Radosław Mroczkowski, trener Apklan Resovii: To jest nieludzkie
- Pomysł jest i oby ta skuteczność, o której ostatnio tak często wspominam, była odpowiednia, to na pewno ten mecz będzie dla nas dobry - mówi przed meczem z Miedzią Legnica Radosław Mroczkowski, trener Apklan Resovii.
Poprzedni mecz graliście w poniedziałek, a następny rozegracie już w piątek. Jak to jest duży problem dla pana?
Na pewno jest to problem, bo tego czasu jest mało. Mamy za sobą bardzo długą podróż, w takich godzinach, w których dyskomfort jest spory. Trzeba na to zwrócić uwagę, bo to jest nieludzkie, jeśli chodzi o taki terminarz. Wiem oczywiście, że to nie dotyczy tylko mojego zespołu, bo inne drużyny też się z tym problemem męczą. Należy więc na to zwrócić uwagę i można by planować to trochę racjonalniej. Nie wiem dlaczego nie możemy zagrać w sobotę. Ten kalendarz jest trochę dziwny, ale musimy się z tym zmierzyć. Mało jest czasu na odpoczynek, regenerację i przygotowanie do meczu. Musimy się więc przede wszystkim skupić na tym, aby się dobrze zregenerować po tej podróży, żeby zawodnicy nie przypłacili tego kontuzjami.
To w jakim stopniu, pana zdaniem, drużyna będzie zregenerowana?
To są te detale, które też są istotne w przygotowaniu do meczu, ale nie chcę absolutnie tego stawiać jako coś najważniejszego. Mamy swój plan, który jest przygotowany na ten czas i wiemy, jak się poruszać, aby optymalnie wykonać pracę. Na pewno nie pomogło nam to, że graliśmy tak daleko, a do tego mecz nie był dla nas, nie ma co ukrywać, udany. Wszyscy dobrze wiemy, że to spotkanie gdzieś nam uciekło szczególnie w drugiej połowie i jak najbardziej przyjmujemy zasłużoną krytykę, za to co się stało. Sporo rzeczy musimy sobie wyjaśnić, dlaczego tak się stało i wyciągnąć dobre wnioski na przyszłość. Jesteśmy na pewno źli na to, że wróciliśmy bez punktów. Taki już jest sport, że jak sobie pozwolisz na chwilę dekoncentracji czy myślenia, że będzie łatwiej, to zazwyczaj dostajesz lekcję pokory.
Z czego wynika ta nierówna forma pana drużyny?
Faktycznie gramy nierówno. Potrafimy zagrać dobre spotkanie i stworzyć sporo sytuacji, ale wynik nam się nie zgadza. Tak było choćby w meczach z Koronę Kielce czy Skrą Częstochowa. To są na pewno rzeczy, nad którymi musimy pracować. Zespół jest mocno zmieniony, mamy sporo nowych zawodników i to też musi się w meczach mistrzowskich połączyć. Uczymy się na własnych błędach i wciąż musimy pracować nad stabilizacją formy. Jak już mówiłem, jesteśmy nieobliczalni dla przeciwników, ale i dla siebie. Wiem, że to nie przyjdzie od razu i tylko pracą, treningiem oraz dobrą analizą te rzeczy trzeba zbudować.
Jak spotkaliście się na pierwszym treningu po meczu ze Stomilem Olsztyn i popatrzył pan w oczy zawodników, to co zobaczył? Ogień i sportową złość czy lekkie podłamanie?
Ja sobie cenię, jak zawodnicy zaczynają od siebie, jeżeli chodzi o analizę. I sporo było własnych analiz. W takich sytuacjach trzeba spokojnie wszystko analizować, bo na gorąco dużo rzeczy ciśnie się na usta, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że to nie pomoże. Mam zawodników, którzy potrafią to przeanalizować. Ucieszyła mnie choćby bardzo ich reakcja po meczu z Koroną Kielce, po którym niewiele mogliśmy sobie zarzucić. Chyba tylko to, że nie wykorzystaliśmy dobrych sytuacji, a sami straciliśmy gola samobójczego. To na pewno było trudne, ale reakcja zespołu w następnym meczu, wyjazdowym z ŁKS-em, była bardzo dobra. Do tego doszła skuteczność i odpowiednia organizacja, a to przełożyło się na dobre spotkanie. Na wyższym poziomie powtarzalność jest najistotniejsza. Teraz na pewno w naszych głowach jest taka sportowa złość.
Przed wami mecz z Miedzą Legnica, która w ostatnich trzech meczach ugrała tylko 2 punkty. Jakby pan scharakteryzował tego rywala?
Trzeba na pewno podkreślić to, że sezon zaczęli bardzo dobrze i równo punktowali, a każdemu zespołowi przytrafia się słabszy moment w tej lidze. Wiemy, że kadra tego zespołu ma sporo jakości. Widać to było w meczach rozgrywanych do tej pory, więc na pewno czeka nas ciekawe spotkanie.
W poprzednim sezonie nie strzeliliście Miedzie Legnica gola. Ma pan pomysł, jak „ukłuć” tego rywala?
Zawsze mamy pomysł (uśmiech) i przygotowujemy się do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i tak ustawiamy zespół. Każdego przeciwnika trzeba trochę inaczej potraktować. My chcemy na pewno zachować to, co mamy dobrego w naszej grze, a gramy w tym sezonie inaczej, niż w poprzednim, gdzie celem było głównie utrzymanie i musieliśmy mocno upraszczać naszą grę. A teraz widać, że dużo zmieniamy i chcemy inaczej na boisku funkcjonować. Pomysł jest i oby ta skuteczność, o której ostatnio tak często wspominam, była odpowiednia, to na pewno ten mecz będzie dla nas dobry.
Jak wygląda sytuacja kadrowa przed tym meczem?
Mamy jednego zawodnika pauzującego za kartki (Josip Soljić, przyp.red.), ale po to są następni, aby też dostali szansę. Pozostali zawodnicy są zdrowi i do mojej dyspozycji.
Czy ostatni wynik oznacza spore zmiany w składzie?
Nad tym zawsze się zastanawiamy, bo rotacje nie są pokłosiem tylko i wyłącznie z osiągniętego wyniku, a bardziej patrzymy na to, co chcemy zrobić w konkretnym meczu, jak chcemy zrealizować nasze założenia. Kadrę staramy się więc dobrać w ten sposób, żeby to było najbardziej prawdopodobne. Zmiany na pewno, jak i w poprzednich meczach, będą następować, ale jakie, to zobaczymy dopiero w piątek.