Monika Makos

Rady osiedli: tu zaczyna się miasto

Piotr Rzepka po raz drugi został radnym Rady Osiedla nr 5 Lęborskie Fot. archiwum prywatne Piotr Rzepka po raz drugi został radnym Rady Osiedla nr 5 Lęborskie
Monika Makos

O radach osiedlowych rozmawiamy z Piotrem Rzepką, który radnym został po raz drugi. Jeśli mowa o samorządzie, to właśnie tutaj jest jego pierwszy stopień.

Po co nam właściwie Rady Osiedli?

Tak naprawdę część mieszkańców chyba nawet nie wie, że istnieją. Pokazała to frekwencja z 16 października, gdy do urn, by zagłosować na radnych osiedlowych, poszło niewiele ponad 3 procent mieszkańców. Rady Osiedla to pierwszy stopień, gdzie mieszkańcy uczą się samorządności i mogą się aktywizować, gdzie mogą się sprawdzić i gdzie pozostali mieszkańcy mogą ich zweryfikować w wyborach, jeżeliby zdecydowaliby się kandydować do organu wyższego szczebla, na przykład do Rady Miasta. Rady Osiedlowe mają zapisane w swoim statucie ważne kompetencje, jeżeli chodzi o opiniowanie poszczególnych rzeczy na osiedlu, powstawania nowej zabudowy, miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, opiniowania drobnych spraw, tylko - niestety - Rada Miasta i prezydent nie występują często do Rad Osiedli z prośbą o taką opinię.

Przeprowadził pan sprawną kampanię wyborczą do Rady Osiedla nr 5 , która zresztą zakończyła się sukcesem, bo wszystkie osoby z pana „listy” dostały się do Rady. Mimo to otwarcie podważa pan zasadność istnienia Rad Osiedlowych. Gdzie tu logika?

Prywatnie uważam, i takie zdanie mam od dawna, że odkąd wprowadzono okręgi jednomandatowe, a w Kołobrzegu takie okręgi są do Rady Miasta, to zasadność istnienia Rad Osiedli jest mała. Rady Osiedli po części powielają to, czym powinien zajmować się radny Rady Miasta jako reprezentant swojego okręgu. Ponadto gdyby je zlikwidować, to pojawiłyby się oszczędności, około pół miliona złotych. Dodatkowo mamy bardzo dużo fundacji, stowarzyszeń działających na terenie powiatu kołobrzeskiego i jeżeli ktoś naprawdę chce coś zrobić, to ma duże szanse, że mu się to uda. Ja przez ostatnie 4 lata, chociaż byłem radnym Rady Osiedlowej osiedla Lęborskie, to i tak więcej zrobiłem sam niż cała Rada, która w rzeczywistości nie działała.

Po co więc był ten start?

Mimo że moja prywatna opinia jest taka, że bez Rad Kołobrzeg też by funkcjonował, to nie zmienia to faktu, że skoro Rady istnieją, to można je wykorzystać, by zrobić coś dobrego dla osiedla i jego mieszkańców. Właśnie tym startem chcemy pokazać, że można to zrobić. Dotychczasowa Rada Osiedla Lęborskie w ogóle nie pracowała i ja ją krytykowałem nie raz, między innymi w mediach. Pokłosie tego było takie, że zdecydowałem się właśnie na wystawienie grupy bezpartyjnych osób, które faktycznie działają i interesują się lokalnym samorządem. Naszym celem było odpolitycznienie Rady i w pozytywnym znaczeniu przejęcie Rady Osiedla, by w końcu zaczęła ona działać. Wcześniej Rada nie mogła zebrać nawet quorum, teraz 10 z tych 11 osób jest na miejscu i wierzę, że będą chodzić na posiedzenia.

Mimo waszej aktywności przed wyborami frekwencja na Osiedlu Lęborskim nie była wcale wyższa niż w reszcie osiedli.

W poprzednich latach był podobny problem. Prawdopodobnie dlatego, że ludzie wciąż uważają, że te wybory nie mają takiego znaczenia jak wybory samorządowe, które będą już za 2 lata. Poza tym z Radami Osiedli, w moim odczuciu, nie liczą się ani prezydent ani Rada Miasta. Dlatego też m.in. do Rad Osiedlowych startuje tak mało osób.

Monika Makos

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.