Radny Totleben może spokojnie spać. Na razie
Radni Grudziądza nie wygasili mandatu Marka Totlebena, który niezgodnie z prawem był jednocześnie radnym miejskim i ławnikiem w sądzie rejonowym.
Do działania w tej sprawie przymusił radnych wojewoda kujawsko-pomorski, który nakazał radzie zajęcie stanowiska.
Przypomnijmy, że radny Prawa i Sprawiedliwości Marek Totleben w ubiegłym roku łączył funkcję rajcy i ławnika w sądzie rejonowym. Zakazuje tego ustawa o ustroju sądów powszechnych. Sprawę ujawniliśmy latem na łamach „Pomorskiej”. Po artykule radny złożył rezygnację z pracy w sądzie.
Tymczasem posłanka Iwona Michałek z partii Polska Razem (startowała z list PiS) poinformowała niedawno o sprawie wojewodę kujawsko-pomorskiego. Jednocześnie prosząc go o wygaszenie mandatu radnemu. A wojewoda poprosił radę miejską Grudziądza o zajęcie stanowiska.
Podczas ostatniej sesji radni podjęli uchwałę o nie wygaszaniu mandatu Markowi Totlebenowi. 21 osób głosowało „za” uchwałą. Jeden z radnych - Sławomir Szymański z PiS - wstrzymał się od głosu. A radny Totleben w ogóle nie uczestniczył w głosowaniu.
- Niech w tej sprawie organem rozstrzygającym będzie wojewoda - komentował radny Łukasz Kowarowski.
W uzasadnieniu uchwały napisano, że radny choć nie dopełnił obowiązku zrzeczenia się jednej z funkcji, był w tym okresie poważnie chory. Nie było to zatem zaniedbanie z jego strony, tylko zaniechanie z przyczyn niezależnych od niego. Uchwała zostanie teraz przesłana do wojewody, który może ją uznać, uchylić lub wydać postanowienie zastępcze.