Radny Marcin Wroński zrezygnował z prac komisji. - To protest!
W Inowrocławiu mocna wymiana zdań między Wrońskim a Marcinkowskim.
Radny Marcin Wroński złożył rezygnację z członkostwa w Komisji Strategii i Promocji Miasta. To protest przeciwko utrzymywaniu zbyt dużej, jego zdaniem, liczby komisji w Radzie Miejskiej. Dziś w Inowrocławiu jest ich 11. Tymczasem w porównywalnej Pile - 4, a w Gnieźnie - 6.
„Wiadomym jest, że utrzymywanie tylu komisji w Radzie Miejskiej służy do wypłacania większych diet przewodniczącym tych gremiów, a wywodzą się oni tylko i wyłącznie z koalicji popierającej Ryszarda Brejzę. Przewodniczący komisji otrzymuje miesięcznie o 530 zł więcej niż zwykły radny zasiadający w jednej komisji” - podkreśla Marcin Wroński.
„Zawsze uważałem, że oszczędności trzeba szukać wszędzie, a najlepiej u siebie. Dlatego w grudniu 2014 roku złożyłem wspólnie z radnymi opozycji uchwałę mojego autorstwa, która miała zmniejszyć liczbę komisji stałych w Radzie Miejskiej z 9 do 5. W czasie trwania kadencji miało to dać oszczędności powyżej 100 tys. złotych. Niestety inicjatywa ta została zignorowana” - pisze w swoim liście Marcin Wroński. Podkreśla, że w komisji strategii był jedynym reprezentantem opozycji. „Nie miałem najmniejszego wpływu na jej decyzje. Nie będę sztucznie zawyżał liczby radnych pracujących w komisjach, tylko dlatego, żeby ktoś z koalicji mógł być jej przewodniczącym” - komentuje .
Rezygnacja z mandatu?
Głos w sprawie zajął Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miejskiej Inowrocławia. „Radny pisząc o „proteście” i apelując o „oszczędności” nie wspomina, że po swojej decyzji jego dieta radnego pozostanie niezmieniona i uniknie on dotychczasowych kar finansowych za regularne nieobecności na posiedzeniach Komisji” - podkreśla przewodniczący. Dodaje, że radny w tej kadencji opuścił aż 9 z 31 posiedzeń komisji. „Wielokrotnie informując o swojej nieobecności na Komisji radny podkreślał, iż jego obowiązki zawodowe nie pozwalają mu wziąć udziału w jej posiedzeniach” - pisze Marcinkowski.
„Sądzę, że faktycznym powodem tej nagłej decyzji jest podjęcie pracy na eksponowanym stanowisku w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Bydgoszczy i w efekcie brak czasu na zajmowanie się sprawami Miasta i problemami mieszkańców. Dowodzi tego nie tylko cykliczna nieobecność na posiedzeniach Komisji, ale też nieobecność na sesjach lub znacznych jej fragmentach. Uważam, że własnych problemów z właściwym zorganizowaniem czasu i pogodzeniem obowiązków zawodowych z pełnieniem funkcji radnego nie należy usprawiedliwiać nieprawdziwymi powodami. Jeśli już przyjąć za prawdziwą, podaną argumentację rezygnacji z pracy w komisji, to pan M. Wroński powinien zrezygnować również z mandatu radnego” - komentuje przewodniczący.
Reakcja Wrońskiego
Na słowa te szybko zareagował Marcin Wroński: „Liczba komisji i wiceprzewodniczących określa rada miejska i mamy na to wpływ. Natomiast liczbę radnych określa ustawa, którą mogą zmienić posłowie, a nie inowrocławscy radni. Zakładając, że któryś z nas zrezygnowałby z mandatu - są wybory uzupełniające, zawsze będziemy mieli w Inowrocławiu 23 radnych” - komentuje.