Zapewne każdy z nas potrafi wymienić przynajmniej kilka gatunków ptaków, najpewniej tych najbardziej pospolitych, żyjących w pobliżu siedzib ludzkich. Zazwyczaj są to gołąb, gawron, kawka, sroka czy sikorka bogatka - umiemy je wyróżnić spośród skrzydlatego bractwa. Ale już lelek kozodój, kulik wielki czy batalion zwany też bojownikiem - same ich nazwy brzmią na tyle obco, że równie dobrze mogą skojarzyć się z ptakami, co z owadami. Większość naszej rodzimej awifauny jest nam zupełnie nieznana i warto byłoby to zmienić, bo ptaki to wyjątkowo spektakularna część świata zwierząt, której obserwowanie może stać się wielką przyjemnością i pasją. Spróbujmy zatem wzbogacić swoją wiedzę o ptakach Polski centralnej - tych pospolitych i rzadkich.
Ptaki wokół nas
Zacznijmy od ptaków najczęściej spotykanych. Minionej zimy, podczas corocznego liczenia ptaków, na pierwszym miejscu po raz dziewiąty gościła kaczka krzyżówka. Wygląda na to, że ta mało płochliwa kaczka rozgościła się u nas na dobre i nie zamierza ustąpić z najwyższego podium. Drugie miejsce zajął wróbel domowy i było to spore zaskoczenie i wielka radość dla miłośników tego ptaka. Awans z czwartego miejsca w 2017 roku może bowiem dawać nadzieję, że populacja wróbli przestała wykazywać tendencję spadkową i gatunek wraca do dawnej formy. Na trzecim miejscu uplasował się dostojny gawron. Na czwartym - sikora bogatka, na piątym - gołąb miejski, na szóstym - mazurek, podobny do wróbla. Kolejne miejsca zajęły: mewa śmieszka, dzwoniec i czyżyk. Jak widać, nawet w pierwszej dziesiątce najbardziej pospolitych gatunków są ptaki raczej mniej znane, takie jak dzwoniec i czyżyk. Oba są zielono-żółte, ale czy potraficie je odróżnić?
Warto pamiętać, że są to ptaki widywane zimą. Wiosną i latem skład pierwszej dziesiątki byłby na pewno odmienny. Na przykład najczęściej bodaj spotykanym w łódzkich lasach ptakiem jest zięba, przylatująca do nas w marcu.
Jeśli ktoś złapał ptasiego bakcyla i chciałby zobaczyć ptaki, które trudno na co dzień obserwować, niech wybierze się na zachód województwa, nad zbiornik Jeziorsko.
Tysięczne stada na Jeziorsku
Zbiornik Jeziorsko oddano do użytku w 1986 r. i choć mało kto się wtedy tego spodziewał, stał się atrakcją przyrodniczą całego regionu. Wiąże się to ze zmiennym poziomem wód Jeziorska: wiosną rzeka Warta, bogata w organiczne zanieczyszczenia, zalewa płytką nieckę doliny, podtapiając rozległe łozowiska. Późnym latem i jesienią woda się cofa, odsłaniając błotniste dno, łachy i płycizny tzw. cofki. Wszystko to sprawia, że szczególnie południowy obszar Jeziorska, gdzie w 1998 r. na obszarze 2300 hektarów utworzono rezerwat ornitologiczny, stał się atrakcyjnym siedliskiem dla tysięcy przedstawicieli awifauny.
Stwierdzono tu ponad 250 gatunków ptaków, w tym około 150 lęgowych. Lęgowe są tu m.in. czaple białe i kormorany, skupione w licznej kolonii. W okresie przelotów, zwłaszcza przelotu jesiennego, liczebność przebywających w rezerwacie ptaków sięga dziesiątków tysięcy osobników. Wśród tej ogromnej rzeszy trafiają się gatunki w Polsce rzadkie i bardzo rzadkie (takie jak choćby ibisy kasztanowate, ślepowrony, terekie czy warzęchy); stąd też Jeziorsko stało się mekką ornitologów i - szerzej - obserwatorów przyrody. Tylko tam można zobaczyć stojące obok siebie czaple białe, pomieszane z bocianami czarnymi, zaś obok gromady żurawi i pojedyncze bieliki, czekające cierpliwie na zdobycz. Kto raz to zobaczył, nie zapomni już tego widoku.
Jeziorsko słynie także z przedstawicieli grupy tzw. siewkowców. Stada liczące tysiące czajek oraz setki brodźców, biegusów, siewek złotych, batalionów czy bekasów to widok zwyczajny na terenie zbiornika, choć niezwykły w skali całej Polski. Odnotowano tu blisko 40 gatunków z tej grupy, której liczebność w Polsce się kurczy w miarę jak ubywa terenów podmokłych, bagiennych i zalewowych.
Obecnie, w porze zimowej, nocują tu liczne rzesze kaczek, nurogęsi i żurawi, korzystając z łagodniejszego w ostatnich latach klimatu. Ze względu na swą wartość dla ochrony europejskiego dziedzictwa przyrodniczego, obszar rezerwatu „Zbiornik Jeziorsko” stał się Obszarem Specjalnej Ochrony Ptaków w ramach sieci Natura 2000.
Nieliczne zyski, liczne straty
Są gatunki ptaków, które liczebność stopniowo wzrasta. W Łódzkiem nietrudno dziś zobaczyć dumnie kroczącego po polu żurawia. W każdym większym kompleksie stawów można też zaobserwować polującego olbrzyma z naszego godła - bielika z rodziny orłanów. Wzrasta również - co ornitologów szczególnie cieszy - liczebność bociana czarnego, gdyż jest to ptak płochliwy, potrzebujący ustronnego miejsca na gniazdo, które buduje w konarach dużego drzewa.
Pozytywną niespodzianką jest też ekspansja żołn - wyjątkowo kolorowych ptaków, żyjących w koloniach na piaszczystych urwiskach. Niegdyś, aby je zobaczyć, trzeba było jechać na Podkarpacie, dziś są już w okolicach Sieradza. Ich wzrastająca liczebność wiąże się zapewne z ociepleniem klimatu.
Niestety, o wiele więcej jest gatunków narażonych na wyginięcie. Dotyczy to zwłaszcza grupy gniazdujących u nas siewkowców, którym brakuje obecnie trudno dostępnych terenów podmokłych i wiosennych rozlewisk - czajek, krwawodziobów i rycyków. Czy pamiętacie, że kilkadziesiąt lat temu czajki były dość często widywane na obrzeżach Łodzi, na przykład na Brusie? Obecnie trzeba się postarać, aby natrafić wiosną na te piękne ptaki z efektownymi czubami.
Coraz mniej jest także sów, o których każdy słyszał, ale niewiele osób kiedykolwiek je widziało. O ile sowy uszate, lubiące zimować w stadzie, można w kilkunastu miejscach województwa zobaczyć, podobnie jak wyglądającego z dziupli puszczyka, to już sowy pójdźki i sowy płomykówki stały się rzadkie. Można je niekiedy jeszcze spotkać, ale trzeba mieć przysłowiowy łut szczęścia. Płomykówkom zaszkodziły remonty wież kościelnych, gdzie miały swoje gniazda.
Najgorsze zaś, że po niektórych gatunkach pozostało w Łódzkiem już tylko wspomnienie. Wraz z zanikiem wielkich i dzikich lasów zniknął cietrzew, wraz z ubytkiem terenów suchych i stepowych - wycofał się kulon, który jeszcze w XIX wieku był w centralnej Polsce widywany dość często. Kulon wycofał się aż za wschodnią granicę, zaś dzierlatka - na zachód, do Wielkopolski. Jeśli ktoś pamięta szarego ptaszka z niewielkim czubem, lubiącego tereny ruderalne i budowlane - to właśnie była dzierlatka. Dziś spotkać ją można na parkingach przy stacjach benzynowych, daleko na zachód od Łodzi. Coraz rzadsza jest również turkawka - najładniejszy z naszych gołębi. Ona również wycofuje się do Wielkopolski.
Możliwe niespodzianki
Wymienione powyżej gatunki ptaków to tylko drobna część bogactwa awifauny, jaka mimo postępującego ogólnie zubożenia występuje jeszcze w bogatszych przyrodniczo rejonach Łódzkiego, takich jak wymienione wcześniej Jeziorsko, jak lasy nad Pilicą i nad Rawką, jak doliny Neru i Bzury, czy wreszcie jak mniej znana lecz bogata w gatunki Dolina Słudwi i Przysowy na północy województwa.
Trzeba też dodać, że nasza rodzima awifauna nie jest do końca rozpoznana i możliwe są jeszcze nie tylko negatywne, ale również pozytywne niespodzianki. Zależy to od tak nietypowych czynników, jak... liczba miejscowych obserwatorów ptaków. Tam, gdzie jest ich więcej i częściej penetrują środowisko naturalne w poszukiwaniu rzadkich ptaków, tam z reguły okazuje się, że ich odkrycia wpływają na ocenę liczebności poszczególnych gatunków. W ten sposób „dowartościowana” jest północ województwa, zaś tereny na południu i wschodzie, gdzie obserwatorów jest mniej, czekają jeszcze na swoje ptasie odkrycia.
"Bioróżnorodność województwa łódzkiego naszym wspólnym skarbem, który należy chronić. Projekt edukacyjny obejmujący faunę i florę naszego regionu”.
Projekt został dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
Koszt całkowity projektu 78.500 zł netto, kwota dotacji 68.000 zł netto.