Puchły: Kilkusetletnie dęby uratowane. Po protestach mieszkańców urzędnicy ugięli się
Poinformowano mnie, że ten dąb jest pomnikiem przyrody i zdecydowałem o niewycinaniu go do chwili wyjaśnienia sprawy - mówi Mikołaj Janowski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Hajnówce. To efekt wielkiej akcji mieszkańców wsi Puchły (gmina Narew) i ekologów. Według obrońców są to pomniki przyrody. Wójt upiera się, że nie.
We wsi Puchły, tuż przy drodze, rosną piękne, rozłożyste dęby. Ponoć mają one kilkaset lat. Gdy okazało się, że drzewa mają być wycięte, rozpętała się wielka awantura. Ludzie zaczęli protestować. Zbierali podpisy. Pod petycją podpisało się nieco ponad 5 tysięcy osób. W akcję zaangażowali się też ekolodzy z Fundacji Dzika Polska.
- Odwiedziliśmy urząd gminy. Po burzliwych dyskusjach udało nam się pozyskać komplet dokumentów w sprawie - czytamy na facebookowym profilu Fundacji Dzika Polska.
Ekologom udało się dowiedzieć, że decyzję zezwalającą na wycięcie dwóch dębów wydał wójt gminy Narew.
Andrzej Pleskowicz, wójt gminy Narew nie ma sobie nie do zarzucenia. Dodaje, że właścicielem pasa drogi, przy którym rosną drzewa jest Powiatowy Zarząd Dróg w Hajnówce. Mówi dalej, że "zarząd wystąpił do gminy o wydanie decyzji w sprawie wycinki". Powodem jest ponoć zły stan zdrowotny drzew, które stwarzają stwarzają zagrożenie dla ruchu drogowego i pieszego.
- Postępowanie prowadziliśmy z największą starannością. Decyzja o wycince zapadła po uzgodnieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Białymstoku - tłumaczy Andrzej Pleskowicz, wójt gminy Narew.
Beata Bezubik, regionalny dyrektor ochrony środowiska w Białymstoku przypomina, "że wójt w projekcie decyzji nie wskazał, że te drzewa są pomnikami przyrody".
- W projekcie decyzji drzewa zagrażały bezpieczeństwu publicznemu. Już wtedy ten dokument nie powinien być procedowany przez gminę i przez nas, bo należało wcześniej zdjąć w formie uchwały rady gminy ochronę w postaci pomnika przyrody - tłumaczy Beata Bezubik.
RDOŚ powiadomiło zarząd dróg i gminę Narew o tym, że na tym terenie występuje skupisko drzew, które są pomnikami przyrody. Jest ich siedemnaście. Dlatego sprawa wycinki drzew powinna być ponownie rozpatrzona.
Ale wójt upiera się, że sporne dęby żadnymi pomnikami nie są.
- W Puchłach rośnie 15 dębów szypułkowych i dwie lipy. Na działce 437/2 rosną dwa dęby, które nie są pomnikami przyrody - twierdzi wójt gminy Narew.
Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska podkreśla, że "skupisko 17 drzew w tej wsi jest wpisanych do rejestru pomników konserwatora przyrody. Są ujęte w rozporządzeniu ministra środowiska".
- Faktem jest, że w dokumentacji zabrakło jednej działki. Według opinii prawnych wcale nie skutkuje tym, że te drzewa nie są pomnikami. Jest uchybienie w akcie prawnym. Ale naszym zdaniem są to pomniki przyrody - mówi Adam Bohdan.
Dodaje, że drogowcy i gmina powinni pozbawić statusu pomnika przyrody i dopiero wtedy podjąć decyzję o wycince.
- To powinno być wykonane w formie uchwały gminy, której nie było. Takim działaniem zaradczym nie powinna być wycinka. To forma najbardziej radykalna. Można było to drzewo zabezpieczyć w jakiś inny sposób przed złamaniem i upadkiem - zauważa Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Jak na razie wycinka drzew została wstrzymana. Mikołaj Janowski, dyrektor hajnowskiego PZD, przyznał w rozmowie z nami, że podjął taką decyzję, po tym jak jedna z mieszkanek wsi Puchły powiadomiła go że dąb, który ma trzy rozgałęzienia, jest pomnikiem przyrody.