Referendum zbliża się wielkimi krokami
Ponad 2,2 tys. osób podpisało się pod inicjatywą przeprowadzenia referendum we Wschowie. Bardzo możliwe, że dojdzie do niego już w czerwcu.
Wszystko wskazuje na to, że referendum nad odwołaniem wschowskich władz i rady jednak się odbędzie. Inicjatorzy przedsięwzięcia pochwalili się już na Facebooku potwierdzeniem złożenia wniosku w zielonogórskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego. Jak wynika z dokumentu, udało się zebrać 2202 podpisy na 298 kartach. Czy to dużo, czy mało? - Jeśli mówimy tu o podpisaniu się z imienia i nazwiska, to uważam, że zebraliśmy dużo podpisów - mówi Tomasz Stasiak, inicjator referendum. - Przypomnę, że jak pani Patalas startowała na burmistrza, to miała w pierwszej turze 2,5 tys. głosów - dodaje.
Teraz zebrane podpisy będą weryfikowane. Biorąc pod uwagę wszystkie obowiązujące terminy i procedury, oraz zakładając, że po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego, referendum mogłoby się odbyć już w czerwcu.
O to, czy liczba zebranych podpisów może imponować, zapytałem również wiceburmistrza Wschowy, Miłosza Czopka. - To zależy jak się na to spojrzy - odpowiada. - Jeżeli na ostatnich wyborach, które wygraliśmy, siła opozycji to było prawie 5 tys. głosów, a teraz byli w stanie zmobilizować nawet nie połowę, to może świadczyć o tym, że jednak większość mieszkańców zaczyna dostrzegać i cenić zmiany, które w gminie zachodzą. I chce dać władzom tę kadencję, by móc ich oceniać - komentuje. - Im prędzej wszyscy nauczymy się z pokorą akceptować wyniki wyborów demokratycznych, tym łatwiej będzie wszystkim grupom - dodaje.
Zwolennicy referendum złożyli 298 kart, na których podpisały się 2202 osoby
Dla wschowskiego ratusza pojawienie się inicjatywy referendalnej nie było zaskoczeniem. Jak podkreśla wiceburmistrz Czopek, rządzący gminą spodziewali się takiego ruchu przy pierwszej nadarzającej się okazji. Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się pod koniec lutego, od zamieszania wokół Wschowskiego Uczniowskiego Klubu Sportowego Korona, a konkretniej od przyznania klubowi przez ratusz mniejszej niż dotychczas dotacji. Spór do tego stopnia zaognił atmosferę, że z finansowania sportowców wycofał się główny sponsor.
T. Stasiak, będący wówczas prezesem Korony, zrezygnował z piastowanej przez siebie funkcji, a krótko potem złożył we wschowskim magistracie stosowne powiadomienie o chęci przeprowadzenia referendum. Były prezes Korony przekonywał wówczas, że zawirowania z klubem były tylko kroplą, która przelała czarę goryczy. - To spowodowało, że te wszystkie nieprawidłowości, które do tej pory były w urzędzie, trzeba zweryfikować. Coraz bardziej okazuje się, że mamy do czynienia z osobami niekompetentnymi, nie mającymi pojęcia o tym, jak pracuje samorząd i organizacje pozarządowe - mówił inicjator referendum.
Referendum, jeśli do niego dojdzie, zostanie sfinansowane z gminnej kasy. - Z naszych obliczeń wynika, że to będzie przynajmniej 40 tys. zł - mówi wiceburmistrz Czopek i już teraz podkreśla, że szkoda mu tych pieniędzy. - Gmina oszczędza na wszystkim, zatrzymaliśmy spiralę zadłużania się. Po raz pierwszy mamy bardzo dużą nadwyżkę operacyjną. Absolutnie wszędzie liczymy pieniądze i mnie szczerze mówiąc boli koszt takiej awantury politycznej. I jestem przekonany, że wschowianie nie poprą tej awantury - dodaje.