zastrzeżeń, nie oczekiwali zbyt długo na wznowienie swojej rozprawy.