Realia nie są tak kolorowe jak logo bobslejowego związku
W zeszłym tygodniu prezes Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu Marek Wiśniowski zapowiedział na łamach “Przeglądu Sportowego”, że celem Polaków jest zdobycie medali na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2022 roku. Jak na te deklaracje reagują zawodnicy?
- Osobiście odnoszę się do tego dość sceptycznie. Realia nie są tak kolorowe i piękne jak logo naszego związku - mówi Grzegorz Kossakowski, zawodnik AZS UMCS Lublin i reprezentant kraju, pełniący rolę rozpychającego w bobslejowej czwórce. - Przede wszystkim trzeba zapewnić byt zawodnikom. Jeśli znajdą się prywatni sponsorzy, którzy pomogą nam się godnie przygotować do sezonu, kto wie, może będzie medal. Ale na razie wstrzymajmy się z emocjami - dodaje.
W bobslejowej reprezentacji naszego kraju występuje dwóch sportowców broniących barw lubelskiego AZS UMCS. Klubowym kolegą Kossakowskiego jest Mateusz Luty, który ma funkcję pilota zarówno w dwójce jak i w czwórce. 28-latek również nie jest przekonany do wizji prezesa PZBIS. - Oczywiście, my też chcielibyśmy zdobyć medal. Ale co to tak naprawdę znaczy? To oznacza, że najbliższe cztery lata powinny wyglądać zupełnie inaczej niż cztery poprzednie. Trzeba by było dużo pozmieniać, żeby walczyć o medal. Mam nadzieję, że tak się stanie i te zmiany będą. Choć szczerze mówiąc, skupiam się na najbliższym sezonie i żyje z sezonu na sezon. Kolejne Igrzyska są następnym celem, ale droga do nich jest jeszcze daleka - przyznaje Mateusz Luty.
- W bobslejach są takie etapy, że jeżeli dochodzisz do pewnego miejsca i chcesz przeskoczyć wyżej, to musisz zainwestować. Dużo naszych rywali odskoczyło nam ze sprzętem i będzie ciężko ich dogonić bez jakichkolwiek zmian i zakupów - mówią zawodnicy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień