Pszczeli taksówkarz, wynalazca i miłośnik od pięciu pokoleń
Uznał, że ma dosyć ciągle takiej samej, żmudnej pracy.Postanowił ją nieco usprawnić. I tak zaczęły się pojawiać pszczele wynalazki.
Największe wrażenie robi przyczepa. Mieści się w niej 56 pszczelich rodzin, które można przewozić z miejsca na miejsce. Podpiętą do samochodu przyczepę można jednego dnia postawić na środku pola rzepaku, a drugiego między kwitnącą gryką.
Pytanie tylko, po co?
- Żeby zebrać pyłek różnych roślin - mówi Zbigniew Jankiewicz, twórca pojazdu. - Pszczoły po pyłek mogą przelecieć na bardzo duże odległości. Jednak jeśli w promieniu ich działalności nie ma zróżnicowanej roślinności, to można im ułatwić dotarcie do roślin, które interesują hodowcę. Dzięki przyczepie mogę podwieźć pszczoły do upraw gryki, aby zebrały właśnie ten pyłek - wyjaśnia.
Pan Zbigniew jest piątym pokoleniem pszczelarzy. Fachu uczył się od ojca, gdy mieszkali w Gorzowie Wielkopolskim. Wtedy przekonał się, jak trudna i żmudna jest to praca.
Przez setki lat w pszczelarstwie nic się nie zmieniało. Świat szedł do przodu, a praca przy miodzie wyglądała tak samo. Dlatego pan Zbigniew postanowił ją usprawnić. Tak zaczęły się pojawiać pszczele wynalazki. Z artykułu dowiesz się jakie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień