Putin przemówił. Zwycięzca? Nie, przegrany, zakompleksiony człowieczek

Czytaj dalej
Fot. kremlin.ru
Grzegorz Kuczyński

Putin przemówił. Zwycięzca? Nie, przegrany, zakompleksiony człowieczek

Grzegorz Kuczyński

Chyba najważniejsze od początku inwazji na Ukrainę, wygłoszone po mobilizacji i aneksji części Ukrainy. A jednak nie zwycięskie. Przemówienie prezydenta Rosji do zgromadzonych na Kremlu akolitów reżimu było jednym z najsłabszych w historii. Pokazujące, że Putin wcale nie czuje się stroną wygrywającą.

Było pełna kłamstw (co naturalne) i czasem zadziwiających odniesień do historii. Wygłoszone z okazji ogłoszenia przyłączenia – nielegalnego, rzecz jasna – czterech obwodów Ukrainy do Rosji. Tyle że 80 proc. tej mowy dotyczyła historii, starcia cywilizacji i pokazało w pełni kompleksy Putina wobec Zachodu. Oto kilka refleksji, na gorąco, zaraz po uroczystości na Kremlu.

"Samostanowienie"

Zacznijmy do rzeczy fundamentalnej. Putin mówił o referendach, które takowymi nie były. Z góry wiadomo było, że wyniki będą sfałszowane, zresztą trudno mówić o demokratycznym głosowaniu na ziemiach okupowanych, w części w strefie działań bojowych, po wysiedleniu lub ucieczce większości ludności. W tym kontekście mówienie o „trzech milionach głosujących za przyłączeniem do Rosji” to już kompletny absurd. Takim samym absurdem, acz do przewidzenia, jest uzasadnienie aneksji. Jak powiedział Putin, to wyrażenie „prawa do samostanowienia” zapisanego w Karcie Narodów Zjednoczonych. Oczywiste kłamstwo, bo nie można mówić o samostanowieniu z lufą karabinu przyłożoną do skroni.

[polecane]23872821[/polecane]

Potem było odniesienie do historii i próba uzasadnienia „powrotu ziem rosyjskich do Macierzy”. Czyli Putin wspominał o feldmarszałku Suworowie. Odniesienie do czasów carskich i Noworosji – wyraźny ukłon w stronę nacjonalistów rosyjskich. Był też wątek rozpadu ZSRR i stwierdzenie, że utrzymane wtedy granice były sztuczne i można je zmieniać. To ukłon w stronę komunistów. Była uczczenie chwilą ciszy pamięci zdrajców i kolaborantów na okupowanych ziemiach ukraińskich, zlikwidowanych w czasie tej wojny (np. „prokuratora generalnego tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej”).

Wątek „aneksyjny”, tudzież „ukraiński” zakończył Putin stwierdzeniem, że Rosja jest gotowa do negocjacji z Ukrainą. Ale żeby było jasne: kwestia aneksji czterech obwodów nie podlega już dyskusji. Czyli taka pusta deklaracja, wszak wiadomo – i Kijów ostrzegał – że po aneksji mowy już nie ma o rozmowach.

Straszny Zachód

A potem Putin zaczął półgodzinną tyradę na temat złego Zachodu. Zaczął, mówiąc, że chce w tym momencie zwrócić się do Rosjan i do rosyjskich żołnierzy. Mówiąc krótko, próbował uzasadnić wojnę i fakt, że tysiące Rosjan zginęły, a kolejne zginą. To było długie (i czasem nudne, sądząc po minach słuchaczy) wyliczanie przewin Zachodu. I dziś i w ubiegłych stuleciach. Było o wojnach opiumowych w Chinach (czyżby taki mały geścik w stronę Pekinu?) i o handlu niewolnikami. Zabrakło wypraw krzyżowych jako przejawu zachodniego imperializmu.

Ale przenieśmy się do bliższych nam czasów. No więc „interwencja” Ententy w Rosji po tym, jak bolszewicy przejęli władzę. Putin nie zapomniał. A potem już „straszne lata dziewięćdziesiąte" – wiadomo, jelcynowska smuta. No i czasy najnowsze. Według Putina to Zachód jest winny obecnej wojny na Ukrainie. Zaś większość ziarna z Ukrainy trafia właśnie na Zachód, zaś tylko pięć procent do potrzebujących krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Tu mamy ukłon w stronę tzw. Trzeciego Świata, wzmocniony przypomnieniem kolonializmu zachodniego… Tak jak tutaj Putin zwrócił się do mieszkańców krajów afrykańskich, azjatyckich i amerykańskich, tak fragment jego przemówienia o dywanowych nalotach aliantów na niemieckie Drezno czy Hamburg to wyraźny ukłon w stronę Niemców.

[polecane]23849027/[polecane]

Zresztą skoro już o wątku niemieckim. Tak jak można było oczekiwać, Putin zasugerował, że ostatnie akty sabotażu na gazociągi łączące Rosję z Niemcami na dnie Bałtyku były dziełem Amerykanów. Potem było dużo o kryzysie energetycznym na Zachodzie. Oczywiście Putin nie wspomniał że to dzieło Rosjan, którzy po prostu zakręcili kurki.

Podsumowując. Putin mówił głównie do Rosjan. Uzasadniał wojnę z Ukrainą i mobilizację. Ale mówił też do skrajnie prawicowych (o ideologii gender) i skrajnie lewicowych (o kolonializmie Zachodu) środowisk zachodnich. Była to litania różnych, głównie historycznych odniesień. Ale głównym wrogiem był tu Zachód. – Im Rosja nie jest w ogóle potrzebna – powiedział. Tak, światu taka Rosja z takim przywódcą potrzebna nie jest.

Grzegorz Kuczyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.