Radość, taniec i śpiew
Pielgrzymi już od soboty pojawiali się w Brzegach i wielu zostało na nocnym czuwaniu. Papież ogłosił, że kolejne ŚDM odbędą się w Panamie w 2019 r.
Pierwsi pielgrzymi pojawili się na Polach Miłosierdzia w Brzegach w sobotę rano. Zmęczeni, głodni, ale uśmiechnięci i ze śpiewem na ustach. Chcieli czuwać i czekać na papieża Franciszka.
- Do Polski przyjechałam dwa tygodnie przed głównymi uroczystościami - mówiła Angelina z Niemiec. Przyszła wcześniej, by zająć miejsce jak najbliżej ołtarza. Od początku pobytu modli się o pokój na świecie.
Zanim Franciszek przyjechał do Brzegów, młodzi ludzie z całego świata śpiewali, grali w piłkę nożną, karty i integrowali się. Po wielokilometrowej wędrówce część z nich postanowiła się przespać, by nabrać sił przed nocnym czuwaniem.
Franciszek przyjechał do Brzegów punktualnie o godz. 19. Tłumy witały go, skandując „Papa Francesco”.
- Sądzimy, że byśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie - powiedział papież. „Kanapa szczęścia” na długo pozostanie w pamięci młodych ludzi.
Jak deklarowała 19-letnia Swietłana z Ukrainy, dzięki słowom papieża zrozumiała, że każdy musi mieć cel w życiu i nie może się bać, by do niego dążyć.
Brzegi nie zamilkły przez całą noc. Minęła już północ, a w tłumie wciąż paliły się świece. Pielgrzymi wznosili do góry ręce, w których trzymali lampiony.
O godz. 2.30 w nocy w tłumie dalej trwała msza święta. Przy głównej drodze spowiadał się młody chłopak, a kilkadziesiąt osób wpatrywało się w maleńki, prowizoryczny ołtarz zbudowany między śpiworami, na których klęczeli pielgrzymi.
Po nocy pełnej wrażeń młodzi ludzie powoli budzili się dożycia. Przygotowywali się do głównej mszy świętej i przemywali się wodą mineralną.
Czekając na Ojca Świętego, niektórzy wyciszali się i oddawali lekturze.
- Czytam o papieżu Franciszku - mówiła nam 16-letnia Alina Bagińska z Ukrainy. Chce zostać siostrą zakonną.
- Nie mam łatwego życia i wiem, że jest wiele osób, które też tego doświadczają. Chcę pomagać dzieciom, które straciły rodziców, a także chorym - nie kryła. Podczas ŚDM porozmawiała z wieloma zakonnicami o ich pracy. Potem już tylko czekała na papieża. Pierwszy raz widziała go na Błoniach. Popłakała się wtedy ze szczęścia.
Niedzielny wyjazd papieża z Pałacu Arcybiskupiego do Brzegów opóźnił się o pół godziny. Franciszek osobiście pożegnał się ze wszystkimi pracownikami kurii. Każdemu uścisnął dłoń i go pobłogosławił.
Franciszek nazwał ŚDM „duchowym dotlenieniem”, które pozwoli pielgrzymom żyć i postępować w miłosierdziu, kiedy powrócą do swoich krajów.
- Wielkie „dziękuję” kieruję do was, drodzy młodzi! - mówił. - Napełniliście Kraków entuzjazmem waszej wiary, który udziela się innym. Święty Jan Paweł II radował się z nieba i pomoże wam zanieść wszędzie radość Ewangelii - cieszył się.
Zdradził zebranym tajemnicę radości: nie gasić pięknej ciekawości, zaangażować się.
- Przed Jezusem nie można siedzieć, czekając z założonymi rękami - podkreślał Ojciec Święty. - Temu, który daje nam życie, nie można odpowiedzieć jakąś myślą lub zwykłym „SMS-em”.
Na zakończenie ogłosił, że następne ŚDM odbędą się w 2019 r. w Panamie.