Ranking. Wśród śląskich patronów ulic rządzi Wojciech Korfanty [INFOGRAFIKA]
Generalnie śląscy bohaterowie przegrywają na swoim podwórku z Tadeuszem Kościuszką, Marią Konopnicką i Adamem Mickiewiczem. Jednak w bezwzględnych statystykach w miastach i miejscowościach województwa śląskiego najwięcej ulic nazywa się Leśna (380) oraz Polna (350 razy).
Nazwy ulic, oprócz pomników, architektury i zabytków, są doskonałym materiałem pokazującym charakter, historię i nasz stosunek do „małej ojczyzny”. W województwie śląskim, podobnie jak w całej Polsce, wolimy nazywać ulice nazwiskami wielkich artystów, bohaterów lub - co częstsze - nazwami sielskimi. Szkoda, że tak mało czcimy lokalnych patriotów, ludzi, którzy często całe życie poświęcili dla lokalnych społeczności, w których przyszło im żyć.
Jeśli spojrzymy na województwo śląskie przez pryzmat nazw ulic jakie są na jego terenie, zobaczymy mniej znaną, a przecież bardzo piękną stronę Śląska: przyrodę. Skąd taki wniosek? Przebadaliśmy ponad 34 tysiące nazw ulic, placów, dróg i innych obiektów drogowych, w całym województwie śląskim. Wyniki są bardzo ciekawe, miejscami zaskakujące, a miejscami smutne.
Przyjrzyjmy się najpierw statystyce. W województwie śląskim mamy 33 tys. 451 ulic w tym 8 tys. 52 z unikalnymi nazwami, 326 place, 178 rond. Tylko 3 bulwary, 1 drogę i 28 rynków. W statystycznym polskim województwie jest 15 tys. ulic, a więc województwo śląskie ma ich 2 razy więcej, a w liczbie ulic wyprzedza je tylko mazowieckie.
Swojskie i popularne
Postanowiliśmy sprawdzić, które z tych ponad 33 tysięcy nazw ulic występują najczęściej. Okazuje się, że są to Leśna i Polna, których jest odpowiednio 380 i 350 razy. Obydwie co najmniej raz w każdym powiecie. Szczególnie popularne są w jednym: częstochowskim (odpowiednio 68 i 49). Co ciekawe ulic o nazwie „Leśna” więcej ma jedynie województwo mazowieckie. Wśród 10 najpopularniejszych nazw ulic, aż 8 to nazwy o charakterze przyrodniczym, można by rzec sielskie: Ogrodowa (250), Zielona (197 czy Lipowa (160).
Ksiądz i święty
Część ulic nazywana jest imieniem i nazwiskiem patrona. Najczęściej jest to oczywiście ważna postać historyczna, artysta, działacz społeczny, osoba duchowna czy żołnierz. W nazwach ulic zawód czy funkcję osoby można określić analizując tytuł zawodowy czy funkcje, jakie umieszczono przed jego nazwiskiem, spodziewając się, że gdzie jak gdzie, ale na Śląsku będzie to na przykład „inżynier”. Pudło. Najpopularniejszym tytułem patrona ulicy jest… „ksiądz” (334 ulice). Nawiasem mówiąc w tej „kategorii” Śląskie jest na pierwszym miejscu wśród polskich województw. Potem długo, długo nic i „święty” (195) a tuż za nim „generał” (187). O ile popularność księży i świętych to zapewne efekt tradycyjnej polskiej religijności, o tyle popularność generałów zapewne bierze się z naszej burzliwej historii w ciągu ostatnich dwustu lat.
Ranking księży otwiera z 10 ulicami ks. Piotr Skarga. Tylko o przysłowiowe oczko mniej, czyli 9 ulic nazwano imieniem księdza Jerzego Popiełuszki. 7 ulic przypisano „Śląskiemu Homerowi” czyli księdzu Norbertowi Bończykowi. Co ciekawe, w większości wypadków w spisie ulic występuje zupełnie spolszczona nazwa jego nazwiska, a tylko w jednym (w Tworkowie) nazwa Bonczyk pod jaką kapłan działał za swojego życia.
Wśród świętych najwięcej… nie, nie św. Barbary, patronki górników, ale św. Jana (14 ulic). Patronka górników jest na drugim miejscu (10 ulic), wyprzedzając nieznacznie św. Annę (9 ulic).
W wypadku ulic, których patronami są święci, unikatowa w skali Polski jest ich różnorodność. W całym województwie za patronów obrano aż 66 świętych! Spora część z nich jest zapewne przeciętnemu czytelnikowi mało znana, jak np. św. Kasper del Bufalo. Może też dziwić, że św. Jan Paweł II uhonorowany został tylko jedną ulicą (Katowice), ale pamiętajmy, że nasz wielki rodak, świętym został stosunkowo niedawno i stąd wśród 43 ulic jakim nadano imię Jana Pawła II tylko jedna wskazuje, że jest świętym.
Wolimy generałów niż profesorów
Chociaż generałowie jako patroni nie są tak popularni jak księża czy święci, to w pojedynczych przypadkach biją tych ostatnich na głowę. Prym wiedzie generał Władysław Sikorski (27 ulic). Tuż za nim bohater Polski i Węgier, generał Józef Bem (21). Na podium jest jeszcze gen. Haller. Sporo, bo aż 7 ulic ma popularny na Śląsku generał Jerzy Ziętek. Nic dziwnego, bo dzięki jego staraniom wybudowano wiele ze znanych śląskich symboli jak Spodek czy Górnośląskie Centrum Rehabilitacji „Repty”.
Dalsze tytuły występują już bardzo rzadko. Na przykład „doktor” 35 razy a „profesor” tylko 20 razy - w tym prof. Zbigniew Religa, którego imieniem nazwano jedną ulicę. W Zabrzu. Szkoda, bo i w jednej i w drugiej dziedzinie województwo śląskie ma się czym pochwalić.
A wspomniany wcześniej inżynier? Występuje tylko raz: ulica inż. Józefa Kiedronia w Cieszynie.
Kościuszko pokonał literatów a poeci zawsze modni
Niezwykłą popularnością wśród nazw ulic cieszą się poeci i literaci, ale najczęściej występuje Tadeusz Kościuszko, którego imieniem ozdobiono aż 49 ulic.
Następni są już mistrzowie pióra, znani wszystkim Maria Konopnicka ex equo z Adamem Mickiewiczem (oboje po 48 ulic), Juliusz Słowacki i Henryk Sienkiewicz (oboje po 47 ulic).
Zastanawiająca jest popularność wielkich polskich przedwojennych lotników Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, których imię dano aż 44 ulicom.
Popularni Ślązacy: Korfanty, Miarka, Ligoń, Ziętek
Przyjrzyjmy się zatem jak często występują osoby, które żyły i pracowały na Śląsku, i z których Śląskie niewątpliwie może być dumne. Wybraliśmy takie, które są ogólnie znane i kojarzone ze Śląskiem. W zestawieniu uwzględniliśmy oprócz ulic, również inne obiekty noszące ich nazwy, np. place, skwery etc. Dlaczego tak? Bo jeśli przyglądnąć się statystyce popularności Wojciecha Korfantego, który w świadomości nie tylko Ślązaków, ale i ogólnopolskiej, wiąże się ze Śląskiem jak Bolek i Lolek z Bielskiem-Białą, to nie jest on specjalnie popularny wśród patronów ulic (25 ulic). Okazuje się jednak, że prawie drugie tyle obiektów innych niż ulice nazwane jest jego imieniem.
Nasz ranking najpopularniejszych Ślązaków jako patronów ulic otwiera oczywiście Wojciech Korfanty, którego nazwiska noszą 42 ulice w tym place, aleje.
Drugie miejsce zajął Karol Miarka (38 ulic).
Trzecie miejsce przypada Stanisławowi Ligoniowi, chociaż jest z tym mały problem. Otóż w nazwach ulic występuje i to 20 razy nazwa „Ligonia”. Czy urzędnicy mieli na myśli Stanisława czy Juliusza? Tego nie wiemy i dlatego uznaliśmy, że podzielimy te ulice pomiędzy te dwie osoby czyli Stanisławowi przyznaliśmy 10 ulic. Jeśli do tego dodamy 3 ulice „Stanisława Ligonia” to w efekcie będzie miał 13 ulic.
Czwarte miejsce z 12 ulicami przypadło Jerzemu Ziętkowi, który ma nie tylko „swoje ulice”, ale również rondo, plac, promenadę w Chorzowie, a także pomnik w Katowicach. Postać generała „Jorga” wzbudza kontrowersje. Przez wielu jest szanowany jako dobry gospodarz za to co zrobił dla Śląska. Innym przeszkadza jego działalność w strukturach władzy PRL. Przyjęta przez Sejm 21 kwietnia ustawa o dekomunizacji ulic, jeśli będzie dotyczyła postaci generała Ziętka, z pewnością wywoła gorącą dyskusję na całym Śląsku.
Na kolejnym miejscu kardynał August Hlond (8 ulic) i św. Jacek - 7 ulic.
Przeglądając nazwy ulic, nie tylko z województwa śląskiego, nasunęło mi się kilka refleksji. Po pierwsze zaskoczyła mnie stosunkowo niewielka liczba patronów lokalnych i to, że jest ich zdecydowanie mniej niż osób, które mogą być patronami w każdym zakątku Polski, jak Słowacki czy Mickiewicz. Gdzie jak nie właśnie w naszych „małych ojczyznach” powinniśmy być wdzięczni wielkim lokalnym obywatelom? Niespecjalnie też popularny w nazwach ulic, jest zawód, z którego przecież śląskie słynie na całą Polskę czyli górnicy. Ulic poświęconych górnikom jest tylko 18 na 33 tysiące, oraz jedna jedyna „Dziewięciu z Wujka” poświęcona górnikom zabitym w kopalni „Wujek”.
Może zamiast nazywać kolejną ulicę „Polna” czy „Leśna” warto nazwać ją nazwiskiem obywatela, który tu żył i dla tej społeczności pracował?