W czerwcu 2012 roku część dawnej rzeźni runęła na ul. Targową. Dopiero dziś jego dawni właściciele za to zapłacą.
Wyrokiem sądu Renata i Jacek Sulikowscy mają zapłacić Toruniowi za to, że przez ich zaniedbania trzeba było zabezpieczać ulicę, na którą runęła ściana.
- Tormięs się wali!!! - ta wiadomość obiegła miasto 10 czerwca 2012 roku. I, faktycznie, waliło się. Na ulicę Targową spadł fragment ściany dawnej rzeźni wraz z wykuszem. Cudem nikt nie ucierpiał, bo akurat chodnikiem nikt nie szedł. Gruzowisko było jednak imponujące. Trzeba było zamknąć ulicę i w tempie błyskawicznym usuwać skutki katastrofy budowlanej.
Nie słuchali inspektora
Właścicielami Tormięsu byli wówczas Renata i Jacek Sulikowscy. Jak się okazało, swoimi zaniedbaniami przyczynili się do katastrofy. Miejsce, na które runęła część budynku to prowizorycznie zabezpieczony, uczęszczany przez pieszych chodnik. Według Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Toruniu, obiekt tylko częściowo odgrodzony był taśmą, jednak nic nie chroniło go przez zawaleniem. Sytuacji nie zmieniły nawet decyzje nadzoru budowlanego, który już wcześniej nakazywał zabezpieczenie budynku. Państwo Sulikowscy tego nie zrobili.
W dalszej częsci artykulu m.in. o tym co dalej z terenem po Tormięsie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień