Radny Marek Górski, który został oskarżony o wszczęcie bójki podczas dożynek gminnych zaprzecza. - To mnie zaatakowano - mówi.
Opisywaliśmy już zdarzenie, do którego doszło podczas dożynek w Łochowicach. Wtedy też nie udało nam się skonatkować z radnym, który został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej. M. Górski podkreśla, że świadkowie opowiadają nieprawdziwą historię.
Przypomnijmy, że wersja świadka wyglądała tak: - Radny popchnął dwóch mężczyzn i jednego kopnął w brzuch. Podbiegł do nich i zaatakował zupełnie bez powodu - relacjonuje. Według dalszej opowieści mieszkańca gminy, jeden z poszkodowanych zadzwonił na policję. Funckjonariusze po przesłuchaniu świadków chcieli ukarać mandatem sprawcę, ale ten odmówił.
Według radnego mężczyźni mieli z nim prywatne porachunki. Według naszych informacji, to za sprawą radnego rodzina, która go „zaczepiła”, miała dostać niebieską kartę (służy ona dokumentowaniu faktów związanych z przemocą w danej rodzinie, ocenie zagrożenia dalszą przemocą. Jest także dowodem w sprawach sądowych).
- Nikogo nie zaatakowałem. Był to incydent i to ja musiałem sam się bronić. Złożyłem wyjaśnienie i sprawę bada policja - opowiada.