Radni powiatu mogileńskiego protestują, bo znów poleciały wióry
Dariusz Chudziński: - Proszę o refleksje, żeby na hura nie wycinać drzew, które są naszym dziedzictwem narodowym.
Gorący temat wycinki drzew podczas ostatniej sesji Rady Powiatu w Mogilnie, jako pierwszy poruszył radny Jarosław Graczyk.
Niedawno przy drodze przy cmentarzu w Jeziorach Wielkich wycięto dwie stare akacje, które jak przypuszcza, pamiętają jeszcze czasy Bismarcka. - Obcięto tylko koronę tych drzew i zostawiono. Po dwóch tygodniach wycięto je do pnia - usłyszeliśmy.
Dodał, że w ubiegłym roku, aby wykonać 100 metrów chodnika wycięto również siedem pięknych lip na odcinku między ośrodkiem zdrowia a domem kultury. Kolejną lipę w Jeziorach Wielkich wycięto pod koniec marca br.
Wieś bez pięknych drzew
- Proponuję żebyście nie ruszali państwo tych lip, które prowadzą z Jezior Wielkich w kierunku Nożyczyna, bo ja się podejrzewam tam położę - oświadczył zwracając się do obecnego na sesji przedstawiciela Zarządu Dróg Powiatowych w Mogilnie.
- Żeście wycięli wszystkie możliwe piękne drzewa na terenie naszej wioski. Proponuję, żeby wyciąć te lipy w kierunku do Marcinkowa jak się jedzie. Piękne są. Na początku to było śmieszne, teraz to już jest tragiczne. Zastanawiam się dlaczego nie wycinacie drzew między Gopłem a Włostowem, gdzie są uważane za chwasty topole, tylko wycinacie stare lipy, stare akacje. To jest twarde drzewo, nie przypuszczam, żeby ono się załamało - stwierdził.
Do tematu przyłączył się i kontynuował go radny Dariusz Chudziński. - Bardzo podobna sytuacja ma miejsca na terenie Strzelna. Lipy bezpowrotnie wycięto wzdłuż ulicy Kolejowej. To przeboleliśmy, natomiast teraz poleciały następne. Ja rozumiem, że samorządy lokalne wyrażają na to zgodę, że są uzgodnienia prowadzone, ale bardzo proszę o refleksje panie starosto, o podjęcie jakiś działań zmierzających do tego, żeby na hura nie wycinać drzewa, które są naszym dziedzictwem narodowym - powiedział.
Dodał, że nie tykamy topoli, które niszczą środowisko rolnicze na odcinku drogi Ciechrz - Rzadkwin, a wycinamy przepiękne drzewa, które rosną w strefie miejskiej, zabudowanej, które już nigdy tam nie wyrosną.
- Jak to się dzieje, kto to uzgadnia, za czyją zgodą? Czy jest stworzony jakiś plan wycinki drzew, ktoś to konsultuje? - dociekał.
Samowoli nie ma
Jarosław Piniarski, przedstawiciel Zarządu Dróg Powiatowych w Mogilnie oświadczył, że zgodę na wycięcie każdego drzewa musi wydać najpierw wójt lub burmistrz, jest to także konsultowane z Regionalnym Konserwatorem Przyrody. - Samowoli nie ma. Fachowcy sprawdzają kondycję tego drzewa, żeby ono nie było wycięte w sposób powiedziałbym niewłaściwy - dopowiedział.
W przypadkach przytoczonych przez radnych, Jarosław Piniarski przyznał, że „tak bardzo się w tym bezpośrednio nie orientuje”. - Natomiast wiem, że były na to wnioski mieszkańców, którzy tam mieszkają i jeżeli to zagraża bezpieczeństwu ludzi, budynków, to niestety my występujemy z wnioskiem o wycięcie i wtedy wójt daje zezwolenie bądź nie. W Strzelnie tam zdaje się zostało to wycięte na wniosek przedsiębiorcy, który planuje jakąś inwestycję.
- Podejrzewam, że tam chyba nikt nie był. Może był tylko z pędzlem, pomarańczową farbą i machnął, że do wycinki. Przyjechał pan Jacek Siwek i wyciął, bo te drzewa absolutnie nikomu nie zagrażały. To po pierwsze, po drugie, można obciąć koronę tych drzew. Lipa ma to do siebie, że jeżeli obetnie się koronę ona wypuści - zripostował Jarosław Graczyk.
Ktoś dokonał oceny
Andrzeja Stachowiak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Architektury i Budownictwa oraz Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Mogilnie przypomniał, że przepisy dotyczące wycinki reguluje Ustawa o Ochronie Przyrody.
Zgodził się z radnymi Graczykiem i Chudzińskim, że ich apele o zaprzestanie nadmiernej wycinki starych drzew są słuszne, jednak powinny być one skierowane do wójta i burmistrza, żeby nie wydawali na to zgody.
- Przedstawiciel zarządu dróg nigdy w życiu nie wyciąłby drzewa, gdyby nie miał aktualnej decyzji o wycince. Ja rozumiem, że przerzucacie odpowiedzialność na zarząd dróg powiatowych, ale to nie zarząd jest akurat winowajcą - poinformował. - Ktoś dokonał oceny, ktoś wydał decyzje. Można mieć pretensje na przykład do starosty, że wydaje decyzje o wycince przy drogach gminnych, ale dokonuje oceny w porozumieniu z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, natomiast w przypadkach pozostałych są to wójtowie i burmistrzowie. Ten apel to raczej w tym kierunku, nie do wykonawcy - usłyszeliśmy.