Ratownicy medyczni zaczynają protest. Chcą takich podwyżek jak pielęgniarki
Ponad tysiąc ratowników medycznych pracuje w woj. lubelskim. Czy udział w ogólnopolskim proteście pomoże im w wywalczeniu podwyżek?
- Ratownikom medycznym należą się podwyżki. Nie ma co się dziwić, że czujemy się dyskryminowani, skoro od co najmniej 10 lat nie dostaliśmy żadnych podwyżek - informuje Marian Zepchła z NSZZ „Solidarność”, na co dzień ratownik medyczny w Lublinie.
Ratownik medyczny w woj. lubelskim zarabia na etacie około 2 - 3 tys. złotych netto. Średnio to ok. 2,5 tys. złotych. Stawka godzinowa wynosi od 17 do 24 złotych.
- Dlatego domagamy się takich samych podwyżek, jakie otrzymały wcześniej pielęgniarki - wyjaśnia ratownik.
Przypomnijmy, że chodzi o 1600 złotych, które w 2015 roku przyznał pielęgniarkom ówczesny minister zdrowia Marian Zembala.
Związki zawodowe zrzeszające ratowników medycznych też żądają 1600 złotych: 800 złotych mieliby dostać od razu, kolejne 400 złotych od września i następne 400 złotych od września 2018 roku.
Na takie rozwiązanie nie zgodził się obecny minister zdrowia. Zaproponował za to dodatek 400 złotych od lipca tego roku i kolejne 400 złotych w 2018 roku, czyli w sumie 800 złotych podwyżki.
- Nie możemy się zgodzić na taką propozycję. W związku z tym w środę rozpocznie się ogólnopolska akcja protestacyjna, do której również przyłączą się ratownicy medyczni z woj. lubelskiego - mówi Zepchła. Początkowo akcja będzie polegała na oplakatowaniu karetek oficjalnym logo protestu. Na budynkach stacji pogotowia w regionie zawisną flagi związkowe.
- Na razie, przez pierwsze dwa tygodnie, chcemy zwrócić uwagę społeczeństwa na ten problem. Żadnemu pacjentowi nie stanie się krzywda, będziemy pracować tak jak zawsze, nikt nie organizuje grupowych zwolnień lekarskich - wyjaśnia Marian Zepchła.
Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego już dziś zapowiada jednak, że jeśli jego postulaty nie zostaną zrealizowane, to nastąpi eskalacja protestu.
- Bez względu na działania podjęte przez ratowników nasza propozycja jest aktualna. Przygotowujemy się do jej realizacji. Nakłady budżetu państwa z tytułu podwyżek w zaproponowanej wysokości wyniosą około 41 mln zł w skali 2017 roku oraz około 123 mln zł w skali 2018 roku - wylicza Milena Kruszewska, rzeczniczka ministerstwa zdrowia.
Ratownik ratuje życie
W województwie lubelskim pracuje około 1100 ratowników medycznych. Pracują w karetkach pogotowia, na szpitalnych oddziałach ratunkowych czy w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym.
Dyrektorzy stacji pogotowia ratunkowego w naszym województwie popierają żądania ratowników medycznych.
- Problem nasilił się, gdy wszystkie pielęgniarki dostały podwyżki. Zazwyczaj myślimy, że pracują one w szpitalach albo poradniach. Jednak wiele z nich jest zatrudnionych w pogotowiach. Dlatego od tego momentu poczucie niesprawiedliwości wśród ratowników wzrosło, bo przecież wykonują takie same czynności jak pielęgniarki, a nie otrzymali żadnych podwyżek. To bardzo odpowiedzialna praca, bo ratują przecież ludzkie życie - podkreśla Alfred Furlepa, dyrektor pogotowia w Zamościu i przypomina, że w zamojskich karetkach jeździ 94 ratowników zatrudnionych na umowę o pracę i 25 na kontraktach.
W stacji pogotowia w Chełmie pracuje ponad 100 ratowników, połowa z nich na etatach.
- Dostałem właśnie informacje, że moi ratownicy przyłączają się do akcji. Popieram ten protest - mówi Tomasz Kazimierczak, dyrektor pogotowia w Chełmie i wskazuje, że brak podwyżek dla ratowników wynika też z tego, że od 2006 roku nie zwiększył się kontakt z NFZ na ratownictwo medyczne.
- W związku z tym nie mamy możliwości zaoferowania pracownikom podwyżek. Czasem tylko zdarzają się pojedyncze premie - mówi Kazimierczak.