Radni Opola zgodzili się na zaostrzenie kar za brak udziału w sesji
Połowa diety - tyle straci radny miejski Opola, który pojawi się na sesji, ale nie weźmie udziału w co najmniej połowie głosowań. Podniesiono też maksymalny limit potrąceń za inne nieobecności.
Zmiany są inicjatywą Łukasza Sowady, przewodniczącego rady miasta z klubu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, acz powstały przy współpracy z urzędnikami.
Ich genezą jest sytuacja z marcowej sesji rady miasta, kiedy to Przemysław Pospieszyński, lider klubu Koalicji Obywatelskiej, podpisał listę obecności, a potem wyszedł z ratusza i nie brał udziału w obradach.
Radny KO tłumaczył, że odebrał ważny telefon w sprawach rodzinnych i podkreślał, że gdy niesłusznie otrzymał pełną dietę, zawnioskował o stosowne potrącenie w kwietniu.
Łukasz Sowada uznał usprawiedliwienie Przemysława Pospieszyskiego za wątpliwe. Stąd zaostrzenie przepisów.
Założenie jest następujące: jeśli radny będzie widniał na liście uczestników sesji, ale nie weźmie udziału w co najmniej połowie głosowań, to straci połowę diety. Jej podstawa wynosi 1790 zł, więc brak udziału w wystarczającej liczbie głosowań oznacza pomniejszenie diety o 895 zł. Natomiast pełna nieobecność na sesji to nadal przepadek 232 zł.
Nowe regulacje wiązały się z podwyższeniem maksymalnej sumy potrąceń z diety radnego. Do tej pory współczynnik ten wynosił 27 proc. diety. Wedle propozycji Łukasza Sowady, podniesiono go do 63 proc. Na sumę tę złożyć się może także brak udziału w posiedzeniu komisji, której dany radny jest członkiem.
Projekt zaostrzenia przepisów wobec radnych był głosowany na przedświątecznej sesji. Przyjęto go bez większej dyskusji. „Za” głosowało 17 radnych z klubów Arkadiusza Wiśniewskiego i PiS oraz Elżbieta Kurek z KO. Pięcioro pozostałych radnych KO - w tym lider klubu - obecnych na sesji wstrzymało się od głosu.