Metro, schrony i piwnice - tam Ukraińcy kryją się podczas ataków. My jesteśmy bezpieczni, ale... Sprawdziliśmy, gdzie przeczekać bombardowanie w powiecie sławieńskim.
Budowle ochronne dzielą się na schrony i ukrycia. Te drugie nie są hermetyczne, więc w razie ataku bojowymi środkami trującymi i skażenia należy stosować indywidualne środki ochrony. Z danych Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie wynika, że w województwie zachodniopomorskim mamy 294 schrony, w tym 63 wymagające remontu. Zdecydowana większość, bo aż 219, to podpiwniczenia, a 64 to obiekty wolnostojące. Najwięcej takich miejsc jest własnością komunalną (148) i państwową (70). Ukryć w Zachodniopomorskiem jest łącznie 1955, w tym wymagających remontu 295. W tym przypadku najwięcej miejsc jest własnością prywatną (940). Ogółem w całym województwie budowli ochronnych mamy 2411, w tym 311 przeznaczonych do remontu. Wszystkie te budowle są w stanie pomieścić ponad 150 tysięcy osób (liczba mieszkańców województwa wynosi około 1,7 mln).
Dawne schrony wymagają remontu
W Darłowie nie ma czynnych schronów. Jeszcze w czasach zimnej wojny (1947-1991) były porządkowane, teraz są zaniedbane i zanieczyszczone.
- W Parku Króla Eryka w Darłowie, naprzeciwko cmentarza, są zamurowane wejścia do schronów. Miejsca te są teraz nieczynne. Tak samo przy ul. Traugutta. Osobne schrony miało też Darłówko, w którym była cała seria takich obiektów - mówi Leszek Walkiewicz, historyk z Darłowa. Jego zdaniem niektóre z obiektów można oczyścić i wówczas będą się nadawać do użytkowania.
Tomasz Bobin, sekretarz miasta Darłowa, zapewnia, że jeśli pojawiłoby się zagrożenie związane z wojną, to urząd jest w stanie w ciągu doby zorganizować takie miejsca, gdzie mieszkańcy mogliby się ukryć.
- Schronów jako takich u nas nie ma. Te, które były za PRL-u, zostały polikwidowane. W kontekście ukryć ważne są na pewno nowo powstające apartamentowce, które mają garaże podziemne - wskazuje Tomasz Bobin. I oprócz podziemnych parkingów wspomina również o piwnicach, w tym tych w Zamku Książąt Pomorskich . - Jednak czy one rzeczywiście byłyby bezpiecznym schronieniem? Mogłoby dojść do zawalenia się obiektu - powątpiewa.
W Sławnie czynnych schronów również brak, ale plan na wypadek ataku jest.
- Jeżeli zostanie ogłoszony stan podwyższonej gotowości obronnej państwa, to jest w planie budowa ukryć. Takie miejsca są wyznaczone w Sławnie, ale oficjalnie nie można o nich mówić. Mogę tylko podać, że utworzone by zostały blisko osiedli mieszkaniowych. W takich miejscach wykopana zostanie dziura, którą przykrywa się balami drewna. Polega to mniej więcej na takich zasadach, jak budowa transzei wojennych - fortyfikacji ziemnych - mówi Tadeusz Szokalski z zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miejskim w Sławnie.
Gdzie w Sławnie można się ukryć? Jakiś czas temu schrony istniały pod budynkiem dworca PKP, mogło się tam schronić 150 osób. Niestety, są już wykreślone z rejestru i nie spełniają wymagań. Pozostają podpiwniczenia budynków, ewentualnie wskazywane jest przejście pod peronami.
Warto też wiedzieć, że budowle ochronne znajdują się w zasobach komunalnych, wspólnot mieszkaniowych, spółdzielni mieszkaniowych, szkół i uczelni, a także instytucji i zakładów pracy.
- Stan techniczny schronów i ukryć w podpiwniczeniach budynków jest w większości dobry. Zakładowe budowle ochronne również są w większości w dobrym stanie technicznym. Jedynie wyposażenie techniczne to urządzenia stare i w różnym stanie sprawności technicznej. W najgorszej kondycji są budowle komunalne wolnostojące - przekazał nam Robert Szydłowski z wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie.
Nie panikujmy, bądźmy przygotowani
Pan X (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkaniec Darłowa, jest tzw. preppersem. To ktoś, kto uważa, że należy się przygotować na koniec świata i na poważnie bierze odpowiedzialność za przetrwanie własne i swojej rodziny. Opowiedział nam, w jaki sposób przygotowuje się na wypadek zagrożenia. Jak sam mówi, nie chce siać paniki, ale uważa, że na różne trudne sytuacje zawsze warto być przygotowanym.
- Jeżeli chodzi o zapasy, to mam w piwnicy 500 litrów wody w butelkach 5-litrowych, mąkę, cukier, olej, kasze, makarony. Wszystko to cały czas dokupuję i na bieżąco zabieram do domu. W sklepie wyszukuję mleko z jak najdłuższym terminem przydatności. Mam też w zapasach racje żywnościowe, które umieszcza się w tratwach ratowniczych. Coś takiego można kupić za około 23 złote, pakowane po 500 gramów. Są tam batoniki, które zapewnią jak najwięcej składników odżywczych. Smakują jak diabetyczne wafelki śmietankowe, a konsystencja tego jest taka, jakby ktoś te wafelki zmielił i sprasował - opowiada.
Zaznacza, że warto mieć także zapas leków. Poleca też filtry do uzdatniania wody - bo gdy jest zagrożenie, wody w kranie po prostu może nie być. Według naszego rozmówcy jego zapasy starczą mu na około dwa miesiące.
- Trzeba sobie zabezpieczyć wody na jakieś trzy doby, półtorej litra wody na dobę. Warto też pamiętać o opatrunkach czy żelach na oparzenia. W internecie możemy zakupić profesjonalne zestawy opatrunkowe. Nie panikujmy, ale bądźmy zawsze gotowi na trudną sytuację - dodaje.