Rafał Grzelewski z PAH: Ten wirus nie zna granic. Pomagając innym, pomagamy sobie
Dziś się zamykamy, izolujemy, dbamy o najbliższych, ale przecież nie będziemy tego robić przez całe życie. Nie wolno nam zapomnieć, że są kraje, które sobie z tą epidemią nie poradzą - mówi Rafał Grzelewski z Polskiej Akcji Humanitarnej. PAH organizuje pomoc uchodźcom w Grecji i polskim dzieciom, objętym do tej pory programem Pajacyk. Jeśli chcesz się dołączyć, pokazać swoją solidarność, wejdź na stronę www.pah.org.pl/wplac
Dlaczego Grecja?
W obozach dla uchodźców na południu kraju sytuacja jest wyjątkowo trudna. W jednym z takich miejsc na wyspie Lesbos, gdzie docelowo miało przebywać 3 tysiące osób, już dziś jest ich prawie 20. Osłabieni, ściśnięci, praktycznie ciało przy ciele, wyczerpani i głodni. Porcje jedzenia są zbyt małe, by dostarczyć organizmowi tylu kalorii, ile potrzebuje. Już teraz mają obniżoną odporność, a co będzie za tydzień? W razie kwarantanny, nie mogą iść do domów, bo tych domów po prostu nie mają. Nie mają szans zabezpieczyć się przed wirusem, choćby tak, jak my np., myjąc ręce - bo dostęp do wody jest tam szalenie utrudniony. Czasami mają do dyspozycji tylko jeden kran na ponad tysiąc osób, a woda, która z niego płynie jest zanieczyszczona. Martwimy się, że jeśli dojdzie tam do wybuchu epidemii, zacznie się ona rozprzestrzeniać w niekontrolowany sposób, a jej skutki będą dramatyczne, nie tylko dla Grecji. Wraz z lokalną organizacją chcemy udzielać tam najpotrzebniejszej pomocy, by ograniczyć ryzyko zarażania i poprawić jakość życia. Pewnie teraz zadasz mi pytanie, co nas, tu w Polsce, obchodzą teraz ci uchodźcy.
Jak wygląda życie w obozie dla uchodźców?
Dlaczego Afryka nie jest przygotowana na walkę z koronawirusem?
Jak możemy pomóc?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień