Radny z pomysłem na zieleń
- Drzewa w mieście mogłyby mieć swoich opiekunów, którzy by o nie dbali - mówi radny Górski. - To może być dobra nauka angażowania się w życie miasta - uważa prezydent Lesicki.
- Nie widzę żadnego problemu, żeby taka idea powstała - mówi radny Robert Górski (Zielona Razem). - Polegałaby ona na tym, że na drzewie pojawiłaby się tabliczka z nazwiskiem danej osoby czy nazwą organizacji, która opiekowałaby się daną lipą, dębem lub klonem...
Propozycja ta dotyczy o roślin, które znajdują się obecnie na terenach miejskich. Radny Górski przyznaje, że pomysł podsunął mu kolega z pracy, lekarz z zielonogórskiego szpitala. Panowie uważają, że obecnie sprawa zieleni w Zielonej Górze to wciąż kwestia problematyczna.
- Osoby odpowiedzialne za nią, robią, co mogą, ale tej zieleni jest sporo. Dlatego byłoby dobrze, gdyby dbał o nią ktoś jeszcze. Wyglądałoby to pewnie znacznie lepiej niż obecnie. Myślę, że ludzie sami z siebie by dbali o tę przestrzeń. Jeżeli na tabliczce będzie nazwa organizacji czy konkretnej, bliskiej osoby, to człowiekowi odpowiedzialnemu za drzewo będzie wstyd o to nie dbać. Ludzie będą wtedy zwracać większą uwagę na porządek. A jeśli za dane drzewo byłaby odpowiedzialna konkretna osoba czy firma, to czułaby się ona zobowiązana do dbania nie tylko o roślinę, ale i przestrzeń wokół niej.
Kto miałby się zajmować wszystkimi kwestiami formalnymi, przyporządkowywaniem drzewa konkretnej firmie czy osobie?
- W mieście funkcjonuje biuro kształtowania zieleni, więc pewnie ono mogłoby się tym pomysłem zająć - przekonuje radny. - Trzeba ustalić, czy drzewo znajduje się na miejskiej działce, by nie było z tym problemów.
- Myślę, że ten pomysł zaproponowany przez radnego Górskiego, to cenna inicjatywa - mówi wiceprezydent Zielonej Góry, Dariusz Lesicki. - To może uczyć naszych mieszkańców partycypacji w życie miasta. Obecnie rozpatrujemy ten pomysł. Myślę, że znalazłoby się sporo osób, które byłyby gotowe zająć się drzewami w mieście.
Jak informuje również wiceprezydent Dariusz Lesicki obecnie miasto rozpatruje sytuację prawną, sprawdza czy takie przekazanie miejskich drzew w ręce prywatnych osób pod ich opiekę jest w ogóle możliwe.
- To może być dobra lekcja i nauka dla mieszkańców, którzy są właścicielami posesji - dodaje D. Lesicki. - Być może zmobilizuje ich to do dbania o własną przestrzeń. Dlatego naprawdę warto wspierać takie inicjatywy.
- Jestem za tym, żeby w mieście było jak najwięcej zieleni - mówi nasz Czytelnik, pan Tadeusz ze śródmieścia. - Warto o nią dbać na różne sposoby. Tyle drzew zostało wyciętych w ostatnim czasie... Mieszkam w Zielonej Górze ponad 60 lat. Pamiętam, że kiedyś centrum było całe zielone... Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy ten pomysł jest dobry. Myślę, że pojedynczy mieszkaniec nic nie zrobi, potrzeba silnej grupy ludzi, które wspólnie zadbają o zieleń.