Pucharowy hit w Anglii: Chelsea - Manchester City
W Anglii od stycznia weekendy dzielone są między rozgrywki ligowe i pucharowe. W nadchodzący weekend odbędą się mecze 5. rundy FA Cup.
Hitem tej serii spotkań będzie mecz Chelsea - Manchester City. Szczególnie dla „The Blues” będzie to niezwykle ważny pojedynek i szansa na to by zachować szansę na jakiekolwiek trofeum. Ekipa z Londynu w lidze spisuje się bardzo słabo i nie ma żadnych szans na obronę mistrzostwa. Chelsea odpadła też z Pucharu Ligi. Gra jeszcze tylko w Lidze Mistrzów, ale trudno przypuszczać, by wygrała te rozgrywki. Z kolei „The Citizens” grają jeszcze na czterech frontach. W lidze zajmują 4. miejsce jednak z dość sporą stratą (6 pkt.) do prowadzącego Leicester. Za tydzień zagrają w finale Pucharu Ligi przeciwko Liverpoolowi. Ponadto grają jeszcze w Champions League.
W tej fazie rozgrywek dojdzie do dwóch meczów z udziałem zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej. Dużo emocji powinno być w spotkaniu Tottenham - Crystal Palace. To będą swoiste pucharowe derby, bo zagrają ze sobą dwa zespoły z Londynu. W lidze obie drużyny spotkały się dwa razy i dwukrotnie triumfował Tottenham. Także w pucharze „Koguty” wydają się być faworytami.
Bourenemouth i Everton tworzą trzecią parę drużyn z Premier League, które zagrają ze sobą w pucharze w tej fazie. Polscy fani ściskają kciuki za ten pierwszy zespół, bo jego bramkarzem jest Artur Boruc. To jedyny Polak, który jeszcze występuje w najstarszych rozgrywkach na świecie. Jednak do tej pory Boruc nie bronił w FA Cup, bo regularnie występuje w lidze, a menedżerowie angielskich klubów stosują rotację na bramce.
A propos Polaków, to warto przypomnieć, że w ostatnich dwóch latach Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny wygrywali te rozgrywki z Arsenalem. Obrońcy tytułu spotkają się z drugoligowym Hull. Będzie to powtórka finału sprzed 2 lat. Wtedy „Kanonierzy” wygrali 3:2 po dogrywce, chociaż po 8 minutach przegrywali już 0:2. Teraz „The Gunners” są zdecydowanym faworytem, chociaż lidera Championship nie można w żaden sposób lekceważyć.
W ten weekend nie będzie wielu interesujących spotkań jak w poprzedniej kolejce, ale przynajmniej o dwóch meczach trzeba wspomnieć. W lidze hiszpańskiej na czoło wysuwa się spotkanie Atletico Madryt - Villarreal czyli pojedynek drugiej z czwartą drużyną. Zespół Diego Simeone jeśli chce gonić prowadzącą Barcelonę, to nie może sobie pozwolić na stratę punktów. Z kolei piłkarze Villarreal muszą wygrać jeśli marzą o miejscu na podium.
Do podobnego meczu dojdzie w Bundeslidze. Zmierzą się ze sobą sąsiedzi w tabeli. Trzeci Bayer Leverkusen podejmie drugą Borussię Dortmund. Jednak różnica jest taka, że obie drużyny dzieli aż 13 pkt. Jednak jeśli Borussia przegra to będzie musiała się pożegnać z marzeniami o mistrzowie, bo strata do prowadzącego Bayernu Monachium urośnie do 11 „oczek”, bo trudno przypuszczać, by ekipa z Monachium straciła punkty z beniaminkiem z Darmstadt.