Raspazjan: Murale żyją krótko. Mogą spłynąć z deszczem STREET ART KATOWICE 2018
W Katowicach trwa ósma edycja imprezy Street Art. Poprzednie zostawiły w mieście wiele murali, tegoroczna oparta jest na instalacjach. Jednym z najbardziej oryginalnych przedstawicieli śląskiej sztuki ulicznej jest Raspazjan.
Kiedy Raspazjan ma pomalować ścianę, najpierw musi się z nią dogadać. Patrzy, gdzie mur ma plamy, odpadające tynki i rysy. To nie zawsze przyjemna opowieść. Nie chce być kimś, kto brzydką ścianę zamaluje w kwiatki i będzie ładnie. Może tak by chcieli urzędnicy, dla których czasem artyści street artu to upiększacze tego, co wymaga remontu.
- Chcą, żeby było ładnie, ale ściana często narzuca inną historię - mówi Raspazjan, malarz, znany streetartowiec, autor wielu murali nie tylko w śląskich miastach.
Z dołowaniem ostrożnie
Kiedyś wspólnie z dziećmi i artystką Moną Tusz malował ścianę Domu Aniołów Stróżów przy ul. Gliwickiej 148. Rusztowanie i farby dostarczyli organizatorzy festiwalu Street Art w Katowicach. Na murze powstały bajkowe postacie, ale nie takie jak z Disneya; miały brzuchy, grube uda, coś tam za uszami. Ulica Gliwicka śliczna nie jest i nie będzie. Dzieci to czuły, podobało im się.
- Mural nie trafił jednak w gusta katowickiego radnego i chciał go zamalować. Uznał, że postacie kobiet są za brzydkie - uśmiecha się Raspazjan. - Nie zmartwiłem się. Cieszą mnie różne reakcje, to znaczy, że mural żyje.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień