Słupscy radni zasiadający w komisji zdrowia i spraw społecznych pracują nad stanowiskiem dotyczącym sytuacji w szpitalu.
Przedstawiciele komisji zdrowia i spraw społecznych słupskiej rady miejskiej spotkali się już z członkami związków zawodowych działających w szpitalu. W najbliższym czasie chcą też ustosunkować się do informacji docierających ze strony prezesa zarządu szpitala. Radni powołali zespół roboczy, który pracuje nad wypracowaniem wspólnego stanowiska na temat sytuacji w szpitalu, budzącej protesty i niezadowolenie personelu.
- Praca nie jest łatwa, bo w składzie naszej komisji jest pani radna Jadwiga Stec, zajmująca stanowisko w dyrekcji szpitala, która ma na temat zarządzania nim zgoła inną opinię niż większość radnych - przyznaje Wojciech Lewenstam, przewodniczący komisji zdrowia i spraw społecznych w słupskiej radzie miejskiej.
Twierdzi on, że większość członków komisji nie jest zadowolona z tego, co dzieje się w szpitalu. - Nie podoba nam się styl zarządzania placówką - mówi. - Nie podoba nam się, że oddziały, które są teraz przesuwane, są tym samym pozbawiane ewentualnej możliwości rozwoju. Ginekologię i położnictwo wpycha się w bryłę szpitala, zamiast zapewnić jej miejsce w odrębnym budynku.
Stanowisko w sprawie sytuacji w szpitalu komisja przedłoży przewodniczącej rady miejskiej prawdopodobnie w styczniu. Przypomnijmy, że w styczniu ma dojść do przeniesienia do szpitala w Ustce oddziału dermatologicznego ze Słupska. To pierwszy krok w realizacji planu zarządu szpitala - przeprowadzki do szpitala w Słupsku oddziałów ginekologicznopołożniczego i neonatologicznego. To ma nastąpić do końca 2017 roku.
Zarząd szpitala tak uzasadnia roszadę: „Oddział dermatologiczny ze względu na rodzaj realizowanych świadczeń medycznych ma mniejsze wymagania co do dostępu do szybkiej diagnostyki laboratoryjnej oraz konsultacji lekarzy specjalistów niż oddziały aktualnie znajdujące się w Ustce”.